Nigdy specjalnie nie lubiłam żółtego. Nie przypominam sobie, abym miała jakieś ulubione ubrania czy dodatki w tym kolorze, nigdy nie malowałam powiek ani paznokci na żółto, niekoniecznie też pomalowałabym na ten kolor ściany w pokoju. Jednak to właśnie od przeglądania inspiracji wnętrzarskich zaczęła we mnie kiełkować delikatna fascynacja tym kolorem.
Jedna z moich koleżanek wpadła na genialny w swej prostocie pomysł: znudzona szaro - białą kuchnią, pomalowała jedną ze ścian na kanarkowy żółty. Wyszło rewelacyjnie, a ja przejrzałam chyba milion zdjęć kuchni, łazienek i pokoi, gdzie żółty gra pierwsze skrzypce, bądź pojawia się tylko w detalach.
Dzisiejszy wpis będzie więc postem nietypowym jak na mnie, bowiem pierwszy raz piszę o czymś innym niż motywacja, rozwój, książki czy fitness. Będzie o wnętrzach. A konkretnie: o żółtych wnętrzach. Nie zamierzam udawać mądrzejszej niż jestem i wymądrzać się na temat, o którym mam średnie pojęcie. Chcę po prostu pokazać Wam, co mi wpadło w oko.
Skoro zaczęło się od żółtych kuchni, to od nich zacznijmy.
Jestem naprawdę zaskoczona tym, jak jeden mocniejszy akcent kolorystyczny może sprawić, że pomieszczenie, które uznałabym za przeciętne, nagle ożywa i staje się ciekawe. Przeglądałam też opcje z żółtymi meblami, ale też już nie robią na mnie takiego wrażenia. No, może w wyjątkiem tego jednego zdjęcia:
Zupełnie przez przypadek odkryłam również, że ogromnie podobają mi się żółte dywany.
Patrząc na zdjęcia, które pokazałam do tej pory, łatwo dojść do wniosku, że wszelkie odcienie żółtego idealnie sprawdzają się na tle neutralnej bazy, jaką stanowi biel, szarość i ewentualnie czerń - chociaż ten ostatni kolor jednak nie wydaje mi się zupełnie bezpieczny.
Oczywiście można iść na całość i łączyć żółty z fioletem, różem i biało-czarnymi pasami...
...albo z zielonym i różowym:
Nie powiem, takie zestawienia robią wrażenie i na pewno dobrze świadczą o wyobraźni osoby, która wnętrze projektowała, na własną rękę, we własnym mieszkaniu jednak bym się na to nie odważyła.
Żółć ogromnie podoba mi się w detalach, jako akcent nadający pomieszczeniu świeżości.
Wazonik + poduszka
Krzesła + poduszka
Poduszka + koc
Żółte inspiracje znalezione na blogach wnętrzarskich:
Tak, święta już były, ale wyobraźcie sobie zdjęcia pokazane przez Cleo bez tych wszystkich jajeczek i króliczków - nadal jest wiosennie i piękne - KLIK
U Kasi zerknijcie na zestaw słoneczny - KLIK
Szary + musztardowy = idealny tandem barw KLIK
Czarny + żółty = też ładnie KLIK
*** *** ***
Nie potrafię powiedzieć, czy wpis o takim charakterze będzie jednorazowy, czy też pokuszę się o więcej podobnych. Pisało mi się go bardzo, więc kto wie? :)
Miłego tygodnia!
Piękne inspiracje. Żółty to niezwykle radosny kolor. Kojarzy mi się z wiosną i żonkilami :)
OdpowiedzUsuńWow! Faktycznie żółć fantastycznie ożywia szarości. Szalenie mi się podoba pomysł z żółtą mapą świata na szarej ścianie - rewelacja!
OdpowiedzUsuńŻółte krzesełka podobają mi się najbardziej :-)
OdpowiedzUsuńU mnie w pokoju kiedyś królował żółty połączony z niebieskim :)
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie. Taki niby żółty, a jak go odpowiednio skomponować, dodaje energii i poprawia nastrój. Coś sobie zapodam żółtego.
OdpowiedzUsuń