poniedziałek, 5 sierpnia 2013

I love Mondays! (XIII)

Od kilku dni chodzę jak nakręcona. Od tygodnia codziennie pedałuję na rowerze minimum 30 km (przeważnie więcej), a kiedy wrócę do domu, zamiast walnąć się na kanapę, dopiero chce mi się żyć! 

Dodatkowo cieszy mnie fakt, że w sobotę, pierwszy raz od... 5? 6? lat jadę nad morze! Znalazłam malowniczą wiochę, biorę rower, kijki, masę książek i zamierzam wrócić opalona, objedzona rybkami i lodami :) 

A pozostając jeszcze na moment przy tematyce rowerowej...


To zdjęcie być może kojarzycie już z mojego profilu na FB... tak wyglądają szczęśliwi ludzie po przejechaniu 50 km :)

A teraz spójrzcie:


Człowiek (tzn. ja) przegląda różne portale o poszukiwaniu inspiracji, a tymczasem taką oto fotkę znalazłam na profilu mojej koleżanki - Karoliny.

Boska! Nic dodać, nić ująć, powiew Paryża w środku upalnego, polskiego lata. Ja jestem zdjęciem i rowerzystką absolutnie zachwycona :)

Książki tygodnia:



Polecam dwie, obie, jakby nie patrzeć, o sprzątaniu :)
Dominique Loreau chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Tym razem autorka przekonuje, że nasz dom jest odbiciem nas samych i nie można mówić o harmonii, jeśli nasze otoczenie przypomina śmietnik.

Dr Jadwiga Górecka pisze zaś o tym, jak oczyścić ze śmierci narządy wewnętrzne - po powrocie będę sprzątać.

Smakołyk:


Niby nic: płatki owsiane ugotowane na wodzie, z wkrojoną świeżą brzoskwinią, żurawiną i delikatnie dosłodzone syropem z agawy. 
Boże, jakie to dobre! 

Film tygodnia:


Dziewczyna Hitchcocka 
Zabierałam się za ten film i zabrać się nie mogłam. A gdy już zaczęłam oglądać, nie mogłam oderwać wzroku od Sienny Miller w roli Tippi Herden - aktorki znanej głównie z roli w filmie Ptaki.

Utwór tygodnia

Tym razem ścieżka dźwiękowa z filmu Bogowie ulicy, który polecałam w ubiegłym tygodniu. Do posłuchania pod tym linkiem - KLIK.

Blogowe inspiracje:

Biegowy blog Marka.  Przesympatyczny autor! Nie znając Marka wcześniej,zapytałam, jaki plan biegowy mi poleca - bo tak bez planu, to ja nie lubię. Odpowiedzi z takim zaangażowaniem naprawdę się nie spodziewałam. Dziękuję :)


Lubię TAKIE wpisy. Najpierw powstała lista stu rzeczy do zrobienia, teraz Paulina rozlicza się z tego, co zrobiła. A zrobiła naprawdę sporo :)

I na koniec prośba, która będzie pojawiać się pod każdym poniedziałkowym wpisem.

Ja ostatnio przed komputerem nie spędzam zbyt wiele czasu. Natomiast jeśli Wam wpadnie coś ciekawego w oko: wydarzenie, nowy blog, wpis, książka, film - cokolwiek, co może motywować/inspirować innych - dajcie znać!
Mój adres - patrz prawa strona bloga :)

Miłego poniedziałku, miłego tygodnia! :)

12 komentarzy:

  1. Zazdroszczę morza i możliwości jazdy na rowerze! Jedno i drugie - uwielbiam!
    Niestety od prawie roku leczę kolano, które uległo porządnemu urazowi. Zdaniem niektórych powinnam całkiem zostawić sporty, ale oczywiście nie zamierzam.
    Przez ostatnie kilka tygodni codziennie jeździłam na rowerku, niestety stacjonarnym - na oddziale rehabilitacji i cieszyłam się, jak z dnia na dzień możliwości się poprawiają. Mam nadzieję jeszcze przed zimą pojeździć na "prawdziwym", a wiosną wyruszyć w góry ;-)
    Rower jest bardzo endorfinogenny. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja dobrze Ciebie rozumiem!
      Właśnie teraz jestem na etapie, że "już mogę" - a wcześniej przez pół roku w zasadzie tylko pilates... i niewiele poza tym, przez poważny uraz stawu skokowego.
      Rower to też zakup wynikający z tego, że to jedna z niewielu aktywności, które mi nie szkodzą, polubiłam też kijki - może spróbujesz za jakiś czas?

      Pozdrawiam ciepło i kuruj to kolano, kuruj, rower czeka :)

      Usuń
  2. Mi się w tym tygodniu nie udała wycieczka rowerowa. Za to 2 tygodnie wcześniej przejechałam ponad 40 km. Było bosko, ale zmęczenie dawało się w kość :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle km codziennie przepedałowanych? Godne podziwu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sobotę i w niedzielę poniosło nas i przejechaliśmy ok. 50 :)
      Za to dziś odpoczynek :)

      Usuń
  4. weź mnie ze soba nad morze! :) i rozumiem Twój przypływ endorfin i energii po przpedałowaniu tylu kilometrów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę problemu :) Wyjazd w sobotę bladym świtem! :)

      Usuń
  5. U mnie weekend minął pod znakiem roweru :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę tego morza. Ja ostatnio byłam nad morzem jak miałam jakieś 3 latka. Zawsze jakoś bliżej mi na wakacje na Mazury.

    Dziękuję za wyróżnienie. Jest mi niezwykle miło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Codziennie 30 kilometrów - podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm zastanawiałem się skąd u mnie tyle wyświetleń ostatnio.
    A to dzięki Twoim miłym słowom o mnie :)
    Bardzo dziękuje.
    Jeśli mam o czymś pojęcie to chętnie pomogę ludziom, którzy tak jak Ty Aniu lubią dbać o swoją kondycję.
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...