Dlaczego ludzie nie osiągają tego, co chcą osiągnąć, a ich życie dalekie jest od ich własnych wyobrażeń? Bo ludzie to idioci - takiej zwięzłej i, jak się okazuje w trakcie lektury, trafnej odpowiedzi udziela Larry Winget. Larry nie oszczędza nikogo, Ciebie i mnie również. Kim jest Larry? Trenerem rozwoju osobistego i podobno jednym z najlepszych mówców motywacyjnych w Stanach. Hmm... jeśli mówi tak, jak pisze to konfrontacja oko w oko z nim mogłaby być niezwykle bolesna dla naszego ego.
Żeby była jasność: nie uważam się za idiotkę i Ty pewnie też nie. Larry Winget jednak z pewnością stwierdziłby coś innego. Na czym to polega? Po prostu: to, co ja nazywam niefrasobliwością, chwilowym brakiem rozsądku, roztargnieniem, zapominalstwem i jak tam jeszcze, Larry definiuje jako bycie idiotą. W dodatku podaje mnóstwo przykładów, których celem jest udowodnienie, że ludzie to idioci... i cóż, trudno nie przyznać mu racji.
Obserwuj, jak jeżdżą inni.
Przejdź się po centrum handlowym i sprawdź, na co wydają pieniądze ludzie, którzy wcale dużo nie zarabiają.
Zobacz, ilu ludzi z nadwagą stołuje się w restauracjach fast food.
Rozejrzyj się: ilu palaczy widzisz?
33 miliardy rocznie - tyle Amerykanie wydają na środki odchudzające... zamiast po prostu jeść mniej i iść na spacer.
Średnia czasu, jaką przeciętny rodzic przeznacza na sensowną rozmowę z dzieckiem (podkreślam: sensowną) to dziennie... 30 sekund.
Larry Winget zdaje się czerpać prawdziwą przyjemność z wymieniania tych zachowań, które faktycznie są głupie, ale ostatecznie można przymknąć na nie oko - to, że 7% Amerykanów wciąż wierzy, że Elvs żyje nikomu krzywdy nie robi.
Decydujący argument mający potwierdzić, że ludzie to idioci brzmi:
Jako jedyny gatunek na Ziemi świadomie nie realizujemy swojego potencjału i godzimy się na życie poniżej własnych możliwości. Zastanów się: wszystkie rośliny wyrastają do swoich maksymalnych rozmiarów. Każdy gatunek rośnie, rozwija się i produkuje tyle, ile to możliwe. Każdy, z wyjątkiem człowieka.
Ludzie decydują się żyć krócej, prowadząc niezdrowy tryb życia.
Decydują się zarabiać mniej, niż pozwala na to ich potencjał.
Świadomie niszczą środowisko, w którym żyją.
Prowadzą siedzący tryb życia i nie rozwijają się fizycznie tak, jakby mogli.
Żadna inna istota nie hamuje świadomie własnego rozwoju i nie blokuje swojego potencjału.
Dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie to idioci - ale to już wiemy. Dlaczego jeszcze? Larry Winget podaje 10 konkretnych punktów.
10 powodów dlaczego ludzie nie osiągają sukcesu
- Ludzie są niedouczeni
- Ludzie są głupi
- Ludzie są leniwi (o tak!)
- Ludziom nie zależy
- Ludzie nie mają wizji
- Ludzie mają niewielkie oczekiwania
- Ludzie nie dostrzegają konsekwencji swoich działać
- Ludzie mają złe nawyki
- Ludzie nie mają się na kim wzorować
- Ludzie nie mają planu
To wszystko brzmi bardzo enigmatycznie, jednak Larry Winget każdy z tych punktów rozwija. I szczerze? Te kilkadziesiąt stron, na których to robi, mi, zaprawionej w lekturze maniaczce książek o rozwoju osobistym, wydało się nie tyle ciekawe, co wręcz... odkrywcze, chociaż zdaję sobie sprawę, paradoksalnie, że do podobnych wniosków może dojść każdy. Ale nie każdy potraf je ubrać w słowa tak jak Larry i nie każdy jest tak do bólu bezpośredni.
W kolejnych kilku postach omówię każdy z przytoczonych punktów, krótko: tak, żeby ująć sedno.
Znacie książki Larry'ego? Co o nich sądzicie?
Bardzo mądry wpis. Właśnie dziwie się osobom, które mając małą pieniędzy chcą na siłę manifestować, że są zamożne.
OdpowiedzUsuńCóż, kolejna ludzka przypadłość :)
UsuńBardzo interesujące. Czekam na kolejne posty.
OdpowiedzUsuńBędę dodawać regularnie :)
UsuńMam dwie jego książki (w tym tę) i bardzo mi się podobają. Muszę je sobie kolejny raz przeczytać:)
OdpowiedzUsuńJa również czytam drugi raz :)
UsuńMocne! i zgadzam się z tym w stu procentach. Koniecznie musze przeczytać książkę
OdpowiedzUsuńJa czytałam "Zamknij się! Przestań narzekać i zacznij żyć" i muszę przyznać że "przemówiła" do mnie ta książka :P
OdpowiedzUsuńTeż ją mam, też dała mi solidnego kopa :)
UsuńJa chciałam przeczytać "Twoje dzieci to twoja wina", ale sama dzieci jeszcze nie mam, więc lektura może chwilowo poczekać ;)
OdpowiedzUsuńJa też zaczekam na dzieci, a dopiero potem przeczytam książkę :)
UsuńBardzo trafne!
OdpowiedzUsuńMocne ale ktoś to musi powiedzieć- fajnie, że są tacy bezpośredni autorzy i blogerzy, którzy o tym piszą :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również :)
UsuńHmm, trafne i bardzo prawdziwe. Jestem ciekawa kolejnych postów :)
OdpowiedzUsuńWg mnie to tylko pozornie trafne i jeszcze bardziej pozornie prawdziwe. Bo jakby tak podzielić włos na... dwoje, wystarczy na tyle, nie musi być na czworo. Po prostu warto spojrzeć z drugiej strony. Być może bowiem niektórzy ludzie (tak, wiem, to idioci) całkiem świadomie uznają, że w niektórych sprawach warto sobie odpuścić i żyć po prostu przyjemniej. Ja nie wiem, czy osiąganie własnych granic czyni człowieka szczęśliwym, mam wątpliwości, by tak było. Co nie znaczy, że spadanie na dno i leżenie tam przez resztę życia daje frajdę. Chodzi o to, by się nie nakręcać więcej, niż coś jest tego warte. Ale ja już stara jestem i zdążyłam się przekonać, że bezustanny bieg po szczęście i tak zwane spełnienie owocuje czymś kompletnie przeciwnym. Trudno. Możecie mnie zlinczować. A panu Larremu wypada szczerze pogratulować pomysłu na biznes ;) Guru.
OdpowiedzUsuńNikt Cię nie będzie linczował, spokojnie :)
UsuńDoskonale rozumiem o co Ci chodzi, sama pisałam o tym kilka tekstów niżej: http://www.przecudnie.blogspot.com/2015/07/zacznij-dziaac-zacznij-dziaac-zacznij.html i jeszcze tu: http://www.przecudnie.blogspot.com/2015/06/przyzwyczaj-sie-do-siebie.html
Ja sama nie jestem zwolenniczką nieustannego "muszę się rozwijać, nieważne po co, dlaczego, po prostu muszę". Tu jednak bardziej chodzi o sytuacje, kiedy np. jęczymy, że mamy niefajną pracę, a nie podejmujemy żadnych kroków, żeby coś zmienić. Albo kiedy jedząc hamburgera jęczymy, że znowu przytyliśmy, a jednak dalej go jemy.
Pozdrawiam :)