środa, 7 maja 2014

Podsumowanie akcji: ĆWICZĘ RANO

Miesiąc temu podjęłam wyzwanie: będę ćwiczyć rano. Był to eksperyment, gdyż generalnie wszelkie działania sportowe podejmuję między godziną 18 a 20. Tymczasem 15 minut porannych ćwiczeń miało mnie pozytywnie nakręcić na resztę dnia, naładować energią i sprawić, że do wieczora będę miała poczucie dobrze spełnionego (przyjemnego!) obowiązku. 
Wpis na temat tego wyzwania znajdziecie TUTAJ


Bez zbędnego przeciągania: intensywne ćwiczenia o poranku nie są moją mocną stroną. 

O tym, że będzie ciężko wiedziałam już za trzecim podejściem. Rano mam ochotę na wszystko, tylko nie na to, żeby przebrać się w strój sportowy, rozłożyć matę i zafundować sobie ekstremalną pobudkę w postaci intensywnych ćwiczeń. Nie chce mi się, po prostu mi się nie chcę.

Ale uwaga: prawidłowość ta dotyczy tylko ćwiczeń, które postanowiłam wykonywać w domu, przed telewizorem, z internetowymi trenerkami. Kiedy tylko było słonecznie, to właśnie rano szłam pobiegać - i z tym nie miałam najmniejszego problemu. I faktycznie: radość po powrocie całkowicie rekompensowała mi to, że spałam ciut krócej.

W przypadku biegania poranne treningi w moim przypadku mają sens. Te o których pisałam, nie sprawdziły się.

I jeszcze coś: to, jak dobrze zacząć dzień mam w małym palcu. Wczesna pobudka, zdrowe śniadanie, kawa, makijaż itd. Natomiast ćwiczenia wieczorem sprawiają, że mam poczucie, iż dobrze zakończyłam. Kończę ćwiczyć, wskakuję pod prysznic, balsam, piżamka, książka - super! Dodam, że po intensywnym wysiłku nie mam najmniejszych problemów z zasypianiem - więc chyba nie będę kombinować i zostaną przy tym co znam i lubię. 

Moje wyzwanie dotyczyło jednak dwóch kwestii. Drugą była SYSTEMATYCZNOŚĆ.

I tutaj zwracam się do dziewczyn, które mają problem z motywacją. Zaplanujcie sobie co drugi dzień coś krótkiego, takiego do 15 minut. Po pierwsze: jeśli już zaczniecie, łatwiej jest potem dorzucić np. 10 minut ćwiczeń na wybraną partię ciała i 10 minut rozciągania - a z tego stworzy się już całkiem ładny zestaw.

Po drugie: ja dzięki systematyczności problemów z motywacją na razie się pozbyłam. Organizm domaga się ruchu, prosi o swoją porcję wysiłku. W ubiegłym tygodniu, z racji okresu, miałam przymusową przerwę... i nosiło mnie! 


Także co? Biegam rano, wieczorem wszystko inne, w tym ukochane kijki. W końcu nie ma sensu się zmuszać, prawda? :)

11 komentarzy:

  1. u mnie też nie sprawdzają się ćwiczenia rano , jestem w tedy zbyt śpiąca i znajduje pełno wymówek . Najlepszy czas wg mnie to późne popołudnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie nie ma się co zmuszać. Dla mnie poranki są najlepsze, szczególnie bieganie, ale intensywne ćwiczenie też. Nie zawsze mam na to czas, ale kiedy tylko mogę to zaczynam o rana:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam zawsze problemy z motywacją i ćwiczę raz na jakiś czas...

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie bywa różnie. Na bezrobociu uwielbiałam zacząć dzień od dobrego treningu, a teraz kiedy muszę wstawać wcześnie ciężko się zmotywować. Rano jestem zbyt zaspana, wieczorem zbyt zmęczona. W efekcie nie ćwiczę tyle, ile bym chciała :/

    OdpowiedzUsuń
  5. O, u mnie bieganie tak, ale zdecydowanie bliżej południa, nawet popołudnia. Kolo 11-14 - wtedy jestem po śniadaniu, ale mam już pusty żołądek. Wtedy podczas biegu mi się po prostu nie odbija, nie czuję się ciężko. Rano na czczo odpada, godzinę, czy dwie po śniadaniu to nadal za wcześnie... Ja też największą motywację do ćwiczeń w domu mam wieczorem ;) Po takim treningu można od razu bez wyrzutów sumienia walnąć się na kanapkę albo iść spać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, rano na czczo najlepsze jest rozciąganie!

      Usuń
  6. Kochana Skarletko! Założyłam bloga i nie ukrywam, że zdecydowałam się to zrobić kilku powodów, spośród których jednym z nich byłaś Ty. Dałaś mi jakąś siłę, by spróbować! Zachęcam do zaglądnięcia, szczególnie, że pod koniec posta polecam jeden z Twoich artykułów:). Mam nadzieję, że będę czerpała taką radość z blogowania, jak Ty. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tutaj link: http://normalfitlife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja zawsze ćwiczę wieczorami albo już po nocy. Z rana nigdy nie ćwiczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja rano spróbowałam raz :) i mi się podobało, ale to nie zmienia faktu, że mam problem ze wstaniem ;)
    i gratulacje, że dałaś radę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię w weekendy poćwiczyć z samego rana, jednak w tygodniu pozostaje mi jedynie wieczorem trochę czasu na trening. Nie ważne kiedy. Ważne że w ogóle się coś robi.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...