Strony

czwartek, 4 grudnia 2014

Mój sposób na długowieczność - Antoni Huczyński, czyli o książce, która działa jak pigułka szczęścia

W pierwszej chwili, zaraz po lekturze, chciałam napisać, że mimo iż książka mi się podobała, nie ja jestem jej właściwą adresatką. Chciałam również dodać, że starość nie kojarzy mi się dobrze... ale zaraz, to nieprawda! Przecież znam aktywnych seniorów, od których optymizmu i pozytywnego myślenia mogłabym się uczyć. Chciałam również napisać, że książka Antoniego Huczyńskiego to idealny prezent dla babci/dziadka/cioci, ale nie... Ta pozycja powinna spodobać się wszystkim, którzy są aktywni, potrzebują zastrzyku energii lub po prostu mają ochotę poczytać coś bardzo, bardzo optymistycznego.




Pierwszy raz o Antonim Huczyńskim usłyszałam kilka miesięcy temu. Wtedy to wielu moich znajomych zaczęło udostępniać na Facebooku filmik ze starszym panem, który wywijał w parku jakimś drągiem. Obejrzałam... i sama również udostępniłam. Zresztą: kto nie widział tego filmiku? (KLIK)

Książkę Mój sposób na długowieczność przeczytałam w jeden wieczór, z każdą stroną nabierając coraz większego szacunku i sympatii dla pana Antoniego. 



Dlaczego książka mi się spodobała?

Przede wszystkim: każde zdanie w niej zawarte jest mega wiarygodne. Bo gdy o długowieczności pisze trzydziestolatek, to, przepraszam, ale jest on tylko teoretykiem. Pan Antoni natomiast kilka dni temu skończył 92 lata, co mówi samo za siebie. 

Dalej: sposób na długowieczność okazuje się prosty: ruch, właściwa dieta, dbanie o szare komórki. Ale nie tylko! Pan Antoni wielokrotnie wspomina o tym, jak ważna jest odpowiedzialność, hart ducha, odważne zmaganie się z życiem. 

Gdy czuję, że jest mi ciepło, przyjemnie i najchętniej bym zasnął, zrywam się w takich momentach i szukam sobie zajęcia, które wymagałoby ode mnie poświęceń - pisze Dziarski Dziadek. 

W książce Antoniego Huczyńskiego nie znajdziemy wymyślnych ćwiczeń, nie znajdziemy szczegółowej rozpiski treningów i rad, kiedy, jak i gdzie najlepiej ćwiczyć. Wychodzi bowiem na to, że KAŻDY ruch dostosowany do naszych możliwości jest dobry, liczy się tylko, magiczne słowo!, KONSEKWENCJA. 

Dalej: kiedy przeglądałam menu pana Antoniego, znalazłam w nim najprostsze produkty: jajka, pełnoziarniste pieczywo, płatki owsiane, mnóstwo warzyw, owoce. Zdrowa dieta nie musi wiec być droga, dziwna i niemożliwa do przestrzegania.

Książkę oczywiście polecam, ja swój egzemplarz przekażę mamie, a ona pewnie swoim koleżankom. I bardzo dobrze, szkoda, żeby kurzyła się na półce.

Czytaliście? Planujecie przeczytać?

6 komentarzy:

  1. Słyszałam o niej dużo dobrego i planuję sprezentować komuś w wieku "okołodziadkowym" na Święta. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi nieźle. tego pana faktycznie już kiedyś widziałam. oby więcej takich!

    OdpowiedzUsuń
  3. I to się nazywa zdrowe podejście do kwestii zdrowia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam i czytałam o Panu Antonim i na pewno zakupię! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak muszę ją kupić, słyszałam o niej ale dopiero to o czym napisałaś mnie przekonało. Szczególnie o tym że zdrowa dieta nie musi być droga :-)

    OdpowiedzUsuń