Strony

piątek, 5 grudnia 2014

Trzy małe zmiany, dzięki którym moja skóra wygląda lepiej

Na temat pielęgnacji skóry twarzy przeczytałam ostatnio pół Internetu. Zaowocowało to nie tylko odstawieniem połowy dotychczas używanych kosmetyków i wprowadzeniu nowych. Konsekwentnie zaczęłam przestrzegać również kilku prostych zasad, które są... tak oczywiste, że notorycznie udawało mi się o nich zapominać. I o ile o zmianach w pielęgnacji jeszcze z pewnością napiszę, dziś będzie o tych trzech drobiazgach, za które moja skóra, mam nadzieję, wcześniej czy później mi podziękuje.





Po pierwsze:

Osobny ręcznik do twarzy/chusteczki higieniczne


Oczywiste? Dla większości z Was pewnie tak, mi dotychczas zdarzało się po umyciu wytrzeć buzię w ręcznik, którym wycieram całe ciało. 

Tymczasem łazienka to idealne siedlisko dla wszelkiego rodzaju bakterii, których na wilgotnym ręczniku musi być mnóstwo. Dlatego zaopatrzyłam się w mały, miękki ręcznik którym wycieram tylko twarz i który piorę co dwa, trzy dni. Dobrą opcją są też chusteczki higieniczne, dzięki którym nie roznosimy bakterii.

Po drugie:

Częsta zmiana poszewki poduszki, na której śpię

Punkt analogiczny do tego, co napisałam wyżej. W końcu nasza twarz ma z poszewką kontakt przez Poszewkę zmieniam raz w tygodniu.

Po trzecie:

Zmywam makijaż zaraz po przyjściu do domu


Pilnuję, żeby pozbyć się wszystkich mazideł kamuflujących od razu po wejściu do domu. To również oczywiste, ale dotychczas paradował z tapetą na twarzy do późnego wieczora, zatykając w ten sposób pory.
Poza tym... mój mąż i tak doskonale wie, jak wyglądam bez makijażu :)


Co można dopisać do tej listy? 

PS O swoich problemach z cerą pisałam kilka postów niżej - KLIK. Dziękuję za wszystkie komentarze pozostawione pod tekstem, z wielu rad skorzystałam i... jest lepiej! Przede wszystkim: skończyły się wysypki, swędzenie i pieczenie - płatki owsiane okazały się niezawodne. Jestem na etapie testowania kilku nowych produktów, w tym chwalonego mydła Aleppo, które mi polecaliście.

Wiem, że to o czym dziś piszę nie jest niczym nowym i że Ameryki nie odkrywam - nowe jest to jednak przede wszystkim dla mnie. Poza tym myślę sobie, że może nie ma tego złego i w końcu zmobilizowałam się do tego, by zacząć rozszyfrowywać nazwy na etykietach, szukać alternatywy dla kosmetyków drogeryjnych i uważniej przyglądać się temu, co sobie aplikuję.

16 komentarzy:

  1. Podpisuję się pod punktami: drugim i trzecim-zresztą nie lubię chodzić z makijażem po domu. I miło przeczytać, że jest poprawa! :) I tak ogólnie ślicznie wyglądasz Aniu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwszy punkt to podstawa pielęgnacji zwłaszcza cery z niedoskonałościami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotychczas podchodziłam do tego dość beztrosko :)

      Usuń
  3. Gorzej jak bedziesz musiala znowu wyjść z domu i tracić czas na malowanie od nowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie z domu można wyjść bez makijażu ;)

      Usuń
    2. Oczywiście, że można :)

      Usuń
    3. To w jakim celu w ogóle się malować?

      Usuń
    4. Maluję się, bo lubię siebie w makijażu, po prostu. Ale też nie mam problemu z tym, żeby wyjść z domu bez makijażu :)

      Usuń
  4. Nie kiedy nie zwracamy uwagi na oczywiste rzeczy które możemy dla siebie zrobić :) A wierzymy kosmetyką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podpisuję się pod wszystkimi trzema! Genialny post ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że do takich zasad można jeszcze dodać "nie dotykam twarzy, jeśli nie muszę" tzn. jeśli nie nakładam kremu, olejku, nie robię masażu twarzy,to po prostu staram się jej nie dotykać, gdyż wtedy najczęściej mi coś wyskakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda! Tym bardziej brudnymi łapami :)

      Usuń
  7. Na pewno te zmiany będą korzystne dla Twojej cery;) ale muszę też dodać, że bardzo dobrze wyglądasz w takiej grzywce!

    OdpowiedzUsuń
  8. Papier kuchenny pelni role peelingu

    OdpowiedzUsuń