Odbyłam dziś dość ciekawą rozmowę. Otóż... napisała do mnie na Facebooku koleżanka, z którą dawno nie rozmawiałam. Od słowa do słowa zgadałyśmy się, że obie prowadzimy blogi. Ja ochoczo podałam adres swojego i zaprosiłam do czytania, koleżanka natomiast odpowiedziała, że NIE MA MOWY, NIE PODA MI ADRESU. Dlaczego? - zapytałam. - No bo przecież my się znamy! Aha...
Rozmowa o blogach trwała nadal. Koleżanka wiedziała, że prowadzę jeszcze jedną stronę, o książkach. Gdy zajrzała tutaj, była mocno zdziwiona tym, że publicznie piszę o rzeczach osobistych, o których np. ona, która mnie zna, może przeczytać.
Hmm... chwila refleksji: czy jestem ekshibicjonistką?
Fakt, często, kiedy o czymś piszę, podpieram się własnym przykładem.
Fakt, prezentuję tu moje zdanie, moje opinie, moje przemyślenia. Ale z drugiej strony kogo, jeśli nie moje własne zdanie mam prezentować?
Zdaniem mojej rozmówczyni nie byłoby w tym nic złego, gdybym bloga prowadziła anonimowo. Natomiast kwestią kluczową i zupełnie nie do przyjęcia okazało się, że to, co piszę, czytają osoby, które znam, z którymi się spotykam i często widuję.
Szczerze? Nigdy nie miałam pomysłu, żeby pisać bloga anonimowo i nie wpadłam na to, żeby fakt prowadzenia bloga o motywacji, zdrowym stylu życia itp. ukrywać przed kimkolwiek.
Dlaczego? Bo nie publikuję tutaj niczego, czego nie powiedziałabym na głos, w rozmowie w cztery oczy. Dlatego nie mam najmniejszego problemu z tym, że wejdzie tu moja mama, przyjaciółka, narzeczony, ciocia... ktokolwiek.
Ot, i tyle.
Ciekawa jednak jestem Waszego zdania w tej kwestii. Pytanie jak w tytule: wasi znajomi wiedza, że prowadzicie bloga?
Kiedyś miałam blogi, o których wstydził abym się powiedzieć znajomym. Ale dość paradoksalnie, bardzo mnie ograniczało. Bo przecież ktoś mógłby przez przypadek na niego wejść i to byłbym problem. O moim teraźniejszym blogu natomiast wiedzą wszyscy. Mój dziadek jest na bieżąco z postami : ) mam takie samo podejście jak Ty, na blogu pisze tylko o tym, o czym nie wstydzilabym się powiedzieć na głos. I z tym czuje się o wiele lepiej niż ukrywanie czegokolwiek. Jeśli mam ochotę coś zająć, tym bardziej nie czuje potrzeby dzielenia się tym z ludźmi, których kompletnie nie znam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiało być zataic zamiast zająć : ) sorki za chaos, ale pisze z fona : )
UsuńBrawo dla dziadka! :)
UsuńNa początku to ukrywałam i wiedzieli o tym nieliczni. Nie dlatego, że nie chciałam żeby widzieli co piszę, a dlatego, że nie wiedziałam jak zareagują. Teraz z tym się nie kryje i jeśli ktos mnie o to zapyta to podaję adres itp, ale też nie rozgłaszam tego na wszytkie strony :)
OdpowiedzUsuńBlog nie jest głównym tematem rozmów, to jasne. Ale bez problemu podaję adres :)
UsuńNie wiem czy wiedzą,ale raczej nie ujawniam się z tym dlatego że wiem jaka byłaby reakcja. Ktoś kto mieszka w bardziej obytym mieście może nie zdawać sobie sprawy jak wredni potrafią być ludzie z małych wichurek. Czekją tylko na ''newsa'' i żeby mieć o czym plotkować.
OdpowiedzUsuńNie wstydzę się tego o czym i co piszę,ale jakoś narazie znajomym się nie ujawniłam:)
Ja też nie mieszkam w metropolii, coś tam może ktoś mówi za moimi plecami, ale jestem na takie rzeczy zupełnie odporna :)
UsuńSzczerze?- Nie rozumiem dlaczego niektórzy się boją tego co powiedzą inni, szczególnie, że nie robią nic złego.
OdpowiedzUsuńJestem takiego samego zdania jak Ty- o moim blogu wie każdy i jak coś komuś nie pasuje to jego sprawa, jego życie ;>
Natomiast współczuję osobom, które żyją w małych miasteczkach...tam zapewne czują, że robią coś źle- szczególnie jak ludzie plotkują...tylko, że ludzie mówić będą zawsze...więc chyba trzeba się ukrywać całe życie?!!
Nie mieszkam w dużym mieście, nie wiem, jak to wygląda za moimi plecami, ale wprost nigdy mi nikt nie powiedział, że jego zdaniem robię coś głupiego/wstydliwego itd. Zresztą ja właśnie zupełnie nie czuję, żebym robiła coś, z czym powinnam się kryć.
UsuńDlatego bardzo mnie ta moja koleżanka zaskoczyła. Ona naprawdę była w szoku, jak podałam jej adres bez żadnych oporów, a potem, jak zapoznała się z treścią. Pisanie o książkach wg niej jest spoko, pisanie o tym, co piszę tu i ujawnienie się z tym - już nie.
Dobrze, że tak do tego podchodzisz! Mieszkam teraz w b.dużym mieście i tutaj każdy żyje swoim życiem, w szybkim tempie- a jak coś piszesz, robisz to jesteś bardziej interesujący- posiadanie pasji jest czymś cool :P
UsuńNo ale inna mentalność ludzi, inny świat!! Uwielbiam Londyn!!
Ano właśnie, to jest super sytuacja, kiedy pasja/hobby, coś, co wyróżnia, postrzegane jest jako zaleta, a nie dziwactwo :P
UsuńNo ale właśnie bycie dziwakiem jest super!! Wszyscy Ci "normalni" są nudni... :>
UsuńNooo, za dużo "normalności" nie jest fajne :D
UsuńJa wtajemniczałam znajomych stopniowo. Tym najbliższym powiedziałam od razu, innym jak była ku temu okazja. Nie ukrywam bloga, ale też nie obnoszę się z nim, bo po prostu nie chcę aby niektórzy go czytali. Nie chodzi o to, że się wstydzę, ale zwyczajnie nie chcę aby np. mój klient czytał o tym, jak ćwiczę pośladki.
OdpowiedzUsuńTo też prawda :)
UsuńNie mam wypisanego adresu bloga na wizytówce, nie podaję go "na dzień dobry" osobom, które znam od kilku godzin.
Chodzi mi tu tylko o znajomych i reakcję mojej koleżanki.
a może taki klient kupiłby od Ciebie więcej jakby wiedział jakie masz wyćwiczone pośladki? ;-) [oczywiście to żarto-jakby ktoś nie wiedział]
Usuńnie ukrywam, malo tego, na poczatku mojej blogowej i fanpage'owej historii radosnie obwiescilam to na facebooku, ale byl to jeden jedyny raz, kto chcial, polubil, od tamtego czasu rozgraniczylam facebook prywatny od fanpage'a. Niemniej nie widze w tym absolutnie nic zlego, nie mecze tematem, ale jesli ktos pyta, to odpowiadam i opowiadam, nie przyszloby mi do glowy, zeby ukrywac to, czym sie zajmuje :)
OdpowiedzUsuńja poodbnie jak lifemanagerka, nie ukrywam i nie obnoszę sie ;-)
OdpowiedzUsuńGdy założyłam bloga nie pochwaliłam się nikomu. Obecnie powiedziałam o moim małym świecie kilku osobom i ... nie żałuję! ;)
OdpowiedzUsuńDziwne koleżanka ma podejście. Nie do końca pojmuję ukrywanie swojej twarzy/tożsamości na blogu, choć nie twierdzę, że trzeba od razu podpisywać się imieniem i nazwiskiem. Opory części osób wynikają pewnie z charakteru pracy, o czym napisała już lifemanagerka. Ludzie też różnie reagują na tematykę. Tematy urodowe i lajfstajlowe często uznawane są za błahe i bez wątpienia są pewną formą ekshibicjonizmu. Zupełnie inaczej ogól podchodzi natomiast przykładowo do blogów kulinarnych, fotograficznych, technicznych, bo taki rodzaj pasji to powód do dumy, takie pasje są godne podziwu, zwłaszcza dla osób, które same nie posiadają określonych umiejętności.
OdpowiedzUsuńJa początkowo nie chciałam, żeby moje najbliższe otoczenie kojarzyło mnie z blogiem, zwłaszcza w pracy, ale temat sam wypłynął i teraz często znajomi radzą się o to i o tamto, niektórzy podczytują regularnie, inspirują się. To bardzo miłe :) Podobnie jak przedmówiczynie nie obnoszę się ze swoim blogiem, ale też nie staram się ukrywać faktu, że go prowadzę :)
nie wiedzą. Ha, wie parę osób, ale chyba jest to związane z tym, że piszę o tematach, z którymi nie chciałabym, żeby kojarzyło mnie otoczenie, a szczególnie w moim środowisku. W pewnym sensie chronię siebie, bo zdaję sobie sprawę, że ocena ludzi może niekorzystnie wpłynąć na to, co robię poza blogiem...
OdpowiedzUsuńWiedzą. Niektórzy niestety, inni w porządku, inni cudownie. Np. osoby z moich studiów są najbardziej frustrującymi czytelnikami, bo potrafią mi prosto w oczy walnąć jakimś głupim komentarzem. Cała reszta mi nie przeszkadza. Ale generalnie ta kategoria doprowadza mnie do szału. Osoby ze studiów. To kwestia podejścia. Niektórym osobom najchętniej bym zabroniła, ale cóż zrobić.
OdpowiedzUsuńHaha!
OdpowiedzUsuńZnam to!
Kiedyś te pisałam o reakcji na te informacje. O moim blogu wie bardzo niewiele osób. Większość znajomych pewnie nawet nie uwierzyłaby mi. ;-)
Moi różnie :) Niektórzy wiedzą, przed niektórymi, przyznam się, wstydzę się :P Nie wiem czemu. Ale ja jestem dziwna...
OdpowiedzUsuńWiedzą :) I często gęsto to, co publikuję na blogu, wiedzą, zanim opublikuję, bo gadamy ze sobą po prostu, no ;)
OdpowiedzUsuńChoć są i tacy co wiedzą, a nie podoba im się to. A są i tacy, co nie wiedzą, bo nasza znajomość ogranicza się do smalltalków przy okazji odbierania dzieci z przedszkola.
No różnie to jest.
Moi znajomi wiedzą i czytają:) Nie mam nic do ukrycie, zresztą znają mnie dobrze i wiedzą, co mnie interesuje. Nie ściemniam i się nie ukrywam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie ukrywam tego, że prowadzę bloga, ale też nie głoszę na prawo i lewo. Jeżeli koleżanka nie spyta, to po co mam mówić? Rozumiem sytuację, gdy rozmowa właśnie dotyczy blogów - wtedy informuję. ;]
OdpowiedzUsuńU mnie też niewiele osób wie:) ale to ze względu na to, że dopiero niedawno zaczęłam ćwiczyć (i w takiej tematyce bloga prowadzę) i nie chcę, żeby mnie ktoś zdemotywował. Wiadomo, jak chce się schudnąć to początki są trudne.
OdpowiedzUsuńNawet podam przykład - jak powiedziałam pewnej osobie, że ćwiczę to dowiedziałam się, że skoro urodziłam to już mi tak zostanie (brzuch). Nie uwierzyłam, ale jednak nie to chciałaby usłyszeć osoba początkująca:)
Myślę, że za jakieś pół roku pochwalę się wszystkim;)
Zaledwie kilka osób z mojego otoczenia wie o moim blogu. Nie podaję tego do oficjalnej informacji, ale nie wstydzę się tego.
OdpowiedzUsuńU mnie wie na razie kilka osób, ale to tylko dlatego, że mam póki co tylko kilka notek, nie ma się za bardzo czym chwalić - tzn. mam nadzieję, że nie porzucę projektu za dwa miesiące, ale gdyby tak się miało stać, to nie chcę od wszystkich słuchać - "co z Twoim blogiem?", "czemu już nie prowadzisz?", "ale masz słomiany zapał" itd. :D Takie ubezpieczenie na jakiś czas :) Jeśli uznam, że jest to TEN MOMENT, powiem wszystkim, bo to co piszę nie jest dla mnie powodem do wstydu.
OdpowiedzUsuńTak, wiedzą znajomi, wie rodzina, a nawet byli nauczyciele. I wiele z tych osób mnie czyta regularnie. Nie mam się czego wstydzić, nie piszę niczego złego ani zbyt prywatnego.
OdpowiedzUsuń