Strony

sobota, 17 maja 2014

Umiem/nie umiem, zrobiłam/nie zrobiłam, czyli metoda kontrolowania postępów z pudłem w roli głównej

Pudełkowa metoda kontrolowania postępów spodobała mi się od razu. Po pierwsze dlatego, że można ją modyfikować na wiele różnych sposobów i tym samym może mieć wiele zastosowań. Po drugie: samo przygotowanie do niej bardzo poprawiło mi samopoczucie. Po trzecie zaś przerzucanie karteczek z jednej strony pudełka na drugą jest bardzo przyjemne. O co chodzi? Już wyjaśniam. 




Na samym początku uczciwie przyznaję: oczywiście nie ja wymyśliłam tę metodę. Przeczytałam o niej TUTAJ.

Czego potrzebujesz? 

Jednego większego pudełka przedzielonego na pół - lub dwóch pudełek, czegoś do pisania, kartki.

Na czym to polega?

Na jednej kartce wypisujesz rzeczy, które POTRAFISZ ZROBIĆ.
Drugą kartkę zapełniasz rzeczami, których jeszcze NIE POTRAFISZ ZROBIĆ

Chodzi o to, by wraz z upływem czasu przerzucać karteczki z pudełka NIE POTRAFIĘ do pudełka POTRAFIĘ. 

Tak metoda pudełkowa prezentuje się w wersji oryginalnej. Dla mnie jednak jest... zbyt ogólna.

Wypisz rzeczy, które potrafisz zrobić...Hmm? Co ja potrafię zrobić? Potrafię szydełkować, potrafię całkiem nieźle gotować, potrafię słuchać, potrafię namalować prostą kreskę eye-linerem, potrafię... Ok, a czego nie potrafię? Nie potrafię prowadzić samochodu, nie potrafię zmienić opony w aucie, nie potrafię śpiewać, nie potrafię ładnie malować... itd.

Wszystko fajnie, tylko pierwsze lista nijak ma się do drugiej.

Dlatego uważam, że lepiej zawęzić tę metodę do jednej dziedziny. Jako przykład niech posłuży AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA.

I tak po stronie POTRAFIĘ/UMIEM wpisałam:

- nordic walking
- jeździć na rolkach
- zrobić Killera bez przerw
- kręcić hula-hop (kilka miesięcy temu nie umiałam)
- wytrzymać w pozycji deski ponad minute
- przebiec 10 minut bez zatrzymywania się

NIE UMIEM natomiast:

- zrobić pełnej męskiej pompki
- zrobić szpagatu
- przebiec 5 km bez zatrzymywania się w jakimkolwiek tempie

Taki węższy podział wydaje mi się o tyle lepszy, że z jednej strony dokładnie widzimy ile już zrobiliśmy i dla mnie wypisanie tych rzeczy okazało się bardzo, bardzo motywujące. Z drugiej zaś nie tracimy z oczu celu.

A jeśli o celu mowa... U mnie np. tak jest ze szpagatem, który... bardzo chcę zrobić, a o którym ciągle zapominam! Pierwszy raz o tym marzeniu przebąkiwałam już w 2012 roku TUTAJ, potem jednak w natłoku różnych spraw zapomniałam o tym. 

Metoda ta wydaje się fajna przy przygotowaniach do wszelkiego rodzaju egzaminów (umiem/nie umiem), przy zdobywaniu nowych umiejętności (umiem: jeden kurs zaliczony, nie umiem: przede mną kolejne dwa) oraz w pracy nad samym sobą. Lekko zmodyfikowana może fajnie sprawdzić się np. w przypadku osób, które zaczynają przygodę ze zdrowym stylem życia i startują od wprowadzenia drobnych zmian. W pierwszym tygodniu do pudła można włożyć np. trzy karteczki po stronie "nie zrobiłam": szklanka wody z sokiem z cytryny rano, 10 minut ćwiczeń, masaż pod prysznicem. Zabawa będzie polegała na tym, żeby do wieczora karteczki z części "nie zrobiłam" przerzucić na stronę "zrobiłam".

I tak dalej. Wiem, że to samo można wypisać sobie na kartce, ALE... Ja takie kartki, po wykreśleniu z nich wszystkich punków, po prostu wyrzucam. W pudle zaś cały czas mam przed oczami to, co już zrobiłam.

Dlatego metoda mi się podoba. A Wam? :)

Podobne posty:

Lista rozwojowo -nawykowa
Zasada jednej minuty






6 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł, przypomina mi sposób na naukę języków za pomocą fiszek, który podejrzałam ostatnio u LifeManagerki http://lifemanagerka.pl/2014/05/angielski-w-karteczkach/
    co prawda to gotowy produkt, ale myślę, że spokojnie można coś takiego zrobić samodzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie uczyłam się języka metodą karteczkową, ale wydaje się ona bardzo dobra, wiele osób ją chwali :)

      Usuń
  2. Od razu zaznaczam, ze ten komentarz nie ma na celu deprymowanie togo, co napisałaś. Od zwykłe skojarzenie. Jak spojrzałam na to pudełeczko to poczułam mój przedszkolny klimat, ale myślę, że metody motywowania w każdym wieku są podobne, tylko nagrody i zadania (nie zawsze) trochę inne.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł i myślę, że dosyć śmiesznie mógłby się sprawdzić w czasie sesji :D. Jak tylko zaczną się wakacje to ruszam z tym w wersji aktywności fizycznej, super motywator! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny sposób, trochę taki "fiszkowy" :) nie myślałam wcześniej, że może tak zmotywować również w innych dziedzinach życia:p

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię ładne rzeczy, więc pudełka, pudełeczka i inne takie zawsze będą mi się podobały :)
    P.S. Przenosząc się kilka postów wstecz mogę Ci podziękować za to, że napisałaś o detoksie. Też zaczynam przygotowania :)

    OdpowiedzUsuń