Życie jest proste - i będę to powtarzać w nieskończoność. Bo chociaż samo stwierdzenie jest banalne, często mamy je w głębokim poważaniu i komplikujemy rzeczy, nad którymi nie ma najmniejszego sensu się zastanawiać.
Przykład pierwszy z brzegu, któż tego nie zna?
Miejsce akcji: damska przymierzalnia.
Bohaterowie: kobieta i dwie koszulki
AKCJA!
Kobieta wchodzi do przymierzalni, dzierżąc w dłoni dwie koszulki. Jedna ma nadrukowane na rękawie serduszko, druga gwiazdkę - poza tym są identyczne. Kobieta przymierza tą z gwiazdką - super! Ściąga, przymierza z serduszkiem - też super! No to jeszcze raz z gwiazdką. I jeszcze raz z serduszkiem. I tak trzy razy. Obie super, co robić? Kupić dwie to przesada, więc...- Halo, mama? Jestem w przymierzalni, mam dwie koszulki... Kobieta odwiesza koszulkę z gwiazdką, zmierza w stronę kasy z koszulką z serduszkiem. Wraca: odkłada serduszko, bierze gwiazdkę. Płaci, po czym jeszcze raz wraca obejrzeć tę z serduszkiem. I jestem prawie pewna, że kiedy wróci do domu, będzie pluła sobie w brodę, że jednak nie wybrała serduszka. Chociaż w sumie, to mogła jednak wybrać koszulkę białą. Bez nadruków.
Zgroza! A właśnie na takich dylematach tracimy minuty, kwadranse, godziny...
Dygresja: wybór koszulki to nic! Niedawno stanęłam przed dylematem wyboru sukni ślubnej... to dopiero jest jazda! Dość szybko wytłumaczyłam sobie, że nie ma sensu rozczulać się nad każdą falbanką i rozważać, czy kwiaty w bukiecie powinny być blado różowe czy różowo blade - pisałam o tym TUTAJ. Ostatnio jednak ktoś opowiadał mi o dziewczynie, która trzy razy (!) jeździła do miejscowości oddalonej od jej miasta o jakieś 200 km by wybrać suknię... i ostatecznie nie wybrała!
Bieganie czy rolki?
Owsianka czy jajecznica?
A jakie to ma, przepraszam!, znaczenie np. z perspektywy tygodnia? Codziennie podejmujemy setki drobnych decyzji - nie ma sensu zastanawiać się nad każdą z nich, bo cokolwiek postanowisz... i tak będzie dobrze. Serio!
Kobiety, nie komplikujmy sobie życia!
Czy ta szminka oby na pewno pasuje do tych cieni do powiek? Pomaluj usta, sprawdź.
Nie wiesz, czy będzie Ci się podobało na siłowni... i zastanawiasz się nad tym kolejne miesiące? Idź, sprawdź,dowiesz się.
Fajne buty, ale... ten obcas taki wysoki i nie wiesz, czy dasz radę w nich chodzić? Nie dasz, zostaw je na półce i zapomnij, że je widziałaś.
Idźmy dalej.
Załóżmy, że Twoim marzeniem jest skok ze spadochronu. Dowiedz się, gdzie możesz to zrobić, ile to kosztuje i... jump!
Po nocach śni Ci się Nowy Jork? Odkładaj kasę na bilet.
Nie chce Ci się uczyć, ale chcesz znać francuski? Zastanów się, czy bardziej Ci się nie chce, czy bardziej chcesz znać - i podejmij decyzję: w jedną, albo drugą stronę.
Proste? Banalnie proste! Chociaż... jest jedna sytuacja, w której ta metoda u mnie zupełnie się nie sprawdza i zupełnie nie rozumiem dlaczego :)
I tu znowu dygresja: Prawko. Zrobiłam je 10 lat temu, zdałam za pierwszym razem, za kółkiem było super... a potem pojechałam na studia, przestałam jeździć, prawo jazdy straciło okres ważności. I mniej więcej od pięciu lat je odświeżam. Tak odświeżam, że nie odświeżyłam do tej pory. Dlaczego? Nie wiem! Teoretycznie wiem, co mam zrobić. A w praktyce... nie ma praktyki. Jest gadanie, jak to kiedyś będę jeździć... chyba rowerem, jeśli w końcu nie podejmę decyzji albo - albo. Ych!
Albo - albo. W prawo albo lewo. Do przodu albo do tyłu. Najgorsze, co możemy zrobić to stać na środku i główkować nad tym, czy na obiad zrobić kapuśniak czy pomidorówkę. Upraszczaj, upraszczaj i jeszcze raz upraszczaj! Wierz mi: z takim nastawieniem żyje się lżej.
Dobrze piszesz :) Lubie poczytać takie teksty z rana, bo daje mi to do myślenia na cały dzień
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńWybór, wybór... niby taki prosty ;)
OdpowiedzUsuńNiby 😃
UsuńW życiu tak jak w kuchni - rzeczy przekombinowane wymagają tylko nakładu czasu i pracy, a smakują nieraz znacznei gorzej od zwykłej jajecznicy ;)
OdpowiedzUsuńSuper porównanie 😊
UsuńOstatnie notki mnie mile zaskakują. Wczorajsza, ze sprzątaniem(za którą bardzo dziękuję, zmotywowała mnie do dzisiejszych wielkich porządków:)), i dzisiejsza, z której słowa sobie zapisuję i wieszam :) Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW przykładzie o koszulkach jakbym czytała o sobie :D
OdpowiedzUsuńPrzykład o koszulkach jest z życia wzięty :)
UsuńDziewczyna głowiła się, czy wybrać białą koszulkę z pomarańczowymi czy różowymi rękawami - a roztrząsała to tak, jakby chodziło o kwestię wagi państwowej :)
z tym prawkiem to radze jednak zrobić porządek... mam taką samą sytuacje... nie jeżdżę bo nie mam ważnego prawka, a nie mam ważnego prawka bo nie jeżdżę - więc po co. Ja ostatnio zaryzykowałam, wsiadłam za kierownice i niestety nie zatrzymała mnie policja (zabraliby mi prawo jazdy i kazali wyrobić sobie nowe - dylemat sam by się rozwiązał) ale odkryłam, że jeździ się świetnie mimo 5 letniej przerwy. Tobie też radzę spróbować - są przecież jazdy doszkalające, może rodzice pożyczą, rodzeństwo, koleżanka - to pozwoli ci przekonać się czy warto, a formalności radzę załatwiać po zmianie nazwiska ;)
OdpowiedzUsuńPowinnam zrobić dokladnie tak jak piszesz, bez jazd doszkalających się nie obejdzie, ale to znowu nie jest jakiś wielki problem. Czemu tak to odkładam - nie wiem.
OdpowiedzUsuńCzasem siebie przyłapuje na takich głupich dylematach, a potem śmiać mi się z siebie chce, że tyle czasu tracę na coś co przecież i tak nie ma wielkiego znaczenia ;)
OdpowiedzUsuńPrzy tym wpisie przypomniała mi się scena z filmu "Baby są jakieś inne". Coś w tym, niestety, jest.
OdpowiedzUsuńTeraz gdy mam problem z wyborem, wychodzę ze sklepu, widocznie nie była to wystarczająco "moja" rzecz. I z głowy.