Tak marudziłam o ten kalendarz do Mikołaja, że przyniósł mi... trzy!
Jeden zostawiam sobie, drugi ktoś bliski znajdzie pod choinką, trzeci chcę podarować którejś z Was.
Ja z kalendarza Beaty Pawlikowskiej korzystałam przez cały ubiegły rok. Ten jest zdecydowanie fajniejszy, gdyż mniej w nim rysunków, więcej zaś miejsca na notatki.
Jeśli macie ochotę, zapraszam na wpis konkursowy na moim Facebooku.
Powodzenia! :)
Nie, ja to nie. Już sobie zamówiłam inny. Ale piękny jest w istocie ten kalendarz.
OdpowiedzUsuńChciałabym ale na FB nie jestem :-( Trudno, powodzenia innym chętnym życzę.
OdpowiedzUsuńBeata jest fajna, świetnie opowiada o podróżach, ale jak się posłucha jej co tydzień w Radiu Zet i jak tak co tydzień opowiada te swoje motywujące teorie, o czerpaniu z życia, wierze w siebie itd. to człowiek zaczyna mieć dość. Ale kalendarz faktycznie ładny :)
OdpowiedzUsuń