Od kilku dni chodzę jak nakręcona. Od tygodnia codziennie pedałuję na rowerze minimum 30 km (przeważnie więcej), a kiedy wrócę do domu, zamiast walnąć się na kanapę, dopiero chce mi się żyć!
Dodatkowo cieszy mnie fakt, że w sobotę, pierwszy raz od... 5? 6? lat jadę nad morze! Znalazłam malowniczą wiochę, biorę rower, kijki, masę książek i zamierzam wrócić opalona, objedzona rybkami i lodami :)
A pozostając jeszcze na moment przy tematyce rowerowej...
To zdjęcie być może kojarzycie już z mojego profilu na FB... tak wyglądają szczęśliwi ludzie po przejechaniu 50 km :)
A teraz spójrzcie:
Człowiek (tzn. ja) przegląda różne portale o poszukiwaniu inspiracji, a tymczasem taką oto fotkę znalazłam na profilu mojej koleżanki - Karoliny.
Boska! Nic dodać, nić ująć, powiew Paryża w środku upalnego, polskiego lata. Ja jestem zdjęciem i rowerzystką absolutnie zachwycona :)
Książki tygodnia:
Polecam dwie, obie, jakby nie patrzeć, o sprzątaniu :)
Dominique Loreau chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Tym razem autorka przekonuje, że nasz dom jest odbiciem nas samych i nie można mówić o harmonii, jeśli nasze otoczenie przypomina śmietnik.
Dr Jadwiga Górecka pisze zaś o tym, jak oczyścić ze śmierci narządy wewnętrzne - po powrocie będę sprzątać.
Smakołyk:
Niby nic: płatki owsiane ugotowane na wodzie, z wkrojoną świeżą brzoskwinią, żurawiną i delikatnie dosłodzone syropem z agawy.
Boże, jakie to dobre!
Film tygodnia:
Dziewczyna Hitchcocka
Zabierałam się za ten film i zabrać się nie mogłam. A gdy już zaczęłam oglądać, nie mogłam oderwać wzroku od Sienny Miller w roli Tippi Herden - aktorki znanej głównie z roli w filmie Ptaki.
Utwór tygodnia
Tym razem ścieżka dźwiękowa z filmu Bogowie ulicy, który polecałam w ubiegłym tygodniu. Do posłuchania pod tym linkiem - KLIK.
Blogowe inspiracje:
Biegowy blog Marka. Przesympatyczny autor! Nie znając Marka wcześniej,zapytałam, jaki plan biegowy mi poleca - bo tak bez planu, to ja nie lubię. Odpowiedzi z takim zaangażowaniem naprawdę się nie spodziewałam. Dziękuję :)
Dlaczego ćwiczę, skoro nie widać efektów? Odpowiada Chatrau.
Lubię TAKIE wpisy. Najpierw powstała lista stu rzeczy do zrobienia, teraz Paulina rozlicza się z tego, co zrobiła. A zrobiła naprawdę sporo :)
I na koniec prośba, która będzie pojawiać się pod każdym poniedziałkowym wpisem.
Ja ostatnio przed komputerem nie spędzam zbyt wiele czasu. Natomiast jeśli Wam wpadnie coś ciekawego w oko: wydarzenie, nowy blog, wpis, książka, film - cokolwiek, co może motywować/inspirować innych - dajcie znać!
Mój adres - patrz prawa strona bloga :)
Miłego poniedziałku, miłego tygodnia! :)
Zazdroszczę morza i możliwości jazdy na rowerze! Jedno i drugie - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńNiestety od prawie roku leczę kolano, które uległo porządnemu urazowi. Zdaniem niektórych powinnam całkiem zostawić sporty, ale oczywiście nie zamierzam.
Przez ostatnie kilka tygodni codziennie jeździłam na rowerku, niestety stacjonarnym - na oddziale rehabilitacji i cieszyłam się, jak z dnia na dzień możliwości się poprawiają. Mam nadzieję jeszcze przed zimą pojeździć na "prawdziwym", a wiosną wyruszyć w góry ;-)
Rower jest bardzo endorfinogenny. ;-)
Jak ja dobrze Ciebie rozumiem!
UsuńWłaśnie teraz jestem na etapie, że "już mogę" - a wcześniej przez pół roku w zasadzie tylko pilates... i niewiele poza tym, przez poważny uraz stawu skokowego.
Rower to też zakup wynikający z tego, że to jedna z niewielu aktywności, które mi nie szkodzą, polubiłam też kijki - może spróbujesz za jakiś czas?
Pozdrawiam ciepło i kuruj to kolano, kuruj, rower czeka :)
Mi się w tym tygodniu nie udała wycieczka rowerowa. Za to 2 tygodnie wcześniej przejechałam ponad 40 km. Było bosko, ale zmęczenie dawało się w kość :).
OdpowiedzUsuńZrób sobie powtórkę w tym tygodniu :)
UsuńTyle km codziennie przepedałowanych? Godne podziwu:)
OdpowiedzUsuńW sobotę i w niedzielę poniosło nas i przejechaliśmy ok. 50 :)
UsuńZa to dziś odpoczynek :)
weź mnie ze soba nad morze! :) i rozumiem Twój przypływ endorfin i energii po przpedałowaniu tylu kilometrów :)
OdpowiedzUsuńNie widzę problemu :) Wyjazd w sobotę bladym świtem! :)
UsuńU mnie weekend minął pod znakiem roweru :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego morza. Ja ostatnio byłam nad morzem jak miałam jakieś 3 latka. Zawsze jakoś bliżej mi na wakacje na Mazury.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyróżnienie. Jest mi niezwykle miło :)
Codziennie 30 kilometrów - podziwiam :)
OdpowiedzUsuńHmmm zastanawiałem się skąd u mnie tyle wyświetleń ostatnio.
OdpowiedzUsuńA to dzięki Twoim miłym słowom o mnie :)
Bardzo dziękuje.
Jeśli mam o czymś pojęcie to chętnie pomogę ludziom, którzy tak jak Ty Aniu lubią dbać o swoją kondycję.
Powodzenia