Dlatego też, naczytawszy się ochów i achów na temat jej treningów, na trzecią po prostu się rzuciłam.
Odczekałam dzień, żeby pozbyć się zakwasów po wcześniejszych treningach, zaopatrzyłam się w butlę wody... i ruszyłam na wojnę.
O dziwo...
WYGRAŁAM! no, może to za duże słowo, ale na pewno nie przegrałam :)
Mimo iż płytka została opatrzona napisem "dla zaawansowanych", dałam radę, z czego jestem baaaaardzo, ale to bardzo dumna. Ty bardziej, że pierwszy raz ćwiczyłam tak długo, czyli ok. 45 minut.
Moje wrażenia po pierwszym treningu?
Zestaw rozpoczyna się bardzo fajną rozgrzewką, która świetne przygotowuje do dalszych ćwiczeń. Wykonana rzetelnie, pozwala rozgrzać wszystkie mięśnie i tym samym zmniejszyć zakwasy następnego dnia (o zakwasach jeszcze będzie).
Ćwiczenia podzielone są na 9 rund, w każdej rundzie wykonujemy po dwa ćwiczenia, każde po 20 sekund, bodajże w 5 powtórkach, bez przerw.
I tu zaczynają się schody...
Mnóstwo ćwiczeń zaczyna się od pozycji wyjściowej, w której w pozycji leżącej opieramy się na dłoniach/łokciach. i stopach. Dla mnie było ich po prostu za dużo, nie sądziłam, że mam tak słabe nadgarstki i ramiona. Dlatego też trochę sobie pomogłam i ćwiczenia z rundy ósmej zmodyfikowałam tak, że nie opierałam się nie na dłoni, a na łokciu. Jedno ćwiczenie, nie pamiętam z której rundy, ale polegające na tym, że z pozycji leżącej jednocześnie unosimy łokcie na boki i nogi w górę, zrobiłam... stojąc. Łokcie pracowały normalnie, nogi zaś unosiłam do tyłu naprzemiennie.
Ale to szczegóły.
Co mi się podoba w tej płycie?
- Zmienne tempo ćwiczeń
- To, że wykonuje się je bez przerw - jestem zachwycona sobą, że tak umiem!
- Po treningu byłam mokra! Dosłownie: ociekałam potem! A to dla mnie znak, że naprawdę dałam z siebie wszystko!
- Ćwiczenia angażują wszystkie partie mięśni: brzuch, nogi, pośladki, ramiona, plecy. Nie ma więc potrzeby zmieniania treningów, ten jest kompleksowy.
- Podobała mi się też sama prowadząca. Ewa ma świetne ciało, co od razu rodzi myśl: jeśli będę ćwiczyć regularnie, też będę tak wyglądać. To motywuje!
- Fajnym pomysłem jest udzielanie wskazówek w trakcie, jak dane ćwiczenie można zmodyfikować, żeby było łatwiej je wykonać. Trening jest więc dla zaawansowanych, ale... można trochę oszukać :)
Co mi się nie podobało?
- Muzyka. Uwielbiam energetyczną muzykę, która daje power, zachęca, w rytm której można się poruszać. Tutaj jest jakieś monotonne dudnienie... tragedia.
- Dla mnie zdecydowanie za dużo jest ćwiczeń, które wymagają silnych ramion i nadgarstków. - miałam problem z utrzymaniem prawidłowej pozycji wyjściowej.
- Najtrudniejsze, moim zdaniem, ćwiczenia pojawia się pod koniec treningu, kiedy byłam już tak zmęczona, że robiłam je albo wolniej, albo modyfikowałam tak, żebym była w stanie je wykonać.
Czy będę ćwiczyć regularnie z Ewą Chodakowską?
Nie :)
I bynajmniej nie dlatego, że program mi się nie podoba, ale, mimo wszystko, uważam, że jest dla mnie za trudny i za długi. Wolę sobie w trakcie zmieniać treningi, zmieniać filmiki, skupiać się na konkretnych partiach ciała.
Ten mogę robić raz na tydzień/dwa tygodnie, by sprawdzić, jakie postępy zrobiłam.
I teraz najlepsze: nie wiem, co jest grane, jak pisałam, wczoraj spłynęłam potem i po treningu ledwo wstałam z podłogi, ale dziś... NIE MAM ZAKWASÓW!. Czyżby mój organizm powoli przyzwyczajał się do regularnego wysiłku i przestał reagować bólem? A już zdążyłam go polubić :)