Strony

sobota, 4 sierpnia 2012

Co zrobiłam, a czego (JESZCZE!) nie!

W poprzednim poście pisałam o planie minimum, który chciałam zrealizować do 6 sierpnia. O pierwsze podsumowanie mogę jednak pokusić się już teraz, gdyż od poniedziałku zaczynam kolejny etap w swoim życiu:

IDĘ DO NOWEJ PRACY!

O dłuższego czasu bowiem nie pracowałam na etacie, lecz wykonywałam pracę zdalną, w domu, głównie przed komputerem - w przypadku polonisty, który nie może znaleźć zatrudnia w szkole, to chyba dość częsta forma zarobkowania :) Od poniedziałku zaś... witajcie dojazdy, witaj czytanie w autobusach, witajcie sałatki krojone co wieczór, co by w pracy nie objadać się głupotami! Bardzo, ale to bardzo mnie to cieszy! :)

A tymczasem, wracając do planu minimum. Uczciwie: nie było źle, ale też mogłoby być lepiej. Co ciekawe, najlepiej poradziłam sobie z tymi punktami, których realizacji obawiałam się najbardziej. Czyli:

- ograniczyć kawę do jednej dziennie - ten punkt złamałam tylko raz, ale też czuję się zupełnie rozgrzeszona, gdyż dwa czy trzy razy nie pisałam kawy wcale. Dla mnie to spore osiągnięcie, biorąc pod uwagę, iż moja stała dawka to około trzy filiżanki dziennie;

- nie jeść po 19 - fakt, kilka razy jadłam o 19:10, ale, po pierwsze, nie popadajmy w obsesję, po drugie, nie był to kotlet, lecz jogurt albo sałatka;

- słodycze co drugi dzień - kolejne zaskoczenie, bowiem nie tylko nie jadłam ich w zakazane dni, ale też kiedy już mogłam, na ogół ograniczyłam się do ciasteczka owsianego, albo samodzielnie upieczonej muffinki. Jednej, góra dwóch, a nie dziesięciu, jak to miałam w zwyczaju;

- hula hoop - i tu zaczyna się problem... Zainwestowałam całe 4 zł w najzwyklejsze kółko i okazuje się, że nie umiem! Kółko leci w dół, mimo moich usilnych starań wprawienia go w ruch. Mam podejrzenie, że jest po prostu za lekkie, ale z drugiej strony trochę szkoda wydać mi więcej kasy na coś, z czego nie będę umiała korzystać. Do rozważenia;

- skakanka - przy skakance wyszło, jak kiepską mam kondycję. Sto podskoków i zadyszka! Ale najważniejsze jest to, że zaczęłam... dalej już, mam nadzieję, pójdzie! :)

- słówka w niemieckiego - tutaj się spisałam i do wtorku będę te słówka umiała. Zostało mi kilka pojedynczych, opornych, które nie chcą wejść do głowy, ale poradzę sobie z nimi;

I na koniec: ćwiczenia na nogi z Happy - zrobilam je dokładnie raz i... i więcej już nie. Bez komentarza, bo wstyd.

A od poniedziałku będę musiała wprowadzić nową strategię działania, taką, która uwzględni to, że ok. 12 godzin będę przebywać poza domem. Siłą rzeczy więc, czasu pozostanie niewiele. 

Miłego weekendu, drogie Panie!


Mój przebój lata!


10 komentarzy:

  1. Póki masz jeszcze trochę wolnego czasu to zaplanuj sobie dzień już dzisiaj, żebyś potem się nie denerwowała :) Powodzenia i gratuluję nowej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak zrobię :) Czasu przez dojazdy naprawdę zostanie niewiele, dlatego tym bardziej muszę się dobrze zorganizować :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Też nie umiem kręcić hula-hop :) Powodzenia w nowej pracy (swoją drogą - czekam na szczegóły ;))!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, ha ,ha! Też nie umiem kręcić hula-hop, chociaż kiedyś byłam mistrzynią podwórka... Ale takie próbowanie też jest chyba niezłym ćwiczeniem! Najbardziej gratuluję Ci słodyczy i niejedzenia po 19-ej... W moim przypadku nocne sprawdzanie, czy nie wyłączyli prądu w lodówce staje się moją zmorą!
    Trzymam kciuki i będę Ci kibicować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja może do lodówki w nocy nie zaglądam, ale zdarzało mi się (mam nadzieję, że to czas przeszły!), że jadłam tabliczkę czekolady przed zaśnięciem... na słodkie sny :)

      Usuń
  4. Ta piosenka jest piękna. Kojarzy mi się z wakacjami za granicą :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hola hoop jest świetne i daje naprawdę duże efekty.
    Początki są trudne- ale naprawdę warto.

    Polecam hola hoop z obciążeniem daje wtedy najlepszy efekt.
    BArdzo dużo ciekawych infoemacjii na ten właśnie temat znajdziesz w internecie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Planuję je sobie zamówić, bo właśnie naczytałam się w necie o efektach :) Jedyna obawa jest taka... czy ja umiem :P?

    OdpowiedzUsuń