czwartek, 4 października 2012

Jak się motywuję? (II)

Ostatni tydzień, a właściwie dwa tygodnie, były kiepskie.

Nawet nie o to chodzi, że dopadł mnie leń, nie. Dopadło mnie zwykłe zmęczenie. Codziennie pobudka po piątej, potem szybko, szybko, szykuję się do pracy, ponad godzina w aucie lub autobusie, osiem godzin w pracy, półtorej godziny na powrót, szybka obiadokolacja, ćwiczenia, niemiecki, czytanie, gotowanie, korepetycje, że o skrzeczącej codzienności w postaci kurzu na meblach nie wspomnę. A następnego dnia... dzień świstaka. Mało tego. Wstaję: ciemno. Wracam z pracy, mija godzina i ciemno. Ych.

Przez ostatni tydzień zupełnie odpuściłam sobie ćwiczenia. I to jest dowód na to, że w moim przypadku zupełnie nie sprawdzają się ćwiczenia co drugi dzień, bo z jednego dnia robi się tydzień przerwy.

Dlatego dzisiaj wracam i zaczynam treningiem z Ewą Chodakowską, jutro coś lżejszego, w sobotę znowu Ewa - i niech tak już będzie :) I będzie, bo moja motywacja znów jest na stabilnym, wysokim poziomie! :)

A jeśli przy motywacji jesteśmy... :)

Od czasów liceum towarzyszą mi dwa proste hasła, które działają niezawodnie. Myślę, że ich siła tkwi właśnie w tym, że są banalne.


No właśnie... Uparcie przekonuję samą siebie, że moje życie już trwa
Nie zacznie się za rok, gdy schudnę, będę miała lepszą kondycję, lepszą pracę, więcej pieniędzy, mniej stresów, będę mieszkać w innym miejscu. 

Ono już trwa, to TERAZ jest czas, który muszę maksymalnie wykorzystać. Zresztą, patrząc z perspektywy czasu na październik 2012 r. mogę kiedyś dojść do wniosku, że nigdy później nie było mi lepiej :)


Kto, jak nie TY, kto, jak nie JA?

To banały, ale:

Nikt inny, tylko ja sama mogę spełnić swoje marzenia.
Nikt za mnie nie przeżyje życia. 
Nikt inny nie będzie kiedyś robił rachunku sumienia z MOJEGO życia i żałował szans, których JA nie wykorzystałam.

Zapewniam Was, że powtarzanie tych haseł odpowiednio często może zadziałać cuda! :)

***

Od kiedy zainteresowałam się minimalizmem, postanowiłam nie tylko uporządkować swoją przestrzeń, ale też zmienić nawyki.

Często narzekamy, że nie mamy na coś czasu...

Otóż czasu każdy ma tyle samo, dlatego tak ważne jest, w jaki sposób go wykorzystujemy.

Znacie to? Siadacie przy komputerze, żeby "tylko" sprawdzić pocztę. Sprawdzacie pocztę i zamiast wyłączyć komputer, wchodzicie na Pudelka, Facebooka, zaglądacie na blogi, czytacie kilka bzdurnych artykułów... i mija godzina, w ciągu której można np. pobiegać, pouczyć się słówek, posprzątać mieszkanie. 

O tym, z czego jeszcze konkretnie rezygnuję będzie osobny post - gdy już przynajmniej częściowo uda mi się wprowadzić te zmiany :)

Często narzekamy, że coś jest za trudne...

A kto nam każe od razu być w czymś mistrzem?
Po jednej godzinie ćwiczeń na pewno nie będę wykonywała ich precyzyjnie jak Ewa Chodakowska czy Tiffany Rothe.
Po kilku miesiącach bawienia się szminkami na pewno nie będę malować jak Katosu.
Po jednej godzinie nauki języka, nikt jeszcze nie zaczął płynnie mówić.

Przecież to oczywiste :)

Często narzekamy, że brakuje nam energii...

Wiem po sobie: więcej snu, więcej ruchu, zdrowa dieta - i będziemy energią wręcz promieniować :)))

Miłego dnia, drogie Panie! (i panowie też!) 

13 komentarzy:

  1. Staram się, ale idzie cięzko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam tutaj,gdyż zwykle zaglądam na Twojego bloga 'książkowego'.
    Dokładnie jest tak jak napisałaś; dodałabym jeszcze:
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
    Serdecznie pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam to zdanie :)
      Przez to wszystkie te rzeczy, które wymagają pracy rozłożonej na dłuższy okres czasu nie przerażają mnie, gdyż doskonale wiem... że ten czas w końcu i tak nadejdzie :)

      Usuń
    2. -szczególnie pomocne motto przy nauce języków obcych:)
      M.

      Usuń
  3. To co napisałaś w tym poście jest rewelacyjne !!! codziennie, ba.. nawet kilkka razy dziennie bede sobie te pytania powtarzac i regularnie zaglądac na twego bloga :) tak trzymaj :)

    ach... jeszcze jedno..ja tez zbieram sie do podjecia jakieś aktywnosci fizycznej :) i wiem jakie to ciezkie :) mimo, ze czasem masz "mała" przerwe podziwiam cię ze nie poddajesz się tak łatwo :)

    Zapraszam do mnie :)

    http://kjakkamila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odpuszczać! - to kolejne motto :) PS Już obserwuję :)

      Usuń
  4. Bardzo mądre cytaty. Też muszę je sobie czasem powtarzać, bo o ile dobrze mi idzie z nauką angielskiego, o tyle już z ćwiczeń chwilowo zrezygnowałam przez ten miesiąc z chorobą. Może dziś uda mi się zmobilizować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, ja właśnie muszę się ogarnąć: i z nauką, i z ćwiczeniami :) Miałam ostatnio trochę innych zajęć i wszystko się posypało... ale już ustawiam się na właściwe tory :)

      Usuń
  5. Skarletko czytałam wcześniej Twojego bloga czytelniczego :) Nadal czytam. Ten również uwielbiam! Strasznie pozytywna z Ciebie osoba. I Mariki słuchasz i rude włosy masz :) Przecudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))) Dziękuję, cieszę się, że zaglądasz i że Ci się podoba :) Potrzebny mi był ten blog bardzo... i piszę na nim o wszystkim, o czym nie mogłam napisać na blogu książkowym :) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. Cholera, niektóre fragmenty żywcem wyjęte z mojego życia.... Teraz tylko te cytaty i mądre słowa muszę wcielić w swoje życie, a wtedy będzie wszystko tak, jak trzeba. Bardzo mądry wpis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to są rzeczy uniwersalne, które chyba każdy może odnieść do siebie :) Ja niektóre zdania powtarzam sobie do znudzenia... gdy mi się nie chce, gdy mam lenia, gdy wolę pospać godzinę dłużej, niż zrobić coś, z czego potem będę dumna :)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...