sobota, 10 listopada 2012

Do końca roku chcę... czyli: Zaplanuj to! (VI)

Do końca roku zostało siedem tygodni.
Mało to, a zarazem dużo.
Zastanawiając się, w jaki sposób mogę je wykorzystać, zajrzałam na moją Listę "CHCIAŁABYM".

Plan działania skrystalizował mi się w głowie od razu. Wybrałam kilka punktów z mojej listy... i tak powstała lista następująca:

Marzenie nr 1: przebiec maraton, regularnie ćwiczyć

Plan działania:
Wiadomo, że do maratonu nie przygotuję się w siedem tygodni.
Ale... wczoraj zaczęłam trening z Jillian Michaels, które zamierzam kontynuować przez następne 30 dni (dzięki Mags!) - i to jest absolutny plan minimum. Chodzi o to, żeby znowu złapać rytm i ćwiczyć codziennie, a ćwiczenia są idealnie na moim poziomie: nie są ani zbyt łatwe, ani zbyt trudne. Idealne!

Swoją drogą: nie wiedziałam! Jillian "przed" i "po" zmianie stylu życia:



Dodatkowo: 3 razy w tygodniu 10 minut na twisterze - moja talia będzie mnie za to kochać :)

Marzenie nr 2: obejrzeć filmy, które zawsze chciałam obejrzeć, zamiast chichrać się na głupich komediach.

Plan działania:
- do końca roku obejrzę 5 filmów z Marilyn Monroe,
- do końca roku obejrzę 5 filmów których nie widziałam, a które zostały nagrodzone Oscarem.

To akurat bardzo przyjemny punkt :)

Marzenie nr 3: więcej wiedzieć na temat malarstwa

Plan działania:
- do końca roku przeczytam Moje gawędy o sztuce Bożeny Fabiani. Ale nie przeczytam i odłożę, tylko potraktuję tę książkę jak podręcznik: wypiszę nazwiska, zapamiętam anegdoty, obejrzę w necie wymienione obrazy, budowle. 



Marzenie nr 4: nauczyć się robić ładne zdjęcia

Plan działania:
- do końca roku zmienię aparat na lepszy model :)
- zaopatrzę się w jakiś podręcznik fotografowania (piszę "jakiś", bo jeszcze nie zbadałam tematu) i będę ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć;
- opanuję Photoshopa (w razie problemów wiem kogo pytać :) )

Marzenie nr 5: nauczyć się niemieckiego

Plan działania:
Niemiecki to u mnie temat - rzeka. Raz się uczę, raz nie uczę, raz się odgrażam, że nigdy więcej, za chwilę uczę się stu nowych słówek... 

Póki co:
- przepraszam się z książką Niemiecki nie gryzie. Dzielę sobie materiał na malutkie części: niech to będzie nawet 10 minut nauki dziennie... ale codziennie. I dodatkowo: za moment otwieram słownik i wybieram 5 zupełnie przypadkowych słów na każdy dzień - robię listę tygodniową. 



Marzenie nr 6: szybciej czytać

Plan działania:
- do końca listopada "przerobić" ćwiczenia z tej książeczki. Leży na półce i się kurzy, biedactwo.



Marzenie nr 7: wrócić do swojej dawnej wagi, z czasów studiów

Plan działania:
- regularne ćwiczenia,
- żadnej diety: po prostu kolejny raz zmieniam nawyki żywieniowe, przestaję się napychać słodyczami (akcja "Nie nie słodyczy do Wigilii" zakończyła się klęską) i robię jeszcze kilka innych rzeczy... które muszę sobie rozpisać :)



A zatem: wiem co robić... teraz tylko pozostaję zacząć to robić :) I pęknąć z dumy 31 grudnia :)

17 komentarzy:

  1. Brawo, to mi się podoba! Trzymam kciuki za każdy z wyżej postawionych celów.
    Odnośnie słodyczy ... nic nie stoi na przeszkodzie zacząć wyzwanie na nowo, już od jutra :) U mnie dziś 10 dzień bez słodyczy i jest ok;) A nie mam zamiaru ich jeść do marca, więc myślę, że Ty spokojnie do Wigilii wytrzymasz;)
    Dałaś mi właśnie bodźca do powrotu do niemieckiego... nawet o tym dziś myślałam, ale przegoniłam te myśli w siną dal ;)
    I jeszcze raz brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ja muszę książkę, małpę jedną, znaleźć, bo się schowała :P
      Ze słodyczami... tragedia. Zastanawiam się, czy nie popuścić sobie trochę i nie zmienić postanowienia na "nie jem słodyczy ze sklepu". Jak już sama sobie coś przygotuję, to niech będzie, już trudno, byle w rozsądnych ilościach :)

      Do marca... Twarda jesteś!

      Usuń
  2. Powodzenia, Aniu :).
    Może ja do końca roku skończę oglądać wszystkie filmy z MM i Angeliną Jolie? Bo najwyższa pora, a nie zostało mi ich tak wiele. Okay, z MM trochę więcej... Jakie zamierzasz obejrzeć? :).
    I pouczę się francuskiego, zacznę go w końcu!
    Ugh, chyba pora zacząć wierzyć w cuda. O sobie mówię xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciągle żegnam i witam się z francuskim... i tak od jakichś 7 lat ;) POWOLI planuję przeprosić którąś z książek ;)

      Usuń
    2. No ja z tym niemieckim tak mam: zaczynam, rzucam, wracam, płaczę, że trudny, zaczynam od nowa, rzucam, płaczę, wracam... I tak od ło ho ho czasu :)

      A teraz - no niech mi ktoś powie, że przedmioty nie są złośliwe! - od wczoraj nie mogę znaleźć książki, z którą planowałam się przeprosić :P

      Usuń
    3. Dziękuję! :)
      Z MM chcę zobaczyć:
      - Asfaltową dżunglę
      - Małpią kurację
      - Mężczyźni wolą blondynki
      - Pół żartem, pół serio
      - Skłóconych z życiem

      Jakbym jeszcze udało się zerknąć na "Księcia i aktoreczkę" - to świetnie :) Ja mam w planach jeszcze filmy z Deepem... ale to już chyba w 2013 roku.

      Ja tam wierzę w cuda: wierzę, że kiedyś będę w stanie jako tako porozumieć się po niemiecku - o więcej nie marzę :P

      Usuń
  3. Podobne mam pragnienia. Chciałam nauczyć się fotografować i nawet kiedyś próbowałam. Klęska. Filmowy człowiek też nigdy nie byłam i nie miałam potrzeby aż tu nagle niedawno się wzbudziła. Czytanie szybciej i nauka niemieckiego oraz hiszpańskiego też czekają na liście.

    A wszystko w tej chwili stopuje? Pisanie magisterki.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś w pełni usprawiedliwiona :D Ja jak pisałam moją magisterkę, to przez miesiąc siedziałam na d..., jadłam Twixy, piłam kawę i pisałam, pisałam, pisałam... od rana do nocy :P A potem poszłam do pracy... i i tak na nic nie miałam czasu :P

      Usuń
    2. Życie jest okrutne :) Naprawdę zwariowane czasy nastały. Człowiek większość czasu spędza na pracy i dojazdach. Jak się rodzina pojawia to w ogóle zorganizować czas dla siebie jest niewyobrażalnie trudno. Jak żyć, jak żyć? :)

      Ja nie jadam twixów bo ćwiczę, ale kawa od czasu do czasu się pojawia :)

      Usuń
  4. Również mam podobne zamierzenia ;) fotografia, niemiecki, szybsze czytanie i... maraton ;D Masz jakiś plan przygotowań?
    Bo ja póki co max 6 km i to z 2, 3 przerwami na uregulowanie oddechu ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten maraton mam w planach bardzo, bardzo odległych. Jakiś czas temu urodziła mi się w głowie myśl, że chcę pobiec w biegu ulicznym na dystansie 5 - 10 km: trudno mi przewidzieć, do jakiej odległości jestem się w stanie przygotować, bo nigdy nie biegałam regularnie. W tej chwili pracuję na kondycją, że tak powiem, ogólną, czyli ćwiczę. Wiosną chcę zacząć regularnie biegać: będę miała ok. pół roku na przygotowania :)Jak wyjdzie: zobaczymy :)
      Na tę chwilę Twoje 6 km to dla mnie marzenia i powód do zazdrości :)

      Usuń
  5. Mnie zawsze szybkie czytanie interesowało, tylko nie wiem, czy w moim przypadku to wypali. Często mam tak, że po jednym zdaniu zaczynam kontemplować nad sytuacją, którą dokładnie wyjaśniają w kolejnych zdaniach ;) Wiem, że to nie jest źle myśleć o tym co się czyta, tylko czasami długo mi to idzie i tu szybkie czytanie by się przydało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami też tak mam: zawieszę się nad jakimś fragmentem... i kontempluję :D I chyba nie ma w tym nic złego... np. opisy mogłabym czytać szybciej :)

      Usuń
  6. świetny wpis:) Książkę "Moje gawędy o sztuce" muszę koniecznie kupić, dzięki za polecenie! Trzymam kciuki,żeby Ci się udało wszytko zrealizować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Książkę czyta się naprawdę fajnie, już trochę zaczęłam :)

      Usuń
  7. Mi brakuje pomysłu, od czego zacząć z Photoshopem.
    Ale wkrótce się ogarnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje posty są bardzo motywujące i pozytywnie nastrajają! :) Pomimo tego, ze w tym momencie zostaly tylko 2 tygodnie, chcę je dobrze wykorzystać i krótka lista na pewno się jutro zrodzi:)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...