Strony

poniedziałek, 4 lutego 2013

Nie w sufit! (Czyli lubię oglądać filmy - cz.II)

Dzieje się u mnie filmowo ostatnio, oj dzieje! 

Wszystko dlatego, że zaczęłam oglądać te filmy, które od zawsze chciałam obejrzeć - a mam takich całe mnóstwo! I mimo iż nie wszystkie zachwycają czy też trafiają do mnie, to mam poczucie, że nadrabiam zaległości... które zawsze w jakiś sposób mi ciążyły. Chociażby dlatego, że często czyta się o tych filmach w recenzjach nowości, stanowią one punkt odniesienia, bo zakłada się, że KAŻDY je widział...Każdy, tylko nie ja :) Zmieniam to! :)


Polecanka nr 1

Psychoza, Alfred Hitchcock

Można nie znać tego filmu, ale słynną scenę pod prysznicem zna chyba każdy.

Re-we-la-cyj-ny film! Od jego powstania minęło 50 lat, a obraz ten wciąż zachwyca - i chyba po tym właśnie poznaje się arcydzieła: upływ czasu im nie szkodzi.

Fakt, Psychoza jakoś specjalnie mnie nie wystraszyła, natomiast nie mogłam oderwać wzroku od aktorów. Cudowna Janet Leigh i Vera Miles, boski, po prostu genialny Anthony Perkins. Film nie ma skomplikowanej fabuły, nie ma tu efektów specjalnych, jest czarno biały, kręcony, że tak powiem, bez fajerwerków. A mimo to zachwyca: klimatem, scenografią, grą aktorską...

O czym jest ten film? Marion (to ta, która ginie pod prysznicem) ucieka z torbą pieniędzy. Zatrzymuje się w usytuowanym na uboczu pensjonacie... i ślad po niej ginie. Zaczyna jej szukać siostra i prywatny detektyw. No i tyle. Widać, tyle wystarczy, by nakręcić jeden z najbardziej znanych filmów świata :)

Polecanka nr 2

Okno na podwórze, Alfred Hitchcock

Po obejrzeniu Psychozy nie mogłam tak po prostu zacząć oglądać innych filmów, więc zafundowałam sobie Okno na podwórze, film Hitchcocka z 1954 roku. I nie powiem, Psychoza podobała mi się bardziej, ale nie zmienia to faktu, że ten także zasługuje na uwagę.

Bardzo ciekawy jest tutaj punkt wyjścia: unieruchomiony na wózku fotograf (złamana noga) z nudów, zaczyna podglądać sąsiadów... i bardzo szybko stwierdza, że jeden z nich zamordował swoją żonę. Upiera się przy tym jak osioł, chociaż jego domysły wydają się absurdalne. Co wyniknie z takiego podglądactwa - warto sprawdzić samemu.

Tym bardziej, że w filmie gra cudowna Grace Kelly, w której strojach się po prostu zakochałam! Ach, czemu dzisiaj kobiety się TAK nie ubierają :)?


Polecanka nr 3

Co gryzie Gilberta Grape'a, Lasse Hallstrom 

Dawno, dawno temu czytałam książkę... Film zaś dopiero teraz obejrzałam od początku do końca i zrobił na mnie niesamowite wrażenie! Genialna rola Leonarda DiCaprio, który zagrał chorego umysłowo chłopca. Genialna rola Johnny'ego Deepa, wspaniała praca reżysera, któremu idealnie udało się uchwycić nastrój przygnębienia, beznadziejności i marazmu, czyli nastrojów dość powszechnych w miasteczku, gdzie nic się nie dzieje... i nic się wydarzy. Tytułowy Gilbert utknął w punkcie, z którego trudno się wyrwać: z chorobliwie otyłą matką, irytującymi siostrami, upośledzonym bratem, w walącym się domu... Wszystko jednak zmienia się, gdy poznaje Becky, dziewczynę, którą podróżuje po Ameryce, zdobywa nowe doświadczenia i jest całkowitym przeciwieństwem Gilberta. I kolejny raz sprawdza się powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają. 
Zdecydowanie jest to jeden z tych obrazów, o którym szybko nie zapomnę i do którego za jakiś czas będę chciała wrócić. Polecam, naprawdę warto! Chociaż spotkałam się z opiniami, że film jest nudny jak flaki z olejem i absolutnie nic się w nim nie dzieje... ale nie chce mi się tego komentować, o! 

Tańczący z wilkami, Kevin Costner

Ręka do góry: kto słyszał o tym filmie? Większość, prawda? A teraz: kto obejrzał Tańczącego z wilkami od początku do końca? Nie widzę lasu rąk :) Zresztą: mnie ten film też przez długi czas w równym stopniu kusił, co odstraszał. Obejrzeć go chciałam, bo wiadomo: klasyk itd. Ale z drugiej strony: prawie cztery godziny... litości! Mimo wszystko, za dwoma podejściami, dałam radę i nie żałuję! Mam bowiem wrażenie, ze dziś już się takich filmów nie kręci. Takich, które nie tylko mają świetną fabułę, ale też ważny jest w nich każdy detal, pokazuje się zachodzące słońce, robi zbliżenia np. na płonące ognisko, pokazuje przepiękne krajobrazy. Co ciekawe, w filmie przez długi czas prawie nic się nie mówi, główny bohater bowiem przebywa w samotności, a o tym, co siedzi w jego wnętrzu, widz dowiaduje się z jego mimiki, gestów i dziennika, którego fragmenty są co jakiś czas przytaczane. 
Zleciały mi te cztery godziny sama nie wiem kiedy, film mnie wciągnął, wzruszył, dał do myślenia. I naprawdę cieszę się, że w końcu go obejrzałam, bo planowałam to od liceum... czyli 10 lat? Aż wstyd! :)

A Wy które filmy, które "każdy na pewno oglądał", polecacie :)?



10 komentarzy:

  1. Cieszę się bardzo, że piszesz o filmach! :) Sama tez już działam na tym polu, a do zrobienia jest naprawdę wiele. Utworzyłam dokument "Chcę obejrzeć" i uzupełniam go o kolejne tytuły. Jest już ponad 100. Dużo. Także chyba nie powinnam ich tutaj wszystkich wymieniać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A masz może profil na filmweb? Chętnie zerknę :)

      Usuń
  2. Pierwsza pozycja filmowa to u mnie przeczytana w tamtym tygodniu książka w języku angielskim.
    Po przeczytaniu książki film mnie nie przyciąga pod żadnym argumentem :) Jedyna rzecz w książce to ogromna liczba słownictwa ktorego jeszcze nie znałam :)
    W weekend muszę nadrobić dalszy ciąg Twoich filmowych odkryć ponieważ moje zaległości kinowe są przerażające wręcz zatrważające :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To "Psychoza" ma wersję książkową? Nie wiedziałam :)

      Usuń
  3. Niestety nie ogladalam tych pozycji, ale tez kocham filmy. Moj ukochany to wichrowe wzgorza, ale ksiazka jest o wiele lepsza. Ostatnio wystraszylam sie rytualu z moim ulubionym hopkinsem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rytuału" nie oglądałam, chętnie nadrobię :)
      "Wichrowych wzgórz" na ekranie nie widziałam, za to czytałam książkę - dawno temu :)

      Usuń
  4. Witaj, fajny blog.Trafiłam przypadkiem, ale spodobało mi się i będę tu częsciej wracać. Zapraszam i do mnie, może znajdziesz tam coś ciekawego dla siebie.Twój blog dodaję do obserwowanych.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Tańczącego z wilkami obejrzałam dopiero za trzecim razem, całkiem niedawno...i zostałam zmasakrowana wymową, przekazem, zdjęciami, wszystkim...

    Poza tym na razie to jedyny film jaki widziałam spośród twoich propozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam pozostałe :)
      W przypadku "Tańczącego z wilkami" warto przymknąć oko na długość tego filmu, on po prostu nie może być krótszy... A obejrzeć go naprawdę warto :)

      Usuń
  6. Uwielbiam Gilberta G.!! Johnny niestety się zbiesił, ale za tą rolę układam mu się do nóżek.

    Jeśli lubisz kobiety Hitchcocka (lubię najbardziej tą blondynę z Ptaków) to zerknij na serial Mad Men - kobiety w tym obrazie to boginie, które zstąpiły na ziemię by z niej uczynić niebo. Świetne kreacje.

    Ze starych filmów polecam Thelma&Louise, Smażone, zielone pomidory (jest powieść), Ostatni Mohikanin.

    Cium!

    OdpowiedzUsuń