Nie wiem, w czym tkwi sekret tej owsianki. Niby owsianka jak owsianka, bez żadnych cudów i udziwnień, a jednak w trakcie przeprowadzania oczyszczania smakowała mi wybornie! Detoks się skończył, a ja z Pięknej Heleny nie rezygnuję, co najwyżej wprowadzam drobne modyfikacje. Przepis znalazłam w książce Kasi Bem Happy Detoks - i bardzo zachęcam do jego wypróbowania!
4 łyżki ulubionych płatków (u mnie były to owsiane, ale mogą być jaglane lub gryczane) moczymy na noc (lub pół godziny przed jedzeniem) w 8 łyżkach wody z, uwaga!, kilkoma migdałami lub orzechami - myślę, że ten moment orzechowo - migdałowy jest tutaj kluczowy dla smaku. Rano dodajemy 1 łyżkę soku z cytryny, łyżkę miodu i łyżkę tahini (tej ostatniej nie dodawałam). Mieszamy. Dodajemy pół jabłka, pół banana - ewentualnie inne owoce sezonowe. Dodajemy słonecznik i dynię. Mieszamy. Posypujemy łyżeczką zmielonego siemienia. Opcjonalnie dodajemy rodzynki, owoce goij, suszoną żurawinę, daktyle - dodawałam wszystkiego po trochu.
Proste, prawda? Ale postępując według instrukcji otrzymamy śniadanie mistrzów.
Jak wygląda Wasza ulubiona owsianka?
Mi też bardzo smakuje:)
OdpowiedzUsuńŻałuj, ze nie dodawałaś tahini, ona dopiero podnosi walory smakowe :) Uwielbiam tę owsiankę!
OdpowiedzUsuńMuszę sobie zrobić tahini, bo póki coś choćbym chciała, nie mam co dodać :)
UsuńBardzo pysznie się to prezentuje, mimo, że nie wiem czy przełknęłabym owoce goi. :)))
OdpowiedzUsuńA ja je lubię :)
UsuńUwielbiam owsiankę, jem prawie codziennie na śniadanie :) Chętnie wypróbuję jutro tą wersję :)
OdpowiedzUsuńProsta, ale ma coś w sobie :)
Usuń