Wrzesień był dla mnie miesiącem... dziwnym. Z jednej strony działo się dużo nowego (nowe miasto, nowe miejsca, nowa praca, nowe znajomości), z drugiej zaś mam poczucie, że nie robiłam... nic. Ci z Was, którzy mieli przyjemność pracować kiedyś z grupą liczącą 20 brzdąców w wieku 13-18 miesięcy na pewno wiedzą o czym mówię. Osiem godzin co prawda mija mi błyskawicznie, ale odkąd zaczęłam pracę, każdy mój wieczór wygląda podobnie: wracam do domu i padam. Fakt, dzieci w tym wieku są przesłodkie i przekochane, co nie zmienia faktu, że najbardziej lubię tę godzinę, kiedy wszystkie śpią.
Do rzeczy. We wrześniu przeczytałam tylko jedną książkę (ale za to dwa razy!) i obejrzałam tylko jeden film. Ani razu nie jeździłam na rowerze, ze dwa razy poszłam pobiegać, ze dwa razy przespacerowałam się z kijkami, odpuściłam nawet ulubioną jogę i ukochany pilates. Jak widać, mało mnie na moim blogu, równie rzadko zaglądam do Was. Pokonało mnie zmęczenie. Zabrakło mi czasu na życie.
Już teraz wiem, że w kolejnym miesiącu będzie lepiej, chociaż w pracy równie intensywnie. Dlatego co chwila wzdycham do października, żeby już przyszedł, bo wtedy... No właśnie, co wtedy?
W sposób nieplanowany znalazłam się w ciekawej sytuacji. Przez prawie miesiąc ograniczyłam się do pracy i, że tak powiem, do podstawowych czynności życiowych. Eliminując prawie wszystko, dobitnie uświadomiłam sobie, za czym najbardziej tęsknię i czego mi najbardziej mi brakuje. Myślę, że nieprzypadkowo trafiłam na tekst Lea Babauty o życiowych priorytetach właśnie teraz.
Utwórz krótką listę rzeczy i spraw, które są dla Ciebie najważniejsze.
Po co taka lista? W książce 52 zmiany Leo Babauta wyjaśnia to w jednym trafnym zdaniu.
Pierwszą zasadą upraszczania jest identyfikacja tego, co najważniejsze, tego, co kochasz i co jest dla ciebie istotne - a potem ograniczenie całej reszty, która cię od tego odrywa i nie pozwala zajmować się z tym, co ważne.
Na liście życiowych priorytetów autora bloga Zen Habits znalazło się pisanie, pomaganie ludziom, czytanie, bieganie, ćwiczenie i rodzina.
Moja wygląda całkiem podobnie: blog i wszystko, co z nim związane, zdrowie (a więc aktywność fizyczna i zdrowe odżywianie - marnie ostatnio z jednym i drugim), czytanie, rodzina, praca i rozwój (kolejność przypadkowa).
Wypisałam sobie te wszystkie rzeczy na okładce kalendarza, którego aktualnie używam, żeby zawsze mieć je pod ręką i właśnie wokół nich zamierzam skupić swoją aktywność w październiku. Oczywiście już wcześniej potrafiłam wskazać, co jest dla mnie ważne, jednak dopiero kilka tygodni bez tych rzeczy dobitnie uświadomiło mi, jak bardzo je lubię. No i łatwiej jest mi podjąć decyzję, czy pieniądze wydane na karnet do klubu fitness to dobra inwestycja, skoro "aktywność fizyczna" jak być figuruje na mojej liście :)
Jakie to prawdziwe! Od jakiegos czasu, a dokladnie od mojego slubu, urlopu, kiedy mialam okazje spedzic duzo czasu z rodzina, odciac sie od internetu i pracy, zauwazylam dokladnie to samo, co Ty. Uswiadomilam sobie czego mi najbardziej brakuje i w tym momencie zycia na tych rzeczach najbardziej staram sie skupiac. To samo tyczy sie ludzi. Przestalam sie rozdrabniac (bo niestety mam malo wolnego czasu) i spedzam czas z NAJBLIZSZYMI, mocno ograniczajac spotkania ze znajomymi "sezonowymi", jak to ja ich nazywam. Wole spedzic godzine na skypie z rodzicami, niz pojsc na kawe z kolezanka, ktora za rok mnie usunie z facebooka :). Warto sie skupic na priorytetach, wtedy zycie staje sie o wiele prostsze :). Swietny post Aniu :*
OdpowiedzUsuńAla, ja jestem wdzięczna za ten miesiąc, chociaż nie było dnia, kiedy bym nie narzekała, że jestem zmęczona, nie mam na nic siły i czasu. Zamiast eliminować stopniowo, złożyło się tak, że ograniczyłam wszystko. I nagle wszystko mi się pięknie wyklarowało, poukładało, uprościło. Nie ma co się rozmieniać na drobne i spinać, a mam wrażenia, że im krótsza ta lista, tym lepiej.
UsuńWidzę Ala, że myślimy podobnie :)
prawdziwy natłok obowiązków, też tak parę razy miałam, ale na szczęście przy odrobinie wysiłku i koncentracji można wyrobić sobie w tym wszystkim jakąś harmonię i równowagę pomiędzy obowiązkami, a naszymi "przyjemnościami'. mam nadzieję, że uda Ci się w październiku to zrealizować :)
OdpowiedzUsuńŁadnie to ujęłaś: harmonia i równowaga pomiędzy obowiązkami a przyjemnościami. To jest to, do czego dążę przez cały czas :)
UsuńZauważyłam właśnie, że mało Cię na blogu :( Ale dużo się u Ciebie zmieniło, takie zmiany wymagają przestawienia się na zupełnie inny tryb życia i przyzwyczajenia się do niego... Dlatego nie możesz mieć do siebie żalu :) życzę szybkiego powrotu do dobrych nawyków i na bloga!
OdpowiedzUsuńOj, dziękuję! :)
UsuńJuż powoli się ogarniam ze wszystkim, jestem mniej zmęczona i więcej mi się chce. Cóż, czasem taki miesiąc też jest potrzebny :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wszystko ujęłaś. Muszę poszukać tej książki, lubię te wpływowe.
OdpowiedzUsuńLista priorytetów... Na pewno warto ją sobie wypisać, tak, żeby pamiętać o celach, nie zbaczać z drogi. Aniu, nie masz co się tłumaczyć nowe miasto, praca, obowiązki.. Nie zapominaj o sobie i pamiętaj o ładowaniu baterii! ;)
OdpowiedzUsuńTaki intensywny czas dopada każdego- samo życie. Nienormalne byłoby, gdybyśmy zawsze byli w stanie zrealizować 90-100% planu bez żadnych przeszkód... To właśnie one sprawiają, że doceniamy tę namiastkę czasu dla siebie (np. przeznaczonego na 10min jogi, bo więcej się w ciągu doby niestety nie znalazło, zamiast w przypływie wolnego czasu narzekać,że ćwiczyłam "tylko" 45 min). Myślę,że wbrew pozorom nawał pracy/ nauki/ zajęć pozwala nam trzeźwiej myśleć i nie zastanawiać się nad tym, co niepotrzebne. Jak tak mam- wtedy po prostu działam, zamiast rozmyślać... Oczywiście kocham chwile zatrzymania, refleksji, nawet nudy, ale chyba nie za często:)
OdpowiedzUsuńOd czasu powrotu do szkoły poza nauką pozostaje stosunkowo niewiele czasu na inne rzeczy, ale staram się przeznaczać na to, co jest dla mnie ważne. Rozwój wszystkich pasji, spędzanie czasu z ludźmi. I to działa :) Jestem zadowolona z życia (no poza matematyką), a oto chodzi przecież! Nie czekaj do 1.10, działaj już teraz :)
OdpowiedzUsuń