Najważniejszym etapem mojego detoksu był weekend, w którym piłam tylko soki. No pewnie, że miałam obawy! Bo co innego gotować sobie smaczne zupki i popijać koktajle, a co innego pić tylko soki i wodę. Jak jednak mogliście przeczytać w poście niżej, poszło mi całkiem dobrze. Nie byłam głodna, nie miałam ochoty na kotleta, a w głowie zakręciło mi się tylko raz - ale to już przez moją własną głupotę.
W trakcie detoksu miałam o tyle ułatwione zadanie, że nie musiałam sama bawić się w przygotowywanie soków. Podesłała mi je firma Curattio, która właśnie w tym się specjalizuje: w kuracjach oczyszczających opartych na świeżych, surowych sokach. Więcej o nich i o sokoterapii w ogóle można poczytać na stronie producenta, na którą odsyłam. Ja skupię się na moich subiektywnych odczuciach - tego w żadnym innym miejscu nie znajdziecie.
Sam detoks jest mega prosty. Zamiast normalnych posiłków pijemy ponumerowane od 1 do 6 soki: ten z numerem 1 na śniadanie, z 6 na kolację. Ja piłam soki co 2-3 godziny. Objętość jednej butelki to 0,5 litra. Jej opróżnienie, z wyjątkiem tej pierwszej, śniadaniowej, zajmowało mi przeciętnie ok. 40 minut, przez co miałam wrażenie, że non- stop coś jem. A raczej piję. O uczuciu głodu naprawdę nie było więc mowy.
Tu jednak mały wtręt: nie byłam głodna, ponieważ wcześniej odpowiednio się do tego przygotowałam: regularne, lekkie posiłki, bez glutenu, nabiału, cukru, używek, mięsa. Podejrzewam, a wręcz jestem pewna, że przystępując do picia soków z marszu, nie dałabym rady.
Kaloryczność soków waha się od 100 do 170 kcal, z wyjątkiem soku nr 1, który pijemy na śniadanie: ten ma ich aż 554.
Co do samych soków...
Sok nr 1 MLECZNY ORZECHOWIEC
Zdecydowanie najlepszy! Daktyle, orzechy nerkowca, cynamon, syrop z agawy - pycha!
Lekko słodki, gęsty, bardzo pożywny - byłam po nim naprawdę "najedzona".
Sok nr 2 Cytrusowy #1
Coś dla tych, którzy lubią ciekawe połączenia smakowe. Cytryna plus limonka, a do tego przyprawy: kurkuma, kardamon i... pieprz cayenne. Na szczęście ten ostatni składnik w takiej ilości, że nie palił zbyt mocno. Chociaż bez pieprzu sok byłby lepszy - kwesta gustu.
Sok nr 3 Zielony #2
Soki, których składnikiem jest jarmuż, seler naciowy, ogórek, szpinak, pietruszka i jabłko w ostatnim czasie pijam dość często. Smak więc mnie specjalnie nie zaskoczył, sam soczek zaś, pity około południa, traktowałam jako kolejną odmianę zielonej zupy, za którymi przepadam.
Sok nr 4 Korzenny #3
W tym soku najbardziej wyczuwalny jest burak i marchew, ale to imbir i pomarańcza "robią smak". Nigdy nie pomyślałam, żeby łączyć te dwa składniki akurat z burakiem - a zdecydowanie jest to pomysł wart odgapienia.
Sok pity z prawdziwą przyjemnością.
Sok nr 5 Korzenny #4
Jedyny sok, któremu nie dałam szansy, ze względu na koper włoski w składzie. Koperku nie chciałam pić już jako bobas, do dziś mnie od niego odrzuca. Spisałam sobie natomiast pozostałe składniki tego soku i myślę, że można z nich zmiksować całkiem niezłą zupę.
Sok nr 6 Zielony #1
Ogórek, limonka, mięta, kiełki, jabłko i dominująca nuta pietruszki. Sok bardzo orzeźwiający, pity jak ostatni, mniej więcej dwie godziny przed zaśnięciem.
Kiedy skończyłam pić soki, wróciłam znów do Happy Detoksu Kasi Bem - po prostu zamiast jednego dnia na bulionie z warzyw, jak proponuje autorka książki, zrobiłam sobie 3 dni z sokami.
Nigdy wcześniej nie byłam wyłącznie na diecie płynnej. Pierwszego dnia, w okolicach czwartego soku, miałam lekki kryzys: po prostu 3 litry soków + woda okazały się dla mojego organizmu lekkim szokiem. Drugiego dnia wszystko wróciło do normy i, trochę jak automat, sięgałam po kolejne butelki.
Jestem z siebie dumna, ponieważ w czasie trwania detoksu sokowego, zupełnie nie korciło mnie, żeby coś zjeść, soki w zupełności wystarczały. Poza tym 3 dni to nie jest jakoś strasznie długi okres czasu i wiedziałam, że już pojutrze, już jutro będę jadła tak, jak dotychczas.
Zauważalne efekty oczyszczania?
To zabawne, ale soki bardzo poprawiły mi... nie cerę i nie brzuszek (który i tak stał się bardziej płaski!), ale samoocenę. Mogę! Jak chcę, to mogę zrezygnować ze wszystkich kulinarnych przyzwyczajeń i na kilka dni dostarczać sobie tylko to, co zdrowe. Jak pisałam we wcześniejszym poście, przez cały czas trwania detoksu czułam się dobrze, a im dalej w oczyszczanie, tym więcej energii - akurat teorię o tym, że taka dieta dodaje sił i poprawia nastrój mogę potwierdzić.
Zachęcona zarówno tym, że udało mi się wytrwać, jak i świetnym samopoczuciem w trakcie i po detoksu, chętnie go jeszcze kiedyś powtórzę.
Tymczasem... macie ochotę na jeszcze jeden wpis o detoksie? Tym razem będzie on dotyczył już stricte książki Kasi Bem. Pisać czy nie pisać? :)
Post przygotowany został przy współpracy z firmą Curattio.
mleczny orzechowiec zdecydowanie najlepszy :)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa takie soki nawet jako jednodniowa "głodówka" oczyszczenie:) Chętnie bym ich wypróbowała na sobie;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy i bardzo mnie zaciekawiłaś :) sama raz na jakiś czas robię sobie detoks, ale nie wiedziałam, że ktoś produkuje soki dedykowane takiej formie oczyszczania :)
OdpowiedzUsuńooo coś takiego by mi pasowało... muszę wypróbować... koniecznie :D
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa jednak cena soków z tej firmy odstraszają mnie na tyle, że gdybym miała podjąć się takiej diety postawiłabym na samodzielne robienie soków.
OdpowiedzUsuńNie jest to mała cena, ale z drugiej strony: nie mam odpowiedniego sprzętu, żeby przygotowywać soki na zimno, ekologiczne warzywa i owoce też swoje kosztują, a dodatkowo to rozwiązanie to ogromna oszczędność czasu :)
UsuńCoraz więcej dobrego słyszę o tej terapii... Chyba się poważnie nad tego rodzaju detoxem zastanowię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://zdrowanacodzien.blogspot.com/
Detoks organizmu jest dobrym rozwiązaniem, szczególnie po zimie. Człowiek czuje się lepiej, lepiej funkcjonuje organizm - czego więcej chcieć od życia :-)
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam nad taką "dietą" na dzień lub dwa. Ale niestety właśnie najbardziej obawiam się tego, że 6 butelek soku to dla mnie będzie za mało. Moja dieta jest raczej normalna ze wskazaniem na zdrowa (staram się jak mogę ;)). Poza tym chyba lepiej takie "przeczyszczające" dni lepiej spędzić w domu? ;)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa taka "dieta", też planuję za kilka tygodni przed wakacjami ją zastosować :)
OdpowiedzUsuńCiekawy rodzaj diety, chyba sam spróbuję :D
OdpowiedzUsuńChyba nie dałbym rady przeżyć o samych sokach :D
OdpowiedzUsuńNie dałabym rady trzy dni na samych sokach, padłabym na twarz. Ale jeden, warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńTe soki wyglądają tak smakowicie że z przyjemnością zrobiłabym sobie taką dietę :)
OdpowiedzUsuńwyglądają pysznie, ale ja bym chyba nie miała tyle samozaparcia
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Strasznie smakowicie wyglądają te soki, chętnie sama bym spróbowała takiego detoxu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie byłoby to prawdziwe wyzwanie! Takie 3 dni tylko na sokach :) Ale chyba zaryzykuję :D
OdpowiedzUsuńI jak tam po kilku tygodniach, lepiej gorzej ?
OdpowiedzUsuńTeż ciągle mam zamiar spróbować. Soki wyglądają bardzo pysznie. Duży plus za to, że już są gotowe i nie trzeba pamiętać o zaopatrywaniu się w odpowiednie składniki.
OdpowiedzUsuńSama przymierzam się do takiej oczyszczającej kuracji, ale jakoś odkładam ją i odkładam. Tym bardziej z zainteresowaniem czytam to co napisałaś i może to mnie w jakiś sposób zainspiruje i zmotywuje do działania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHmm ciekawe te soki. Nie znałam wcześniej tej firmy.
OdpowiedzUsuńcara bermain baccarat
OdpowiedzUsuńcara daftar judi slot online
cara daftar judi bola
link alternatif sbobet 2020
link alternatif bola88 terbaru
cara daftar maxbet
cara bermain judi bola online
ultimate gaming
wm casino