Doskonale zdaję sobie teraz sprawę, że napiszę banał. Banał, który można streścić z jednym słowie:
ZAPISUJCIE!
Po to są te wszystkie kalendarze i zeszyty w fantazyjnych okładkach, żeby z nich korzystać! Od jakiegoś czasu zapisuję wszystko: pomysły (nawet te, które wydają mi się głupie), marzenia, przepisy, adresy stron internetowych, cytaty, tytuły książek... i już samo pisanie nakręca mnie do tego, żeby spróbować, zmierzyć się z czymś, zacząć.
Niesamowicie motywująco podziałał na mnie mój własny wpis sprzed tygodnia - KLIK. Kilka punktów mówiących o tym, o czym chcę pisać na blogu... i w głowie pojawiło się mnóstwo pomysłów, które, na razie w formie luźnych notatek i szkiców, posłużą mi jako baza przyszłych notek. Ot, wszystko nagle stało się bardziej jasne, klarowne, przejrzyste. Polecam! :)
Miejsce, które mnie urzekło, oczarowało, zachwyciło
ATTIC 24 - KLIK
Znam różne strony/ blogi o szydełkowaniu, ale żadne nie zachwyciło mnie aż tak. Codzienność z szydełkiem w tle. Kiedy patrzę na te kolory, włóczki, dodatki i na gotowe prace... mam ochotę rzucić wszystko, zamknąć się w domu na rok i szydełkować, szydełkować, szydełkować...
Może to jest jakiś plan? :)
Źródło: KLIK
Inne znaleziska:
23 kroki do szczęścia według Justyny: KLIK
3 powody, dla których dłużej zostanę na Twoim blogu - bardzo dobry tekst (i ciekawe komentarze pod nim!) na blogu Happier At Life.
Prawdopodobnie nie umiesz latać - ale możesz zostać bohaterem! Więcej tutaj: KLIK
Do poczytania (i ugotowania)
Najmniej zadowolona jestem z książki po lewej stronie... Niby przepisy w porządku, a nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mam do czynienia z broszurą reklamową producenta masła.
Do zjedzenia:
Razowy chlebek z oliwkami.
Pyszny sam, jeszcze lepszy z paprykową pastą z fety :)
Do poćwiczenia:
Zgodnie z planem, najwięcej ćwiczę teraz z Cassey Ho. Ten filmik polecam jednak... na stres! Peoste, precyzyjne ruchy, ćwiczenia nie są bardzo wymagające, więc świetnie relaksują. No i piesek Pina - uwielbiam! :)
A tak przy okazji. Jak tu nie kochać jesieni? :)
Źródło: Pinterest
Miłego tygodnia! :)
U Ciebie ta jesień jakaś ładniejsza i bardziej kolorowa niż u mnie ;-) ale to wszystko zależy od nas samych :D
OdpowiedzUsuńAno właśnie, ja od sierpnia programowałam się na to, że jesień będzie super... i faktycznie jest :)
Usuńja przez jesień się programuję na zimę, która jest biała, piękna i cudowna, ale tak zimna że nie widzę nic innego przez moje zmarznięte na kość oczy ;P
UsuńNa zimę będę musiała zaprogramować się osobno, bo nienawidzę, gdy jest mi zimno, więc siłą rzeczy, nie przepadam za tą porą roku :)
UsuńAle te chlebek pysznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuń20 minut pracy... a jak smakuje :)
UsuńNo kurczę, ale z kakałem wieczory to chyba nie bardzo... muszą pachnieć ;)
OdpowiedzUsuńCzepiam się, ale tylko troszkę i tylko z sympatii :) Bo podczytuję Cię od jakiegoś czasu i bardzo mi dobrze robi lektura Twojego bloga, za co Ci dziękuję serdecznie :)
Pozdrawiam, kciuki trzymam i czytam dalej!
Nie kumam: nie lubisz zapachu KAKAŁA? :P
UsuńTo ja dziękuję, że do mnie zaglądasz :)
PS Wiem, że w tym słowie jest błąd, ale to pewnie celowe :)
Pewnie celowe, tylko ja mam skrzywienie filologiczno-klasyczne, i od razu mi się odpala słownik łacińsko-polski Kumanieckiego z hasłem: concaco - powalać kałem ;)
UsuńMoje skrzywienie (z wykształcenia jestem polonistką) na kakałko reagowało sympatią... teraz zaś zastanawiam się, czy nie usunąć tej grafiki :P
UsuńNo nie nie, nie taki był mój cel :) Filolog klasyczny to jest mniejszość gatunkowa i w ogóle się nie przejmuj ani mną, ani Kumanieckim :) Choć skoro jesteś polonistką, to pewnie miałaś z Kumanieckim jakieś kontakty, przypuszczam. Więc tylko mną się nie przejmuj :)
UsuńA wiesz, że chyba na studiach nie spotkałam się z tym nazwiskiem? W ogóle łaciny było malutko, tylko na pierwszym roku, półtorej godziny tygodniowo.
UsuńJuż się przejmuję, złe skojarzenia ze słowem kakao do końca życia murowane, ale będę próbowała jak najszybciej o tym zapomnieć :))))))
Zapomnij koniecznie, zmykam, żeby Ci zapominanie ułatwić :)
OdpowiedzUsuńDodaję do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńKradnę kolory jesieni na tapetę :)
OdpowiedzUsuńOd razu czuć jesień w takim wpisie:) Piękna pora roku ,ale jednak nie jest przeze mnie tak uwielbiana ze względu na zimno:D a ja zmarzluch jestem niesamowity:D
OdpowiedzUsuńA ta książka Karen Duve chodzi już za mną jakiś czas:)
również jestem ogromną fanką zpisywania, własnie dzięki takim "zapiskom" na gorąco powstała moja książka :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za podlinkowanie :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką zapisywania. Nie potrafiłabym żyć bez kalendarza, planera i milionów karteczek :)