Początek grudnia mnie zaskoczył, nie spodziewałam się go jeszcze :)
Jestem ze wszystkim do tyłu, mam ogromne zaległości na wszystkich płaszczyznach, nie ćwiczę, jem co popadnie, aleeeee... jestem szczęśliwa! :) Nowa praca mnie uskrzydla, jestem zachwycona zajęciami z dziećmi, ich pomysłowością, kreatywnością i mądrością. Ostatni tydzień spędziłam na pieczeniu chińskich ciasteczek z wróżbą, robieniu zaczarowanych różdżek, wycinaniu gwiazdek z papieru, tańczeniu krakowiaka i śpiewaniu piosenki o górniku - wszystko inne zeszło na dalszy plan i nawet nie mam o to do siebie pretensji.
W tym tygodniu planuję:
1) Rozpocząć trening z nową płytą Ewy Chodakowskiej, min. 15 minut dziennie + ćwiczenia na Twisterze - 10 min., trzy razy w tygodniu
Niestety, po 9 dniach przerwałam trening z Jillian Michaels - w trakcie jednego ćwiczeń "coś" przeskoczyło mi w kolanie i odczuwam to do tej pory.
Nową płytę Ewy przejrzałam i chociaż początkowo byłam sceptycznie nastawiona do towarzyszących jej gwiazd, ostatecznie uważam, że to naprawdę fajny pomysł. Szczególnie uroczo wypada Ola Szwed, której cudownie drżą nogi przy wykonywaniu ćwiczeń i która ma lekkie problemy z równowagą :)
Z góry zaznaczam, że absolutnie się z tego nie śmieję, te "mankamenty" dodają jej tylko uroku.
No i Beata Sadowska - osoba, którą podziwiam i która jest moim niedoścignionym ideałem, jeśli chodzi o bieganie.
2) Kupić świąteczne prezenty
Nauczona doświadczeniami z poprzednich lat obiecałam sobie, że w tym roku kupię świąteczne prezenty wcześniej. W tym tygodniu mam zamiar kupić upominki dla co najmniej połowy osób, które chcę obdarować.
3) Kupić kalendarz na 2013 rok
I oczywiście będzie to kalendarz Beaty Pawlikowskiej :)
To tyle... jeśli chodzi o postanowienia nowe.
Tymczasem zajrzałam sobie na moją listę rzeczy, które chciałabym zakończyć do równo 31 grudnia 2012 roku - KLIK
I tak:
- obejrzę 3 filmy z Marilyn
- obejrzę 1 jeden film oscarowy
- przeczytam i "przerobię" książkę Czytaj dwa razy szybciej
- przeczytam kolejne rozdziały z książki Bożeny Fabiani.
Ponadto, koniecznie muszę pomyśleć nad zmianą szaty graficznej bloga - to, co jest teraz... zgroza!
I będę wstawać o normalnej godzinie! :)
*** *** ***
Zdjęcie, które zawsze poprawia mi humor: moje dwa koty, Zuzia i Bubu, mniej więcej rok temu:
I wersja aktualna:
Miłego weekendu! :)
Mi również dodawała pogody ducha Ola Szwed i jej utrata równowagi, to było przesympatyczne :) Uda czuję po wczoraj i to bardzo... Fajnie, że nowa praca dodaje Ci taaakich skrzydeł, to musi być bardzo pozytywne doświadczenie :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńŚwietna jest, przesympatycznie się z nią ćwiczy :)
UsuńDomi, ja sama nawet nie myślałam, jak bardzo potrzebuję zmiany zajęcia. A gdyby ktoś jeszcze rok temu powiedział mi, że praca w przedszkolu okaże się strzałem w dziesiątkę, popukałabym się w czoło... :))))) Zobaczymy, co powiem za pół roku, ale na razie... CHWILO, TRWAJ! :)
Jakie słodziaki, gdy były małe, cudowne! :)))
OdpowiedzUsuńTeż planuję zakup nowej płyty Ewy, mam nadzieję, że w połowie miesiąca wciąż będzie dostępna w kioskach.
Teraz też są świetne, szczególnie jak śpią :)))
UsuńPłyta trochę kuleje technicznie (fatalna akustyka, echo, kiepskie światło), do fatalnej muzyki zdążyłam sie przyzwyczaić, ale sam pomysł i ćwiczenia naprawdę są dobre :)
Życzę powodzenia i trzymam kciuki! Co do kalendarza - używam tego (http://multiplaner.pl/) i mam silne przekonanie, że Tobie pasowałby idealnie:-)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie... :)
UsuńNową płytę mam i już wypróbowałam:) Kalendarz Beaty Pawlikowskiej również mnie urzekł:) Powodzenia w dotrzymaniu postanowień!
OdpowiedzUsuńI jak Ci się ćwiczyło?
Usuńprzecudne kociaki;)
OdpowiedzUsuńMoja duma! :)
UsuńCudne kociaki ;), mi jakoś ciężko idzie ćwiczenie z płytami ;P wolę sama
OdpowiedzUsuńA ja dojrzewam do tego, żeby od stycznia zapisać się do fitness clubu :) Mam wielką ochotę na ćwiczenia w grupie :)
UsuńA tą płytę można nabyć z aktualnym SHAPE? Napiszesz cos więcej? Kalendarz z Beatą już mam jest BARDZO OPTYMISTYCZNY...:)
OdpowiedzUsuńTak, płyta dołączona jest do tego (grudniowego) wydania Shape, kosztuje ok. 12 zł. :)
Usuńlubię tu wpadać od czasu do czasu... Twój blog jest taki.. pozytywny! :) piszę pod tą notką, żebyś na pewno zauważyła komentarz, ale chcę się odnieść do jednej z Twoich poprzednich notek. o maratonie. z tego co widzę dużo czytasz o ćwiczeniach, więc może słyszałaś o tym, co chcę napisać... podobno z bieganiem to jest tak, że kiedy dopiero zaczynamy to najlepiej jest wstać rano i przed śniadaniem przebiec się (lekkim truchtem) 2 minuty (a nawet można zacząć od minuty). nie więcej! i wrócić do domu. następnego dnia biec 2,5 minuty itd. i jak już nasz organizm się przyzwyczai to można biegać szybciej, dłużej. :) oczywiście trzeba uważać na to, żeby się nie doprowadzić do hipoglikemii, ale to już później, jak się będzie biec dużo dłużej niż 2 minuty ;]
OdpowiedzUsuńi śliczne masz kociaki! :)
Też słyszałam o tym sposobie; zaczynamy od dwóch minut i stopniowo zwiększamy czas :) Do mnie przemawia bardzo ten rozkład: http://jak-biegac.pl/plan-treningowy-dla-poczatkujacych-biegaczy
UsuńI nie mogę się doczekać, kiedy zacznę - póki co, ćwiczę :)
W imieniu kociaków dziękuję za komplement :)
Gdzie zniknęłaś? :(
OdpowiedzUsuń