Strony

piątek, 27 lipca 2012

Plan minimum (Łatwizna!)

Plan minimum, jak sama nazwa wskazuje, jest planem minimum.

Czas realizacji: 10 dni
Czyli: jeżeli zacznę jutro, to skończę 6 sierpnia.

Plan jest prosty, bo i taki ma być. Chodzi mi o dwie rzeczy:

Po pierwsze: zacząć!
Po drugie: ma się udać! Żebym się nie zniechęciła.

Przez te 10 dni:

- nauczę się niemieckich słówek z działu 1 - 6 z tej książki

Dlaczego to łatwe? Bo sporo z tych słówek poznałam już na intensywnym kursie niemieckiego, na który od miesiąca dzielnie uczęszczam oraz ucząc się z programem Profesor Klaus.
Tak naprawdę jest więc to kwestia nie tyle nauki, co powtórzenia i utrwalenia - taki ze mnie cwaniak!

Dlaczego chcę to zrobić? Bo kto się nie rozwija, ten się cofa.  A szkoda mi tej pracy, którą przez ostatni miesiąc włożyłam w naukę tego języka. Po co za kilka miesięcy mam zaczynać od nowa, skoro teraz dużo pamiętam?

- wrócę do ćwiczeń z majowego numeru Happy

Dlaczego to łatwe? Bo już te ćwiczenia wykonywałam... i żyję. Dopadł mnie jednak mój wyhodowany przez lata Leń i wszystko popsuł. Plan: co drugi dzień, co by zakwasów nie mieć.

Dlaczego chcę to zrobić? Bo nie lubię moich nóg - dlatego!

- Przeproszę się ze skakanką!

Dlaczego to łatwe? Bo skakanie na skakance to jedna z niewielu aktywności, które po prostu lubię (podejrzewam, że sąsiedzi z dołu mniej, kiedy słyszą to rytmiczne "łup, łup, łup" :) )

Dlaczego chcę to zrobić? Bo aktywność sportową od czegoś trzeba zacząć. No tak czy nie?

- Kupię sobie hula hoop! (i nauczę się go używać...)

Dlaczego to łatwe? Bo nie ma nic trudnego w powiedzeniu: "Poproszę hula hoop".
Bardziej obawiam się tego, co w nawiasie. Ostatni raz kręciłam gdy byłam małą Anią z kucykami i od tego czasu wszystko zapomniałam. Moja próba podjęta dwa lata temu zakończyła się totalną porażką.

Dlaczego chcę to zrobić? Boczki proszę Państwa, boczki!

- Nie będę jadła słodyczy. Nooo dobra, nie będę jadła słodyczy co drugi dzień.

Dlaczego to łatwe? Bo co drugi dzień to nie codziennie. I łatwiej nie zjeść ciasteczka w poniedziałek, skoro ma się świadomość, że można je zjeść we wtorek.

Dlaczego chcę to zrobić? Bo słodycze są moim nałogiem, bo szkodzą, bo tuczą, bo jem ich za dużo, bo chcę ich jeść mniej!

A poza tym:

- jedna kawa dziennie (wszak więcej to już rozpusta!);
- po 19 zamykam lodówkę (bo spać trzeba iść lekko głodnym!);

... i cieszę się z tego, że wszystko idzie mi jak z płatka!


5 komentarzy:

  1. Ja zaczęłam od ćwiczenia w domu (po dwóch dniach mam problemy z uniesieniem szczoteczki do zębów, czyli działa!) i postanowiłam popracować wieczorami... Trzymam za Ciebie kciuki, ale poproszę o wzajemność!
    Pozdrawiam!
    K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również ostatnio postanowiłam odświeżyć swoje młodzieńcze marzenia. Zawsze słyszałam że po co, że szkoda pieniędzy i co Ty będziesz z tego miała? Teraz mogę sobie pozwolić na to czego nie mogłam robić w wieku nastu lat, a mianowicie na jazdę konną:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, z tymi ciasteczkami to święta prawda!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. trafiłam przypadkiem na Twojego bloga o książkach i tak znalazłam się tutaj. fajnie piszesz. lekko i ta notka też trochę mnie motywuje. podobny plan (może nie tyle w poszczególnych punktach, co w formie) przydałby się i mnie. co do zamykania lodówki o 19, a przede wszystkim o chodzeniu spać "lekko głodnym". zależy co przez to rozumiesz, jeśli chodzisz spać np. o 22 to w porządku, ale jeśli o 24 to już troszkę gorzej. ostatni posiłek powinno się jeść około 3 godziny przed snem - mówię to jako studentka dietetyki ;)) chociaż oczywiście i tak zrobisz jak zechcesz, w końcu każdy organizm reaguje trochę inaczej :)) pozdrawiam i życzę powodzenia we wszystkich planach :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzę spać ok. 22, także jest okej :) Studia albo chociaż jakiś kurs dietetyczny - moje kolejne marzenie :) Pozdrawiam! :)

      Usuń