- Dziecko jest indywidualnością. NIE PORÓWNUJ dziecka do dziecka, bo podcinasz mu skrzydła, zawstydzasz i podkopujesz jego poczucie własnej wartości.
Takie zdania słyszałam na studiach milion razy i w pełni się z nimi zgadzam. Dlaczego jednak jako dorośli tak często zapominamy o czymś tak oczywistym jak to, że RÓŻNIMY SIĘ OD SIEBIE i jakiekolwiek porównywanie się do kogoś nie ma sensu? Ja to ja - i mogę się porównać najwyżej do siebie. Amen.
Nadia Suleman.
Kobieta tak bardzo zakochana w Angelinie Jolie, że postanowiła być taka, jak ona. Dosłownie. Mnóstwo operacji mających upodobnić ją do idolki, ale, co zadziwia mnie jeszcze bardzie, Nadia również postanowiła mieć dużą rodzinę. Czternaścioro dzieci - powodzenia!
Nie wiem, czy Nadia bardziej mnie śmieszy, czy bardziej mi jej szkoda czy co tam jeszcze. Fakt faktem: dla mnie jej osoba jest przykładem skrajnej obsesji, by osiągnąć ideał.
Źródło: KLIK
Otóż nie, to tak nie działa. O fit-spiracjach kilka razy już wspominałam. I z jednej strony okej, jeśli kogoś to motywuje - spoko. Ale kiedy ktoś pisze: chcę wyglądać dokładnie tak jak ona (i tu wkleja zdjęcie modelki o 15 cm wyższej od siebie i 15 kg szczuplejszej)... to mogę tylko uśmiechnąć się z wyższością.
Gdybym mogła wybrać, chciałabym wyglądać jak Taylor Swift.
O, np. tak:
A teraz najlepsze: Taylor ma ponad 180 cm wzrostu. A ja 166 w kapeluszu plus sylwetkę typu gruszka. Ale co mi tam: zakładam skarpety do kolan, krótkie spodenki, wspomniany kapelusz... i wyglądam jak karykatura samej siebie.
Dlaczego o tym piszę?
Od jakiegoś czasu ciągle wpadam na dwie dziewczyny. Na oko: 16-17 lat.
Klasyczna historia: jedna z nich jest śliczna, druga zaś... najwidoczniej ślepo w nią zapatrzona.
Ta "lepsza" jest brunetką, ma naturalne, ciemne włosy, jest ciut wyższa. Często widzę, jak obie biegają i ta "lepsza" chętnie eksponuje ciało.
Na czym polega problem tej drugiej dziewczyny? Przede wszystkim: widać, że nie jest aż tak pewna siebie jak jej koleżanka. Ale próbuje nadrabiać, głośno się śmiejąc, głośno mówiąc, paląc papierosy.
Jest blondynką, ale dzielnie opala się razem ze swoją koleżanką. Tyle, że brunetka ma ciemniejszą karnację i ładną opaleniznę, blondynka zaś jest... różowa.
Ubierają się podobnie, ale to, co pasuje brunetce, niekoniecznie dobrze wygląda na blondynce.
Tyle zaobserwowałam. Gdybym była bardziej odważna niż jestem, chętnie podeszłabym do blondynki i powiedziała:
Dziewczyno, puknij się w czoło! Jesteś ładną blondynką i podkreślaj to, bo NIGDY nie będziesz atrakcyjną brunetką. Będziesz najwyżej zabawną kopią koleżanki.
Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś sama do tego dorośnie :)
Sama nie raz łapałam się na tym że porównywałam się do kogoś,a przecież każdy jest inny i to czyni go wyjątkowym. Przemawia do mnie jeden z cytatów : ''Urodziłeś się jako oryginał, nie umieraj więc jako czyjaś kopia''. I to mówi chyba wszystko:)
OdpowiedzUsuńLudzie całe życie będą porównywać innych do jeszcze innych, nie wiem czy się od tego ucieknie. Jedynie, co możemy, to zaczynać od siebie i nie porównywać, nie oceniać.
OdpowiedzUsuńEtap porównywania musi przejść każdy, kto wychowywany był na porównaniach...niestety... ważne by się obudzić w pewnym momencie (wcześniej lub później) i pielęgnować swoje piękno jakie się w nas kryje- czy to wewnętrzne, czy zewnętrzne.
OdpowiedzUsuńAgnes, czy ja zawsze muszę się z Tobą zgadzać? :)
UsuńNaprawdę świetny wpis, daje dużo do myślenia. Też nie znoszę porównywania, ale niestety wiele osób mi mówiło, bo ktoś tam coś tam, a Ty nie. Potem miałam mnóstwo kompleksów, ale na szczęście wyleczyłam się z nich. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
a ja do dnia dzisiejszego z tym walczę... :(
UsuńWspaniala pierwsza czesc artykulu :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam z dzieciństwa, że często mama porównywała mnie do innych, że ja to nie mam takich pięknych długich włosów jak ktoś tam, że ja to nie umiem tam wspaniale recytować jak siostra... Wiem, że nie chciała mnie urazić, ale jednak będąc dzieckiem takie rzeczy zostają w głowie. Dlatego teraz ciągle próbuję się do kogoś upodobnić, ktoś mi imponuje i zaraz chcę być jak ta osoba. Nie mogę odnaleźć siebie przez ciągłe staranie się być kimś innym. Takie rzeczy mówione dzieciom zostają w głowie i utrudniają przyszłe życie :/
OdpowiedzUsuńArtykuł świetny, a nawet genialny, bo (choć od dawna o tym wiem) uświadomił mi, że staranie się być kimś innym jest bez sensu i muszę dołożyć wszelkich starań żeby w końcu przestać udawać i być po prostu sobą. :)
Wyrwać się z pułapki porównań jest bardzo trudno. Pamiętam siebie, jeszcze z podstawówki, kiedy był szał na Spice Girls. Podobała mi się Mel B, Mel C i Emma. Chciałam być jak one, wszystkie razem. Tylko jak? Kręcić afro czy nosić dresy? Kłócić się z mamą, farbować włosy na blond czy wiązać je w sportowy kucyk?
UsuńNie da się być jak KAŻDY jednocześnie, najlepiej więc skupić się na tym, by podkreślać nasze własne, indywidualne cechy.
Pozdrawiam! :)
Bardzo fajny wpis, myślę że zacznę czytać z wielką chęcią twojego bloga o którym dowiedziałam się na blogu aniamaluje.com ;p
OdpowiedzUsuńMi przez jakiś czas (zresztą teraz i też) było bardzo trudno. Moja siostra jeździ konno i świetnie rysuje.Mama przy ludziach zawsze ją chwali i wszyscy się nią zachwycają. A wtedy, oczywiście, przychodzi kolej na drugie dziecko, które nie ma hobby, w którym jest naprawdę dobra i które jest coś warte. I wtedy jest cisza. Czuję się wtedy strasznie. Zazwyczaj próbuję się śmiać żeby się nie rozpłakać, albo odchodzę w jakieś bezludne miejsce. Porównywanie naprawdę jest straszne-Laura
OdpowiedzUsuńBardzo lubię sposób w jaki wypowiadasz się na konkretne tematy. Jeśli coś nam się nie podoba to trzeba głośno o tym mówić, a Ty robisz to w sposób znakomity. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń