Pisanie tej notki zaczynam z przeświadczeniem, że tak naprawdę... nie ma ona większego sensu. Kto należy do "obozu" Ewy, ten książką kupi i tak, bez względu na to, co napiszę. Kto się z "obozu" Ewy wypisał bądź też nigdy do niego nie należał nie sięgnie po publikację, choćbym wychwalała ją pod niebiosa. Będzie zatem krótko i konkretnie, bo skoro jednak książkę już mam, warto o niej wspomnieć.
A warto wspomnieć tym bardziej... że jest dobrze!
Przepis na sukces spodobał mi się od pierwszego przekartkowania. I wcale nie dlatego, że wydano go naprawdę bardzo estetycznie - wizualnie książka jest po prostu ładna.
Rozpoczyna się wstępem, w którym Ewa podaje składniki swojego przepisu na sukces:
- motywacja do zmiany trybu życia
- odrobina wytrwałości i silnej woli
- prawidłowe odżywianie
- regularna aktywność fizyczna
- regeneracja
Proste? No pewnie!
Dalej Ewa zachęca do wypełnienia ankiety, celem której jest sprawdzenie, czy zdrowo się odżywiamy. A potem zaczyna się część teoretyczna, opracowana wspólnie z dietetyczką Ewą Owczarek Kacprzak.
10 nawyków, które nie pozwalają nam zdrowo się odżywiać, współczesna piramida żywienia, wyjaśnienie podstawowych pojęć z zakresu dietetyki, lista 20 wartościowych produktów, uniwersalne reguły dotyczące zasad zdrowego odżywiania, zasady komponowania diety - tego możecie się spodziewać w części teoretycznej.
I teraz pozwolę sobie wtrącić komentarz. Ktoś może napisać, że to wszystko już było. W tym momencie jednak zachowamy się jak koleżanka mojej mamy, która poszła do dietetyka i spodziewała się... magii, wiedzy tajemnej i cudownego eliksiru. To chyba logiczne, że Ewa będzie namawiała do 5 posiłków dziennie, do nieprzejadania się, aktywności fizycznej itd. Niczego innego po tej części się nie spodziewałam, natomiast wiedza została przedstawiona w sposób zrozumiały i jasny - zatem PLUS!
Dalej: książką mogą rozczarować się osoby, które wyeliminowały z diety gluten, nabiał, są na diecie paleo lub jakiekolwiek innej. Część teoretyczna to kontynuacja tego, o czym Ewa pisze na swoim profilu, także to, że trzyma się "tradycyjnej" dietetyki nie jest niczym zaskakującym.
Co do samych przepisów. Tych w książce jest aż 150 - PLUS. Podzielono je na śniadania, II śniadania, obiady, podwieczorki i kolacje.
Pycha!
W pierwszej chwili, kiedy zaczęłam je przeglądać, pomyślałam: Łeee, znowu owsianka, ryba na obiad i serki z warzywami. Tylko prawda jest taka, że jasne, lubię czasem (z naciskiem na słowo "czasem") przygotować pierogi orkiszowe z nadzieniem z suszonych śliwek czy uraczyć się na śniadanie maślanymi bułeczkami z nadzieniem figowo-marakujowym, ale mimo tych sporadycznych fanaberii, na śniadania jednak najczęściej jem właśnie owsiankę lub kaszę jaglaną, na obiad pieczoną rybę, a w międzyczasie serek z warzywami. Można więc krzywić się, że proponowane przepisy są banalnie proste... ale przecież z takich najczęściej korzystamy, czyż nie?
Przepis na sukces jest więc prawdziwą kopalnią pomysłów na szybkie, a przy tym zdrowe posiłki - i dla mnie to również PLUS. PLUSEM jest także podanie wartości odżywczej i energetycznej przy każdym daniu.
Słówko wyjaśnienia. Po tym, jak za jedną krytyczną uwagę Ewa zablokowała mi dostęp do komentowania swojego profilu... trochę się na nią pogniewałam. I poniekąd też dlatego nie miałam zamiaru kupować Przepisu na sukces. Dostałam go w prezencie i oto miałabym świetną okazję, żeby trochę po Ewie pojechać. Tylko... w tej książce naprawdę nie ma się do czego przyczepić ok, może do tego, że w przepisach często pojawia się słowo "serek" i nie do końca wiem, o jaki serek chodzi. Moim zdaniem książka jest bardzo, bardzo praktyczna, z której można zacząć korzystać z marszu. A że przepisów jest aż 150, szybko się nie znudzą.
A zatem... zupełnie szczerze polecam! :)
PS Do książki dołączona jest płyta z zestawem ćwiczeń na płaski brzuszek... ale o tym napisze innym razem.
Byłam ciekawa opinii o tej książce, bo kupiłam "Zmień swoje życie z Ewa Chodakowską" i nie jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTamta książka też nie do końca mi się podobała: http://przecudnie.blogspot.com/2013/04/zmien-swoje-zycie-z-ewa-chodakowska.html :)
Usuńa za co dostałaś bana od Ewy? ;-)
OdpowiedzUsuńEwa otwierała swój klub fitness i opublikowała bodajże rodzaje przewidzianych pakietów, z czego wynikało, że na treningi z nią mogą liczyć tylko te dziewczyny, które wykupią najdroższy. Skomentowałam to niezbyt przyjemnie... i dostałam bana. Nie, nie jestem z siebie dumna :P
Usuńwygląda ciekawie, ale i tak nie kupię ;) nie korzystam z żadnych przepisów, sama eksperymentuje ze wszystkim :)
OdpowiedzUsuńWczoraj dostałam tą książkę i podoba i się:) Będę modyfikować przepisy, bo nie jest nabiału i mięsa, ale podzielam Twoje zdanie. Fajnie, że dołączyła płytę:)
OdpowiedzUsuńMoże przepisy fajne,tylko że część z nich jest już opublikowana na internecie. Widziałam ciekawsze książki więc wolę zainwestować w nie:)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś podać przykładowe tytuły ? :)
UsuńSpróbowałabym, ale jednak poszukam przepisów z których nabiał jest wyeliminowany, bo ten wyraźnie mi nie służy. Ale na pewno przekartkuję książkę w księgarni
OdpowiedzUsuńwitam dziewczyny
OdpowiedzUsuńmogłybyście mi podpowiedzieć o jaki "serek"chodzi w książce ewy chodakowskiej?
w liście zakupów jest tylko ser twarogowy,nie ma mowy o jakimkolwiek serku,czy to może chodzi o serek wiejski?
nie wiem może jestem trochę tępa,pomóżcie :)
Mam ten sam problem, nie wiem :)
UsuńDo niektórych przepisów serek wiejski mi nie pasuje.
Od Waszych komentarzy trochę minęło, ale może się przyda komuś innemu kto tu trafi. Chyba chodzi o takie kremowe serki typu Delicate z Biedronki czy Philladelphia :)
OdpowiedzUsuńNa razie bo czekałam na jakiego serka .Wreszcie.Dzieki
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja żałuję,że nie kupiłam tej książki wcześniej :) Uwielbiam te przepisy :) Tradycja i smak!
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę zapraszam whiteeandblack,blogspot.com
a mi brakuje w książce indeksu do wyszukiawania potraw po produkcie i spisu wszytkich przepisów... szukanie potrawy kartka po kartce jest zdecydowanie irytujące
OdpowiedzUsuń