Strony

piątek, 19 kwietnia 2013

Kosmetyki rodem z Rosji = kocham, kocham, kocham! :)

O kosmetykach z Rosji usłyszałam kilka miesięcy temu, na blogach przeważnie pisano o nich w samych superlatywach. Początkowo zupełnie mnie to nie ruszało: ot, moda jak każda inna. Jednak po kolejnych zachwytach, "ochach" i "achach" zamówiłam sobie kilka - na próbę.

I co? Czekam, aż skończą mi się kupione w tradycyjnych drogeriach kosmetyczne zapasy, żeby kupić sobie kolejne upiększacze rodem z Rosji.

Przyznaję, że miałam szczęście: wszystkie zakupione przeze mnie produkty okazały się strzałem w dziesiątkę i wszystkie naprawdę polecam. Rzadko bowiem zdarza się, żebym po wklepaniu czegoś w twarz lub nałożeniu na włosy miała niezbite przekonanie, że z minuty na minutę stałam się piękniejsza :)

Hit nr 1 - Maseczka na noc


Pojemność: 75 ml, cena: ok. 18 zł

Moje absolutne odkrycie, kosmetyk roku i co tam jeszcze!
Nakładam wieczorem, a rano budzę się z gładką buzią, bez zaczerwień i rozszerzonych porów. Mało tego: po nałożeniu pod oczy, wyraźnie zmniejsza cienie - a ja z cieniami pod oczami walczę od lat.

Maseczka ma żelową konsystencję, wchłania się błyskawicznie, a przy tym ładnie pachnie i jest wydajna: używam jej co dwa, trzy dni i nadal mam ponad połowę opakowania.

Maseczka ma w składzie ekstrakt z żeń-szenia, uczep trójlistny (nie mam pojęcia co to), zieloną herbatę i witaminę P. Polecana jest do wszystkich typów cera - i ja naprawdę ją polecam, bo rano widzę, ile dobrego dla mnie robi przez noc :)

Hity nr 2 i 3

Love 2 Mix Organic: Maska na porost włosów organiczna pomarańcza i papryczka chilli
Love 2 Mix Organic: regenerujący szampon do włosów organiczne avokado i mango


Maska: 200 ml, cena ok. 29 zł
Szampon: 360 ml, cena ok. 16 zł

Super duet! Szampon pięknie pachnie, jego bardzo wydajny i mycie nim włosów to sama przyjemność. Minus jest taki, że po zmyciu włosy są nieco "szorstkie", ale tu do akcji wkracza maska, która nałożona na 5 minut pozostawia włosy gładkie, dobrze odżywione, "śliskie" i lśniące.

Nie wiem, czy to zasługa tego duetu, który stosuję naprzemiennie z innymi produktami, ale od jakiegoś czasu faktycznie wypada mi mniej włosów i mam z nimi mniej problemów. Od kilku miesięcy sporadycznie używam suszarki, zrezygnowałam z prostownicy i na początku moje włosy bez tych narzędzi tortur wyglądały paskudnie. Natomiast teraz wystarczy, że je rozczeszę, wetrę balsam w końcówki i wstydu nie ma. No i regularnie stosuję także...

Hit nr 4: tonik przeciw wypadaniu włosów


Pojemność: 150 ml, cena: 11 zł

Żeby nie zapomnieć o minusie, napiszę o nim od razu: konsystencja. Tonik ma konsystencję wody, przez co ciężko się go nakłada, spływa z ręki, trudno go wetrzeć.

Ale :) Myślę, że to kolejny cudotwórca, który sprawił, że przestałam zbierać włosy z poduszki i zdecydowanie mniej znajduję ich na grzebieniu.

Tonik wciera się w skórę głowy i włosy po umyciu - i tak zostawia. Bardzo ładnie pachnie!

Zawiera kminek, korę dębu, rdest, ekstrakt z tataraku. Jestem w połowie drugiej butelki i pewnie na tym nie skończę :) Dobry produkt w dobrej cenie, hihi :)

Hit nr 5: Organic People Krem do rąk nawilżający


Pojemność: 75 ml, cena: ok. 15 zł

W przypadku kremu do rąk moje oczekiwania są proste: ma się nie kleić, szybko wchłaniać, dobrze nawilżać i pozostawiać przyjemne uczucie gładkości. A że jestem maniaczką kremów do rąk (nie ma się czym chwalić, w tej chwili oprócz tego mam jeszcze 10 innych), to szybko wiem, czy krem jest naprawdę dobry... czy tylko udaje, że jest :)

Tym jestem zachwycona: lekka konsystencja, piękny zapach (ni to guma do żucia, ni to oliwka dla dzieci), bardzo wydajny i świetnie spełnia swoją rolę. Szybko awansował na numer jeden wśród moich smarowaczy. Kiedyś bardzo lubiłam krem z AA malinowy (pachniał jak guma mamba!), z podobnych względów, ale od dawna nie mogę trafić na niego na półce. W końcu chyba znalazł godnego następcę :)


Zdaję sobie sprawę, że wyskoczyłam z tym postem jak Filip z konopi, ale z drugiej strony... czemu nie :)? Przecież to w dużej mierze właśnie dzięki kosmetykom czujemy się piękne, a taka jest idea tego bloga: żeby było pięknie!

Używałyście kosmetyków z Rosji? Które polecacie, a które lepiej omijać?

22 komentarze:

  1. Mi się ten post bardzo podoba! :)
    Niestety, jeszcze nie miałam przyjemności używać tych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od dawna słyszę o tych kosmetykach. Szczególną chrapkę mam na maskę do włosów z awokado i mango. Jednak jakoś nie mogę się zebrać by ja zamówić, mam okropne wątpliwości co do zakupów internetowych. Byłam w sklepie zielarskim w moim rodzinnym mieście i niestety była tylko lecznicza odżywka przeciw wypadaniu włosów. Całkiem ciekawa. Podejrzewam, że za mało systematycznie jej używam bo nie za bardzo widzę efekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę nazwać siebie szczęściarą, bo nigdy nie otrzymałam uszkodzonej przesyłki, a zamówienia zawsze były zgodne ze zleceniem. Mimo to, też średnio lubię kupować przez internet, wkurza mnie np. że muszę płacić za koszt przesyłki, które często wynosi tyle, co wartość zamówionego produktu :)

      Są jednak rzeczy, których nie da się kupić w sklepach stacjonarnych, np. moje ulubione paletki Sleek. Wtedy zamawiam w necie.

      Usuń
    2. Mnie w sumie też nie spotkały żadne nieprzyjemności. Nie wiem skąd mi się to ostatnio wzięło. Jeszcze kilka lat temu byłam wielka allegrowiczką, a dzisiaj wolę wszystko sprawdzić i pomacać zanim kupię.

      Ostatnio jednak ciągnie mnie by zamówić sobie GLOSSYBOX. Tylko w następnym miesiącu bo w tym już wiem o jest i nie będzie juz takiej niespodzianki :D.

      Usuń
  3. 2 i 3 -Chcę mieć.Mam maskę z mango i avokado i testowałam szampon z Chili-suuuuper.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwi mnie, że na Twojej liście nie ma serum do twarzy z serii Babuszki Agafii. Jest genialne, to mój numer 1 jeśli chodzi o te kosmetyki :). Z Twojej listy muszę wypróbować tę maseczkę na noc :).

    Jeśli natomiast chodzi o szampony to miałam ten z awokado i do tego maskę z tej samej serii i niestety miałam po nich strasznie szorstkie siano, a to podobno miało działać dokładnie na odwrót. Co włos to inna reakcja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wiem, o którym serum mówisz, wahałam się między nim, a tą maseczką. Zamówię następnym razem :)

      Po szamponie też mam siano, ale w duecie z maską nie mogę na niego narzekać :)

      Usuń
  5. Też używam rosyjskich kosmetyków od jakiegoś czasu. Nic do twarzy, ale do ciała czy włosów owszem. Eco hysteria- żele pod prysznic pachną obłędnie. Mam również maseczkę do włosów, którą uwielbiam. Maseczka jajeczna też się u mnie sprawdziła, ale odżywka do włosów przetłuszczających się od Natura Siberica na przykład w ogóle nie działała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mama ostatnio była na wycieczce w tamtych stronach i przywiozła nieco specyfików, które potem próbowała mi wcisnąć, bo niby takie wspaniałe...
    Mimo odmowy w mojej torbie znalazłam później szampon i odżywkę z minerałami z Morza Martwego oraz coś zwanego czarnym mydłem. Wszystkie produkty okazały się bardzo dobre, ale najbardziej urzekło mnie to mydło. Zrobione jest z 37 traw, ma konsystencję bardzo gęstego żelu i głęboki ciemno zielony kolor, który wydaje się być czernią; właściwie dopiero po rozmydleniu można dostrzec zieleń. Mydło zamknięte jest w plastikowym słoiczku z którego bardzo łatwo się je aplikuje, do tego jest bardzo wydajne i ponoć ekstra naturalne. A i można nim myć również włosy.

    OdpowiedzUsuń
  7. OK, przekonałaś mnie. Zamówiłam kilka rzeczy, w tym maseczkę na noc :) Oraz zobaczymy co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Odwiedzam Cię pierwszy raz i bardzo mi się tu podoba:). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wodnisty tonik przelej do butelki z atomizerkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rada genialna w swoje prostocie, że też sama na to nie wpadłam :P

      Usuń
  10. Czy maskę z pomarańczy i chilli stosuje się tak samo często jak odżywkę? Mam cienkie włosy i zastanawiam się, czy używanie tej maski po każdym myciu nie obciąży ich nadmiernie (z drugiej strony, nie znalazłam odżywek z tej serii).
    BTW fajny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na opakowaniu nie ma podane, jak często można stosować maskę, ja właśnie z uwagi na to, że też mam cieniutkie włosy, stosuję ja góra raz w tygodniu.

      Usuń
  11. Ja od niedawna testuję ;) maskę mam z tej serii co TY tylko z efektem laminowania :) obłędnie pachnie :) szampon natomiast eco hysteria coś tam do farbowanych wlosow ale nie zachwyca mam po nim suche sianowate włosy, ale chyba taki urok tych szamponów. Polecić mogę natomiast maseczkę do twarzy http://www.bioarp.pl/pl/p/Bania-Agafii-maska-do-twarzy-dziegciowa-oczyszczajaca-dziegiec-brzozowy%2C-szalwia%2C-altajski-miod%2C-sol-rapa%2C-ogorecznik/778 po prostu się w niej zakochałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, maseczka w sam raz do mojej buźki :) Będę ją miała na uwadze, dzięki! :)

      Usuń