Utwórz krótką listę rzeczy i spraw, które są dla ciebie najważniejsze.
Temat ten, w najróżniejszych ujęciach, przewijał się u mnie sto razy.
O co chodzi?
O to, aby wiedzieć, co jest dla nas ważne i na tym się skupić. Po prostu.
Leo Babauta twierdzi (i ma rację!), że w życiu mamy tyle rzeczy do zrobienia, że zajmujemy się wszystkim... i tak naprawdę niczym konkretnym.
Przykłady takich zachowań można mnożyć. Ile razy zdarzyło mi się mieć coś w planach, ale nie zrobiłam tego, bo w tak zwanym miedzy czasie rozproszyło/zmęczyło/zaabsorbowało mnie coś innego, mało ważnego? Mnóstwo!
Autor 52 zmian proponuje zrobienie dwóch list.
Pierwsza, tzw. długa lista, powinna zawierać wszystkie rzeczy, którymi zajmujemy się w życiu oraz rzeczy, które chcielibyśmy robić, ale nie mamy na nie czasu.
Następnego dnia z tego długaśnego spisu wybieramy 4-5 rzeczy, które kochamy najbardziej. Lub które moglibyśmy pokochać, ale z jakiś względów się nimi nie zajmujemy. To nasza krótka lista, która powinna stać się drogowskazem.
I teraz uwaga: jeśli piszemy, że ważna jest dla nas np. rodzina, ale nijak nie potrafimy sobie przypomnieć, kiedy ostatnio bawiliśmy się z dzieckiem lub spędziliśmy czas tylko z najbliższymi, bez rozpraszaczy w postaci telewizora, komórki, internetu... to coś tu jest nie halo. Co robić? Albo uczciwie przyznać przed sobą samym, że rodzinę mamy głęboko w d..., albo w końcu znaleźć dla niej czas. Najlepiej codziennie.
Zresztą: powtarzam się. Akurat temu punktowi z książki 52 zmiany poświeciłam osobny wpis we wrześniu. Jakie są Twoje priorytety? - pytałam i zachęcałam, aby zerknąć właśnie do Babauty.
Link do tekstu - KLIK
Dlaczego więc piszę o tym jeszcze raz? Bo musicie się ze mną zgodzić, że to jest mega, mega ważne. Aby wiedzieć, co chce się robić... i po prostu to robić.
Znacie inną drogę? Ja nie :)
Przeczytałam Twój tekst dwa razy. z jednej strony to co piszesz za Babautą jest oczywistością. Z drugiej ciągle walczę z tym, żeby robić rzeczy, które są faktycznie ważne dla mnie a nie to, czego ciągle ktoś ode mnie oczekuje. Bo prócz wszelkiego rodzaju rozpraszaczy, o których piszesz odciągają nas od realizowania planu na nasze szczęśliwe życie inni ludzie, mający w stosunku do nas własne oczekiwania. I zamiast poświęcić się temu co ważne dla nas poświęcamy się temu co ważne dla innych. Naszym kosztem.
OdpowiedzUsuń