Nie można mieć wszystkiego. Koniec, kropka, jestem o tym przekonana.
Z drugiej strony jednak optymistka we mnie cicho podpowiada, że może i nie można, ale... można spróbować wszystko ułożyć tak, żeby mieć czas na rzeczy najważniejsze i ważne, a i na przyjemności jeszcze da się coś wykroić. Wszystko jest kwestią priorytetów i dobrego planu.
O priorytetach i planowaniu bardzo wiele ostatnio nauczyłam się od ludzi uprawiających sport, którzy piszą o tym na Facebooku.
Jesienią biegnę w maratonie - czytamy. I co? Taka osoba ma jasno ustalony priorytet: przebiec maraton jesienią, w czasie takim i takim. Plan działania wisi na ścianie i biegacz wytrwale się go trzyma. Na przykład: w tym tygodniu przebiegnę 50 km. 10 w poniedziałek, 5 w środę, 15 w piątek, a pozostałe 20 w weekend. I nie ma, że boli, że się nie chce, że pada, że za gorąco, że rano do pracy.
CO WAŻNE! Biegacz w tym czasie równocześnie nie trenuje kolarstwa (no, chyba że przygotowuje się do triathlonu) i akurat na ten czas przygotowań nie planuje żadnych rekordów na siłowni. Priorytetem jest bieganie i maraton - cała energia jest skupiona na tym.
Mój kolega kocha Street Workout. Dla mnie to, co wyprawia to czysta magia - jest w tym rewelacyjny! Namówiłam go kiedyś, żeby towarzyszył mi w zajęciach z tajskiego boksu. Po treningu stwierdził, że muay thai jest ekstra, ALE on teraz skupia się na street workoucie. I podejrzewam, że od tego czasu jego forma wzrosła o kolejne 100%.
Na blogu o tym, że warto mieć plan i warto ustalić priorytety pisałam wiele razy. Przypomnę, wpis:
- o tym, że warto sobie ustalić priorytety i rutynowe działania na kolejne dni tygodnia - KLIK
- o tym, że warto spisać sobie swoje ABSOLUTNIE PODSTAWOWE STRATEGIE ŻYCIOWE - KLIK
- o zasadzie jednej minuty - KLIK
- o liście rozwojowo - nawykowej - KLIK
- o tym, jak poukładać zadanie według priorytetów - KLIK
- i wreszcie o tym, że moim ambitnym planem na sierpień jest oglądanie ambitnych filmów - KLIK.
Żeby było jasne: obok tych wpisów można znaleźć też taki, który mówi o tym, że jeśli chcemy rozśmieszyć pana Boga, możemy opowiedzieć mu o swoich planach - KLIK.
Uwielbiam wszystko, co spontaniczne i nieplanowane, uwielbiam niespodzianki. Są dni, kiedy snuję się po domu w piżamie albo przez pół dnia, na złość wszystkim, oglądam durne serialne. Jednak na dłuższą metę taki nieuporządkowany i niezaplanowany styl życia mocno by mnie męczył.
Posiadanie priorytetów i skupienie się na nich uspokaja, łatwiej trzymać się obranej strategii, jeśli mamy cel przed oczami. Jeśli moim priorytetem jest zgubienie kilku centymetrów w talii, to wybór między buraczkiem a czekoladą staje się łatwiejszy. Jeśli deklaruję, że najwyższą wartością jest dla mnie rodzina, to kwestia, czy jedyny wolny wieczór w tygodniu spędzić z mężem czy może iść w tym czasie na zakupy, przestaje istnieć. Oczywiste? Otóż chyba nie do końca. Bo zobaczcie:
Żeby było jasne: obok tych wpisów można znaleźć też taki, który mówi o tym, że jeśli chcemy rozśmieszyć pana Boga, możemy opowiedzieć mu o swoich planach - KLIK.
Uwielbiam wszystko, co spontaniczne i nieplanowane, uwielbiam niespodzianki. Są dni, kiedy snuję się po domu w piżamie albo przez pół dnia, na złość wszystkim, oglądam durne serialne. Jednak na dłuższą metę taki nieuporządkowany i niezaplanowany styl życia mocno by mnie męczył.
Posiadanie priorytetów i skupienie się na nich uspokaja, łatwiej trzymać się obranej strategii, jeśli mamy cel przed oczami. Jeśli moim priorytetem jest zgubienie kilku centymetrów w talii, to wybór między buraczkiem a czekoladą staje się łatwiejszy. Jeśli deklaruję, że najwyższą wartością jest dla mnie rodzina, to kwestia, czy jedyny wolny wieczór w tygodniu spędzić z mężem czy może iść w tym czasie na zakupy, przestaje istnieć. Oczywiste? Otóż chyba nie do końca. Bo zobaczcie:
Zaskakujące, jak wiele osób deklaruje, że priorytetem jest dla nich właśnie rodzina... tymczasem poczytajcie sobie wyniki badań, które mówią o tym, ile czasu statystyczny Kowalski w ciągu dnia poświęca na rozmowy z dziećmi. Zaskakujące, jak wiele osób deklaruje, że priorytetem jest dla nich zdrowie... tymczasem skąd tłumy w McDonaldzie? Skąd tylu palaczy? Zaskakujące, jak wiele osób deklaruje, że najważniejsza w życiu jest miłość. A rozwodów jakby coraz więcej. Wychodzi więc na to, że deklaracje deklaracjami, a życie życiem. Ot, kwestia do przemyślenia.
Jakie są moje priorytety w tej chwili? Czy naprawdę się na nich skupiam? Gdzie chcę być za rok? Co muszę zrobić, żeby tam dojść? Bez czego nie mogę żyć? Co mnie uszczęśliwia? Co robię najchętniej?
Te i inne pytania warto sobie czasami stawiać i weryfikować odpowiedzi. Osobiście praktykuję i polecam.
PS Kto rozpoznaje cytat na zdjęciu? :)
Jakie są moje priorytety w tej chwili? Czy naprawdę się na nich skupiam? Gdzie chcę być za rok? Co muszę zrobić, żeby tam dojść? Bez czego nie mogę żyć? Co mnie uszczęśliwia? Co robię najchętniej?
Te i inne pytania warto sobie czasami stawiać i weryfikować odpowiedzi. Osobiście praktykuję i polecam.
PS Kto rozpoznaje cytat na zdjęciu? :)
Dokładnie, jeśli my nie wygospodarujemy sobie na coś czasu, ten czas sam się nie wygospodaruje ;)
OdpowiedzUsuńKolejna notka, która tak bardzo daje do myślenia.. Dziękuję również za te dotyczące ruchu: biegania, ćwiczeń(bardzo się wciągnęłam i przestać nie zamierzam:)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBo najważniejsze to się nie szarpać. Slow & nice:)
OdpowiedzUsuńZacznij od najważniejszego :)
OdpowiedzUsuńkırşehir
OdpowiedzUsuńkarabük
adıyaman
niğde
ordu
ROPX