wtorek, 26 lipca 2016

Nie mogę, bo czytam! (I) - Nowa książka Ewy Nowak, o pisarzu, z którym warto poznać się bliżej i książce, która nie spełniła oczekiwań

No jasne, że mogłabym narzekać, że w tym roku nigdzie nie wyjeżdżam na urlop i miesiąc wolnego spędzę w domu. Mogłabym, ale po co, skoro jest tyle dobrych książek do przeczytania?

W tym miesiącu dobiłam do marcowego rekordu: przeczytałam dwanaście powieści... i nie jest to moje ostatnie słowo. Dziś napiszę o trzech z nich, zupełnie różnych, ale jednak wszystkie coś łączy. Ich bohaterkami są bowiem nastolatki z problemami - i właśnie uświadomiłam sobie, jak głupio to brzmi, bo która nastolatka nie ma problemów?

A, i obiecuję sobie i Wam, że o książkach będę pisać częściej - jednak polonista zawsze wyjdzie z człowieka i zaczyna mi tego pisania o literaturze brakować.

Książki które warto przeczytać



Czy muszę komuś przedstawiać Ewę Nowak? Mam wrażenie, że jej książki czytali wszyscy, tylko nie ja! Pierwszy raz zwróciłam uwagę na tę autorkę w 2013 roku, kiedy przeczytałam jej re-we-la-cyj-ną Bransoletkę - kilka dni temu wróciłam do tej powieści i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że Ewę Nowak czytać trzeba. 

Moja Ananke to teoretycznie nie moja bajka: nie jestem nastolatką i nastoletnie problemy (na szczęście!) już mnie nie dotyczą. I co z tego, skoro wciągnęłam się w świat siedemnastoletniej Jagody bez reszty! Dziewczyna nie wyróżnia się niczym szczególnym: dobrze się uczy, snuje plany na przyszłość, chodzi na imprezy, martwi się swoim wyglądem. Może ma nieco więcej luzu niż jej koleżanki, ale też specjalnie tego nie wykorzystuje. Tymczasem nagle: BACH!

Autorka porusza w powieści temat trudny i kontrowersyjny jakim są nastoletnie ciąże, które prawie zawsze przedstawiane są jako koniec świata, dramat i powód do rozpaczy w jednym. Tymczasem tu... tu nie. Ciąża głównej bohaterki staje się pretekstem do snucia opowieści o relacjach rodzinnych, do zmierzenia się ze stereotypami i przekonaniami, również na własny temat. 

Myślę, że kiedy autorka pisała Moją Ananke, nie byłam jej odbiorcą docelowym. Tymczasem powstała powieść, którą poleciłabym i nastoletniej kuzynce, i mojej mamie. Bo tak to chyba jest dobrymi książkami, że wiek czytelnika nie gra roli.

Kiedy czasem natykam się na recenzje książek Ewy Nowak, często spotykam określenia: mądra i ciepła. W tym przypadku jest podobnie, chociaż z góry zaznaczam: nie ma tu moralizowana, za to, bądźmy uczciwi, chwilami przedstawiona rzeczywistość wydaje się nieco... podlukrowana. Co zupełnie nie zmienia faktu, że warto, warto, warto sięgnąć po Moją Ananke.

Ewa Nowak, Moja Ananke, Wydawnictwo Literackie, s. 275, 2016.

Kolejną książkę, na którą warto zwrócić uwagę, jest Prawie jak gwiazda rocka Matthew Quick. Pierwsze spotkanie z tym autorem zaliczam do średnio udanych: Poradnik pozytywnego myślenia nie przemówił do mnie ani w formie filmu, ani jako książka. O wiele lepiej wypadł Niezbędnik obserwatorów gwiazd, książka Wybacz mi, Leonardzie... no, to było ogromne zaskoczenie na plus! Od Prawie jak gwiazda rocka nie mogłam się natomiast oderwać i przeczytałam ją w kilka godzin.

Książka pomyślana została jako ilustracja zdania: to, co wysyłasz, wraca do ciebie.

Nastoletnia Amber Appleton to pełna nadziei optymistka, która mocno angażuje się w sprawy innych po to, by żyło im się lepiej. Jest w niej tyle entuzjazmu i wiary, że nie sposób nie uśmiechnąć się w trakcie lektury. Chociaż akurat powodów do uśmiechu sama Amber ma niewiele. Jej matka owszem, kocha córkę, ale jest niepotrafiącą sobie ułożyć życia alkoholiczką. Kobiety mieszkają razem w szkolnym autobusie, a z pieniędzmi jest tak krucho, że Amber nie ma nawet kurtki na zimę. Mimo to wrodzony optymizm jej nie opuszcza. Do czasu aż... i tu więcej nie napiszę.

Tak, zdaję sobie sprawę, że autor przedstawia sytuacje skrajne: jak jest źle, to jest bardzo źle. Gdy zaczyna dziać się lepiej... to jest lepiej, niż ktokolwiek by się tego spodziewał. Zakończenie jest moim zdaniem mocno przesadzone, tak mocno, że wydaje się wręcz nieprawdopodobne. ALE! 

Lubicie Pollyannę? Główna bohaterka, chociaż żyje w zupełnie innych czasach i zmaga się z zupełnie innymi sytuacjami, bardzo mi ją przypomina i po prostu nie mogłam jej nie polubić. Książki z dobrymi zakończeniami są zaś tak samo potrzebne jak te, które kończą się źle.

Polecam! Dużo emocji gwarantowanych!

Matthew Quick, Prawie jak gwiazda rocka, Wydawnictwo Otwarte, s. 378, 2014.

Książką Joanny Fabickiej jestem natomiast mocno rozczarowana ze względu na brak jakiegokolwiek zakończenia. Ok, można powiedzieć, że w życiu też tak bywa: niektóre sprawy urywają się w połowie i nic się z nimi dalej nie dzieje. W przypadku #me, powieści, która wydawała się naprawdę mega ciekawa, wygląda mi to na... błąd w sztuce pisarskiej.

Na głowę nastoletniej Sary spadają wszystkie problemy świata. Sara jest gruba, brzydka, nie ma przyjaciół, a niestabilna emocjonalnie matka funduje jej piekło. Trudności mnożą się, bohaterka doznaje wciąż nowych upokorzeń i smutków, sytuacja zapętla się tak, że w końcowym rozdziale dochodzi do scen wręcz absurdalnych, a potem... ciach!, koniec, co było dalej, dopowiedzcie sobie sami. 

Nie lubię takich zakończeń i nie lubię takich książek, bo wygląda to tak, jakby autorce na koniec zabrakło pomysłu, jak sensownie wybrnąć z tego, co sama stworzyła. A szkoda, bo po znanej mi z WO Joannie Fabickiej, chwalonej chociażby za powieść Second Hand, oczekiwałam dużo, dużo więcej.

Joanna Fabicka, #me, Wydawnictwo YA!, s. 206, 2016.

Czytaliście którąś z tych książek? Co ostatnio czytaliście?

8 komentarzy:

  1. Cieszę się bardzo że piszesz też o książkach, ten temat mnie ogromnie interesuje więc tym chętniej będę tu do Ciebie zaglądać :) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam obecnie "Niebo w kruszonce" Moniki Oleksy. Spodziewałam się czegoś ciekawiej napisanego. Autorka sili się momentami na poetyckość, dużo tam okrągłych zdań ocierających się chwilami o grafomanię...ale jestem ciekawa opinii innych na temat tej książki. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem w trakcie "Singielki w Wielkim Mieście" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w innym klimacie ale polecam wszystkie książki Bondy :) są świetne i bardzo pochłaniają ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Quicka, a powyższy tytuł jest moim ulubionym :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam książki Ewy Nowak. A jej "Wszystko, tylko nie mięta" przeczytałam już trzy razy :) widzę, że powinnam sięgnąć po kolejną :) i co z tego że z grupy docelowej wyrosłam lata temu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam żadnej z tych książek, ale lubię po takie sięgać, dobrze się przy nich wypoczywa. Kiedyś czytałam głównie kryminały i ciężkie reportaże, aż zaczęły mnie w końcu przytłaczać.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...