Strony

wtorek, 11 marca 2014

UWAGA! Blogowy coming out, czyli dołączam do akcji Fitbody i promuję NORMALNOŚĆ! :)

Wszystkim fit-blogom i fit-stronom tak naprawdę przyświeca jeden cel: inspirować i motywować. Druga strona medalu jest taka, że im częściej na nie zaglądamy, patrząc na idealnie wyrzeźbione lub wyretuszowane ciała, tym łatwiej jej popaść w kompleksy - o czym wielokrotnie pisałam. A przecież... kobiety na ulicy nie wyglądają tak, jak dziewczyny z fit-obrazków! To głupie, ale musiało minąć sporo czasu zanim to sobie uświadomiłam... Dlatego też ogromnie spodobała mi się akcja Fitbody, do której postanowiłam się przyłączyć.


Uwaga!

Otóż mimo tego, że prowadzę bloga, którego można podciągnąć pod kategorię "fit", doskonale zdaję sobie sprawę, że żadne z moich zdjęć nigdy nie stanie się "fit-spiracją".

Dziewczyny! Wierzcie mi: ćwiczę regularnie, zdrowo się odżywiam, a mimo to nie mam wymiarów modelki.

I nawet nie chodzi o to, że jestem za niska - moje 166 cm jako modelkę dyskwalifikuje mnie na wstępie.

Mało tego: mam dość szerokie biodra, masywne uda, sporą pupę.

Zresztą: spójrzcie na zdjęcia powyżej, faktów nie da się ukryć :)
Zdjęcie robione dzisiaj :)

Tyle, że ja niczego ukrywać nie zamierzam. 
Dorosłam do tego, że pewnych rzeczy nie zmienię. 
Podobam się sobie - i to jest chyba najważniejsze.


Zdjęcie powyżej zostało zrobione w ubiegłym roku, w maju.
Dla mnie jest przełomowe: pierwszy raz w życiu bowiem odważyłam się założyć czerwone spodnie i do tego płaskie buty.

Wiem, że spodnie zwracają uwagę na nogi... ale no kurde, no! :)
Takie mam! Ani grube, ani chude, normalne! :)

Z drugiej strony sama widzę różnicę pomiędzy tym, co było rok temu, a co jest teraz. 
Fakt, na zdjęciu robionym dzisiaj mam szpilki. Ale dzięki ćwiczeniom moje ciało jest smuklejsze, bardziej "zbite", z lekkim zarysem mięśni. 

Nie mam zamiaru wstydzić się swojego ciała tylko dlatego, że sztucznie wykreowany ideał jest inny. 

Patrzę na siebie i widzę szczęśliwą kobietą.
Ani grubą, ani chudą... NORMALNĄ! :)


Przyłączycie się do akcji? Do mnie ona ogromnie przemawia! :)

23 komentarze:

  1. Jak tylko zrobię jakieś zdjęcie to dołączę :). Popieram bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być. PS Piękny roczny postęp ! :) Ja ostatnio za dużo jem, zdrowo bo zdrowo ale jem więcej od chłopaka i efektów takich nie ma ... chlip chlip :P

      Usuń
    2. Ogromny postęp zaszedł też w samej głowie i ten mnie najbardziej cieszy :) Mogę powiedzieć, że nie tylko AKCEPTUJĘ, ale ja naprawdę lubię swoje ciało :)

      Kochana, efekt zdrowego obżarstwa dopada mnie średnio... co chwila :P Co z tego, że jem np. sałatkę czy "odchudzone" ciasto, skoro pochłaniam ilości hurtowe? Łączę się zatem w bólu :P

      Usuń
  3. Świetnie to opisałaś! To prawda, nie ma co podążać za sztucznie wykreowanymi ideałami.

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak :D zastanawiam się nad tą akcją iż słowo "przeciętność" nie pasuje do mnie ;-) ale normalność już bardziej...chociaż do normalności to już mi zupełnie daleko- ale rozumiem przesłanie i jestem jak najbardziej ZA!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś piękna! A właśnie takim podejściem jakie promujesz pokazujesz o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ania uwielbiam Ciebie i Twoj usmiech przede wszystkim :)! Kojarzysz mi sie z Ania z Zielonego Wzgorza :), dziekuje za dolaczenie do akcji <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie nie wiem, czemu kojarzę się z Anią - rudych włosów już od jakiegoś czasu nie mam :P
      Akcja fajna, to chętnie dołączyłam :)

      Usuń
  7. jesteś bardzo ładna :)
    akcja fajna, choć przez to co napisała FitBody czuję się z lekka wykluczona z możliwości udziału w niej :( No cóż - może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co takiego napisała FitBody? Nie rozumiem :)

      Usuń
  8. Bieganie zmieni twoją sylwetkę, oj zmieni :). Gdybyś do tego jeszcze porzuciła nabiał, produkty zbożowe(gluten) i dołączyła np trening HIIT do biegania zauważyłabyś zmiany w zawrotnym tempie. Do tego wyciskanko z ZuzkaLight i Mellisa Bender i już więcej do szczęścia potrzeba :P. Jak to się mawia - "sukces to dupogodziny". Zajebiście, że akceptujesz siebie! Nie zapominajmy jednak, że nasze ciało jest jak plastelina :). Odkąd rozbudowałam trochę ramiona proporcje mojej sylwetki dużo fajniej sie komponują, a też mam tendencje do tłuszczyku na udach i drobnej góry. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie mogłabym... ale co zrobię, że ćwiczenia siłowe lubię, ale KOCHAM jogę i pilates?
      Nabiał ograniczam... ale kawa bez mleka? No nie :)
      Melissa Bender? Nie znam :)

      Usuń
  9. W tej swojej normalnej sylwetce jesteś piękniejsza niz niejedna taka która namiętnie ćwiczy, je super zdrowo i wygląda jak prawie fit modelka.
    Bo jesteś sobą, bo nie masz presji na walkę o szczuplejszą dupę czy udo tylko zwyczajnie to akceptujesz, nie podążasz tą presją społeczną bo znasz swoją wartość. Nie mierzymy człowieka przez pryzmat uniesionego pośladka ale tego jaki jest w środku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Zdrowa równowaga - do tego dążę :)

      Usuń
  10. Bardzo fajna akcja, może dołączę do niej po ciąży ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo wszystko ja jednak będę wierzyć i dążyć do tego, że mogę osiągnąć swoją wymarzoną sylwetkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyglądasz świetnie, popieram akcję;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Puk puk… jest tu kto? Spamuje ci dalej bloga.
    Tym razem nominowałam cię do innej małej zabawy … więcej szczegółów na http://annowa.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award.html :)

    OdpowiedzUsuń