poniedziałek, 30 marca 2015

Czego nauczyłam się od Lea Babauty? - część I: medytuj

Znajdź spokojne miejsce i usiądź na dwie minuty, koncentrując się na oddechu. To prosta forma medytacji. 


Leo Babauta w książce 52 zmiany o medytacji wspomina już na samym początku. Dlaczego? Ponieważ uważa on, że uważność to fundament dla wszystkich pozostałych zmian.


Jak to u mnie było z medytacją?

Przez długi, długi czas medytowałam... nie wiedząc, że to robię! Zaczęło się jeszcze na studiach, kiedy przed stresującym egzaminem zamykałam oczy i skupiałam się tylko na tym, by wciągnąć powietrze nosem, a wypuścić ustami. 

Potem, kiedy dojeżdżałam do pracy grubo ponad godzinę, w autobusie robiłam to samo: wdech - wydech, wdech - wydech, wdech - wydech... Proste? Pozornie! Bardzo łatwo można zgubić ten rytm, natrętne myśli wcale nie tak łatwo dają się po prostu odsunąć na bok i wcale nie tak łatwo osiągnąć stan "tu i teraz", o którym tak często się mówi.

Chwil na medytację szukam w zupełnie codziennych czynnościach. Dla mnie formą medytacji jest... rozciąganie, kiedy to skupiam się tylko na tym, żeby poczuć dany mięsień.

Formą medytacji może być bieganie, kiedy to skupiamy się tylko na oddechu lub rytmie własnych kroków. 

Przy odrobinie dobrej woli, można medytować przy odkurzaniu, zmywaniu naczyń, wycieraniu kurzy. Przy gotowaniu (nic mnie tak nie wycisza jak zagniatanie ciasta czy układanie oliwek na spodzie do pizzy - serio!) i jedzeniu. 

Aby medytować, wcale nie trzeba siadać na dwie minuty w odosobnieniu, jak zaleca Babauta. Można sobie świadomie oddychać przed zaśnięciem, w drodze do pracy czy robiąc na drutach. 

Czy warto? Oczywiście, że warto! Ja dzięki temu jestem spokojniejsza, łatwiej panuje nad natrętnymi myślami, szybciej łapię dystans do spraw, które kiedyś potrafiłam roztrząsać tygodniami, łatwiej jest mi się skupić, gdy sytuacja tego wymaga. Myślę, że tych korzyści jest jeszcze więcej, ale te każdy musi odkryć dla siebie. Indywidualnie.

Medytujecie? :)

4 komentarze:

  1. Staram się, to nie łatwe, ale staram się znaleźć chwilę i skupić się na oddechu przez chwilę. Pomaga się to wyciszyć i opanować stres. Im bardziej zagłębiam się w tą tematykę mam ochotę na więcej. Powodzenia w medytacji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? "Nicnierobienie" jest bardzo wciągające :)

      Usuń
  2. Medytacja jest fantastyczna:) Choć dla mnie trudna. Medytuję podczas jogi, przy sprzątaniu też -a jakże!:) ale gdy usiądę, nie robiąc nic... to miliardy myśli bardzo ciekawych i zajmujących mnie dopadają, a ich odsuwanie to ciężka robota. Czytałam ostatnio, że dla takich jak ja są mantry. I w ogóle medytacja z dźwiękiem, nawet jakieś buczenie pod nosem. Wtedy łatwiej pokonać myślotok. Muszę wypróbować:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Odsuwanie natrętnych myśli na bok nadal sprawia mi trudność. Próbowałam medytować z mantrą, ale kończyło się na tym, że mantrę powtarzałam automatycznie, a myśli w głowie i tak robiły, co chciały.
      Lubię natomiast czasem włączyć sobie odgłosy natury i skupić się tylko na nich - to przychodzi mi o wiele łatwiej :)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...