Strony

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Inni mają łatwiej. Serio?

Ostatnio dużo jeżdżę komunikacją miejską. Moja praca znajduje się rzut beretem od gimnazjum, więc siłą rzeczy mam okazję popodsłuchiwać, o czym rozmawiają gimnazjaliści - ostatnio podsłuchałam np. że cellulit powstaje od... biegania. Kilka dni temu zaś byłam świadkiem takiej oto opinii, wygłoszonej kategorycznym tonem:
- Ona teraz tak fajnie wygląda, bo jej brat pracuje na siłowni.
To dlatego? Serio?




Od wielu, wielu lat uwielbiam Madonnę. Kiedy czasem opowiadam komuś o tej miłości, słyszę ironiczne komentarze na temat jej wyretuszowanych zdjęć. Wszystko się zgadza: graficy niemiłosiernie poprawiają jej zdjęcia. ALE. Mięśnie, które widać na zdjęciu wyżej nie są efektem pracy grafików, podobnie jak sprawność, którą Madonna prezentuje w czasie koncertów.


Ale, ale, zaraz! - ktoś powie. Madonna ma przecież sztab ludzi, którzy dbają o jej formę: dietetyków, trenerów personalnych itd. Ok, odpowiem, wszystko prawda, ale przecież TRENERZY NIE ĆWICZĄ ZA NIĄ, DIETETYCY NIE KONTROLUJĄ, CO JE, GDY ZOSTAJE SAMA. Rozumiecie, co mam na myśli? 

Dlatego nie rozumiem, dlaczego pomniejsza się kogoś wysiłki tylko dlatego, że "jej brat pracuje na siłowni", Czy ten brat dźwiga za tę dziewczynę sztangę i biega za nią na bieżni. No właśnie.

Moja mama, odkąd pamiętam, powtarzała mi, że w szkole nie miała problemów, bo... miała o dwa lata starszego brata (coś jest na rzeczy z tymi braćmi).
- Mamo! - powiedziałam jej ostatnio. - Uczyłaś się dobrze wcale nie dlatego, że miałaś starszego brata! Uczyłaś się dobrze, bo byłaś mądrą, bystrą dziewczynką, która w lot łapała to, czego uczył się brat. Przecież zamiast obserwować, jak on odrabiał lekcje, mogłaś w tym czasie bawić się lalkami!

Niechętnie, ale przyznała mi rację.

Ostatnio rozmawiałam z pewną panią, która tak tłumaczyła mi sukces swojego dziecka w jakimś konkursie z angielskiego:
- On ma łatwiej, bo jego siostra jest anglistką.
I ta siostra nauczyła się za niego słówek? - miałam ochotę zapytać. Serio?

Szczerze? Nie rozumiem takiego umniejszania kogoś zalet czy wysiłku. Inni mają łatwiej, a Ty jesteś jedyną osobą, która ma trudno? A może inni po prostu ruszyli cztery litery, a Ty nadal siedzisz na tyłku i myślisz, jakie to niesprawiedliwe, że... inni mają łatwiej? Hmm? :)

10 komentarzy:

  1. Słuszna uwaga, a ja całe życie twierdziłam, że czytać nauczyłam się w wieku 4 lat dlatego, że mój starszy brat się uparł i stwierdził, że skoro on będąc w zerówce umie to ja też powinnam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu BRAT! :D Dziś jest dzień pod znakiem brata :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz co - jak się ma brata/kolegę/faceta/skiostrę/etc mającego siłownię to ma się wstęp tam za darmoszkę,
    jak się ma anglistkę/germanistkę/etc w domu to ona wie jakie są najlepsze metody nauczania języka i może dużo pomóc - wiem bo pracuje z dziewczyną której mama jest anglistką i długo o tym rozmawiałyśmy :)
    przecież dziś taki świat jak to się mawia, niestety, a jak się do czegoś dochodzi samemu bez wsparcia to trwa dużo dłużej, tak jak z pracą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko prawda, tylko zastanawiam się, ile osób z bratem na siłowni znajdzie w sobie tyle determinacji, by codziennie na nią zaglądać i wylewać z siebie siódme poty. Przecież brat za nikogo nie ćwiczy.
      Posobnie jest z językami - tak myślę :)

      Usuń
  4. Muszę przyznać, że czasem zdarza mi się tak myśleć, może dlatego, że od najmłodszych lat do wszystkiego musiałam dążyć sama. Teraz się przyzwyczaiłam widzę, że dzięki temu jestem inna niż moi rówieśnicy i mam mądrości życiowej aż nadto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. przepraszam, ale umarłam ze śmiechu od samego tylko wstępu :D
    że też nie mam brata pracującego na siłowni ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic samo się nie zrobi, ale są to czynniki, które mogą ułatwić osiągnięcie celu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze wszystkim się zgadzam! Naprawdę ciekawy i mądry post, ale to chyba część polaczkowej natury, że siedzimy na tyłku i wmawiamy sobie, że wszyscy mają łatwiej...

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam w życiu kilkunastoletni epizod z edukacją artystyczną, a konkretnie - muzyczną. Wiele dzieciaków z klasy miało rodziców-muzyków. Ja nie. Koleżanka, ktorej tata był świetnym skrzypkiem powiedziała kiedyś: "Mówią, że dzieci muzyków mają łatwiej i... mają rację! Gdy ćwiczę i czegoś nie wiem - idę do pokoju obok i pytam ojca - a nawet jak nie pytam, to nieraz słyszę zza ściany jego uwagi". ;) Dla mnie wniosek jest taki - jest łatwiej tym, którzy CHCĄ, którzy pracują i którym zależy. Wtedy mogą wykorzystać tę "bliskość wiedzy", jak w wypadku mojej koleżanki. Ale, jak mawia Chodakowska...nic się samo nie wydarzy. ;) A nikt za nas pracy nie wykona. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne spostrzeżenia. Święta racja!

    OdpowiedzUsuń