Nie jest łatwo być unieruchomionym właśnie teraz, kiedy na oknem słońce daje czadu, a na obserwowanych blogach co chwila pojawiają się wpisy o nowych wyzwaniach sportowych, o pierwszych biegach w terenie czy nowych treningach. Blogosfera mobilizuje się i zaczyna ćwiczyć na maksa!
A ja co? A ja umieram z zazdrości, robię brzuszki i podjęłam małe, prywatne wyzwanie :)
Nie, skakać tak jak na zdjęciu nie zamierzam, jeszcze nie teraz :)
Ale Tiffany Rothe kolejny raz zmobilizowała mnie, żeby ćwiczyć, mimo gipsu :)
Gdybym tylko mogła, chętnie przyłączyłabym się do tego wyzwania Jah-stiny - KLIK.
Ale nie mogę, więc robię, co mogę, czyli ćwiczę z tym filmikiem:
Co to jest?
Świetne ćwiczenia na siedząco, które angażują głównie mięśnie pleców i ramion, chociaż przy okazji ćwiczymy też talię.
Dlaczego?
Dla mnie ich niewątpliwą zaletą jest to, że leczą z bólu pleców na odcinku piersiowym - sprawdziłam, potwierdzam skuteczność!
Jest więc to zestaw idealny dla osób prowadzących siedzący tryb życia, pracujących przy komputerze oraz tych, którzy chcą zacząć ćwiczyć, lecz nie mają ochoty na zbytnie forsowanie się.
Efekt uboczny, jaki zauważam to to, że kiedy ćwiczę z Tiff, przestaję się garbić: automatycznie ściągam łopatki i unoszę głowę do góry. Także Garbusy: te ćwiczenia są dla Was!
Wyzwanie!
Ćwiczenia z tym filmikiem wpisałam w swoje plany na marzec i wyraźnie tam zaznaczyłam: ćwiczę codziennie. I ćwiczę - 6 treningów z Tiffany za mną, kolejne przede mną i już się na nie bardzo cieszę. Udało mi się także namówić mamę i przeginamy się na krześle razem.
Pierwsze efekty już zauważam: chodzę teraz o kulach i początkowo sprawiało mi to ogromną trudność, właśnie z powodu bólu pleców na odcinku piersiowym. Po 6 dniach boli mniej i wiem, że jest to efekt właśnie tych ćwiczeń.
Ćwiczenia z tego filmiku znam już na pamięć, więc skupiam się głównie na oddechu, precyzji ruchów i na tym, żeby utrzymać tempo Tiffany. Traktuję je więc bardziej jako formę 10-minutowego relaksu, niż prawdziwy trening...
Otwieram okno, siadam prosto, wdech - wydech, raz - dwa... I czuję wiosnę - w sercu :)
Jak się chce, to się da i Ty to potwierdzasz :D
OdpowiedzUsuńMuszę :D Chybabym zwariowała, gdybym zupełnie nie mogła się ruszać :D
UsuńDzięki, fajny filmik, myślę że ja też zacznę:)
OdpowiedzUsuńPolecam - efekty szybko odczujesz :)
Usuńszybkiego powrotu do zdrowia i zrzucenia gipsu! :)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że cokolwiek robisz ( na miarę możliwości oczywiście) i się nie załamujesz :) a na jogging w słońcu jeszcze przyjdzie czas ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOj bardzo jestem zawiedziona tym, że nie mogę biegać :( To był jeden z moich priorytetów na ten rok... a tu masz babo placek :)
Usuńsama muszę popracować nad boczkami;p
OdpowiedzUsuńU mnie "boczki" nie są dużym problem, swojego czasu walczyłam z nimi na twisterze :) Ale nad nogami chciałam pracować, biegać chciałam! A tymczasem dbam o kręgosłup i rzeźbię sobie kaloryfer na brzuchu, hue hue :)
UsuńGips? Ajć, współczuję! Zwłaszcza teraz, kiedy - jak sama powiedziałaś - sportowe wyzwania bombardują nas z każdej strony... Odbijesz sobie to w lato! :)
OdpowiedzUsuńJa cwicze boczki z Tiff:) Oby gips szybko zdjeli
OdpowiedzUsuńFajne te ćwiczenia! Ćwiczę je w pracy, przy biurku:)
OdpowiedzUsuńHej, te ćwiczenia tak mi się spodobały, że ćwiczę je codziennie w pracy. Chcę mieć je pod ręką wiec wrzuciłam je na mojego bloga. Mam nadzieję, ze nie będziesz miała nic przeciw?
UsuńPozdrawiam:)
Oczywiście, że nie mam nic przeciwko, ja też ten ćwiczenia uwielbiam i moje plecy są mi za nie wdzięczne :))))
UsuńTeż ćwiczę od kilku dni z Tiffany, niby niektóre treningi są lekkie, nie zmęczę się, jednak zakwasy następnego dnia są dość spore.
OdpowiedzUsuńWitam, my też ćwiczymy z Tiffany. Trening z Tiffany jest na prawdę bardzo dobry a efekty przy systematycznej pracy są na prawdę imponujące. Zapraszam do zapoznania się z metamorfozami po treningu z Tiffany
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńĆwiczenie bardzo dobre, podobają mi się :)
OdpowiedzUsuń