Jeśli czasem dopadają mnie wątpliwości, czy warto zapisywać rzeczy, do których dążę, które chcę zmienić i o które walczę, to chwile takie jak wczorajsza uświadamiają mi, że owszem: WARTO! Dlaczego? Bo na bieżąco mogę śledzić postępy! :)
W maju pisałam tak:
(...) uświadomiłam sobie, że z wieloma rzeczami, które chcę zrobić zwlekam... bo czekam, aż ktoś się do mnie przyłączy. Nie robię tego, bo nie chcę sama. Pewne sytuacje wydają mi się ciężkie tylko dlatego, że musiałabym stawić im czoła w pojedynkę. Z kimś przy boku - nie ma problemu. Ale sama? Nie, sama nie.
Cały tekst znajduje się TUTAJ.
Prawie rok później mogę śmiało powiedzieć, że problem ten nie istnieje.
Byłam sama na siłowni, na zajęciach fitness, w kinie, na zakupy chodzę bez przyjaciółki u boku, sama wybieram się na rower czy rolki, wczoraj pierwszy raz byłam sama na koncercie Dżemu... i nie bolało :)
Co więcej. Zauważyłam, że prawie zupełnie wyzbyłam się odruchu pytania kogoś, czy ma ochotę gdzieś ze mną iść, czy zrobić coś wspólnie. A kiedy zapytam, a spotka mnie odmowa: spoko, nie ma problemu, w pojedynkę też dam sobie radę. Ha! :)
Dla niektórych, którzy z samotnymi wyjściami nigdy nie mieli problemu, to, co piszę może wydawać się błahe. Dla mnie jest to jednak ogromny krok naprzód. Wierzcie mi: rok temu wolałabym nie iść na film z ulubionym aktorem niż iść sama.
Nie mam pojęcia, czego się bałam, nie wiem, co mnie blokowało.
Stało się, przezwyciężyłam to!
I naprawdę cieszę się, że kiedyś o tym napisałam, a potem zaczęłam raz za razem się przełamywać.
Szampana może otwierać nie będę... ale ogromnie mnie ten sukces cieszy! :)
gratuluję ; ) okazuje się, że strach ma po prostu wielkie oczy. czasami fajnie jest coś spisać, żeby potem dostrzec zmiany. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie ogromnie mnie cieszy, że to kiedyś zapisałam :)
UsuńTakie sukcesy najpiękniejsze i pamiętamy je bardzo długo. Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuńprzede mną jeszcze tylko pójście samej do kina :)
OdpowiedzUsuńczytałam rok temu ten post, i pomyślałam "mam tak samo", z samotnymi zakupami się oswoiłam, i nawet je wolę, do samotnego chodzenia na fitness zostałam poniekąd zmuszona przez los, i wcale mi to nie przeszkadza :)
a jeśli chodzi o samotne bycie na koncercie- respect ;-)
Idź, spodoba Ci się :)
UsuńJa nie lubię sama. Dobra wymówka, by czegoś nie robić ;). Wciąż z tym walczę. Ale jeszcze mam lenistwo do pokonania...
OdpowiedzUsuńA ja lubię sama... tylko długo o tym nie wiedziałam :P
UsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńJa akurat z tych, co już od dłuższego czasu wręcz z przyjemnością robię coś od czasu do czasu sama - kino, basen, zakupy, a nawet kawiarnia. Gdyż albowiem z dwójką dzieci to czasem po prostu trzeba dla higieny psychicznej pobyć sobie samemu i w ciszy ;)
Nooo... posiadanie dwójki dzieci zmienia perspektywę :)))))
UsuńNo i świetnie :) Dla mnie to też kiedyś był problem. Wciąż nadal na koncert wolę iść w towarzystwie, ale do kina czy teatru często chodzę sama, tam i tak się nie gada ;) A taki mały offtopic, nie wiem, czy znasz ten kanał, ale ponieważ zaczytuję się ostatnio w Twoim blogu (pod wieloma postami mogłabym się podpisać) to jakoś tak pomyślałam to Tobie: http://www.youtube.com/channel/UCM1Nde-9eorUhq-teaWlgUA pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZnam ten kanał i często na niego zaglądam, gdy mam ochotę na krótkie ćwiczenia na konkretną partię ciała :)
UsuńJa też muszę się zabrać za przezwyciężenie tego, bo na razie jestem w momencie, w którym ty byłaś rok temu ;)
OdpowiedzUsuńJestem żywym dowodem na to, że można :))))))))
UsuńGratuluję :) ja mam problem z wyjściami samej, ale pracuję nad tym, choć nie jest łatwo... :)
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo za pierwszym razem... za dziesiątym to bułka z masłem :)
UsuńMoje wielkie gratulacje! Jestem w stanie sobie wyobrazić, że nie było to dla Ciebie łatwe, ale cudownie, że się udało. Możesz być z siebie dumna, niektórzy potrzebują do tego zdecydowanie więcej czasu no i pomocy jakiegoś specjalisty, a Tobie się udało w pojedynkę!!!:)
OdpowiedzUsuńBrawo kobieto, wielkie bravo!:)
Miło, że mnie doceniasz! :)))))))
UsuńPamiętam moje emocje, które towarzyszyły mi, kiedy pisałam ten pierwszy post.
Byłam zła na siebie, dostrzegałam problem, który już od jakiegoś czasu trwał i absolutnie nic z tym nie robiłam. Tymczasem kilka miesięcy później śmiać mi się chce, że coś takiego mogło sprawiać mi trudność :)))))
Pozdrawiam! :)
Ja większość rzeczy robię sama, mam wrażenie, że inni ludzie tylko mnie ograniczają. ;)
OdpowiedzUsuńWyjścia do galerii handlowej, do kina, na basen dawno mam za sobą. A na jutro planuję sama jechać na gokarty:-) i tu trochę dziwnie się czuję. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo, nie mogłam nawet wyjść sama po chleb do Kauflanda, który mam ulicę dalej. Ale od jakiegoś czasu ćwiczę wychodzenie samej ;) Już wyjście na zakupy do galerii handlowej nie jest dla mnie problemem. A przede mną duży krok, bo jadę sama na koncert do Warszawy, zobaczymy jak sobie poradzę, bo szczerze mam lekkie obawy ;)
OdpowiedzUsuńgartulacje! to problem dla wielu, wielu osób, cieszę się, że zaszła wTobie taka zmiana!
OdpowiedzUsuńJa też mam taki dziwny lęk, że nigdzie nie chcę sama chodzić. Przez to niestety wiele mnie omija, nawet na fitness ciężko mi się wybrać mimo, że mam z domu tylko parę kroków..
OdpowiedzUsuńPo prostu to zrób! :)
UsuńNa wszystkie zajęcia chodzą sama i szczerze mówiąc, nawet gdy spotkam kogoś znajomego, to i tak trochę się izoluję, żeby skupić się na tym, co robię :)
Gratuluję :) Ja lubię sama robić wiele rzeczy i jakiś czas temu już się nauczyłam, że czekają aż ktoś się przyłączy mogę się nigdy nie doczekać i nigdy nie zacząć spełniać własnych marzeń. Wszystko z wymienionych rzeczy robię sama bez większego problemu, ale jedno ciągle pozostaje dla mnie do przeskoczenia. Koncerty. Jest tyle cudownych koncertów na które sama jakoś nie umiem się przełamać i iść. Może właśnie warto się przełamać i pójść? Jakie są Twoje wrażenia po koncercie Dżemu?
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywne :)
UsuńPowiem tak: na pewno byłoby fajniej, gdyby ktoś stał obok mnie i z kim mogłabym dzielić emocje.
Ale z drugiej strony... nie było źle! Naprawdę nie ma się czego obawiać :)