PROJEKT DENKO - któż o nim nie słyszał? W tym miesiącu, przerażona zagęszczeniem kosmetyków na metr kwadratowy w łazience, postawiałam przed sobą mini-wyzwanie. Nie kupuję - kończę. Powód był jeszcze jeden: wpadła mi w ręce rewelacyjna, przepięknie wydana książka i złapałam się na tym, że chwilę po lekturze już siedzę w sklepie internetowym i wybieram składniki, by ukręcić sobie krem. Hola, hola! A co z tymi, które już mam?
Podejrzewam, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu olałabym zgromadzone zapasy kosmetyczne i poszła za głosem instynktu, kupując foremki do mydła, maceraty i inne cuda. O nie. Przejrzałam, co mam i złapałam się za głowę! Za dużo! Nie zużyję tego nigdy!
Otóż... opakowania po kosmetykach, które sięgnęły dna widać na zdjęciu. 18. Mało tego: zużyłam je w dwa tygodnie, gdyż mniej więcej w połowie miesiąca wpadłam na to, by zatrzymać puste opakowania i potem sfotografować.
Co prawda nadal mam trzy żele pod prysznic, sześć kremów do rąk i ponad 20 lakierów do paznokci (ostatnio przeczytałam na którymś z blogów, że autorka ma ich...180!), ale zrobiło się luźniej, ja lepiej orientuję się, co mam, a co ewentualnie muszę dokupić (tak naprawdę to przez najbliższe miesiące... nic!).
Kiedyś regularnie robiłam takie akcje (KLIK), a wpis podobny do tego dzisiejszego napisałam... dokładnie 1 listopada 2012 roku - KLIK. I moje pomysły na "minimalistyczny" sierpień są bardzo zbliżone do tego, co już było: przejrzeć, co mam. Co zbędne, przeterminowane, nieużywane - oddać, wyrzucić, sprzedać. Kupić max. jedną książkę. Przeprosić się z biblioteką. Przeczytać te pozycje, które mam. Nie kupować ubrań na lato, czyli omijać wyprzedaże. I tak dalej.
Less is more. Po prostu.
Ja także robię czystki u siebie w domu. Segreguje, wyrzucamy, oddaje i wykańczam moje zapasy kosmetyczne. Za dwa miesiące się przeprowadzam i nie chce zabierać ze sobą niepotrzebnych gratów.
OdpowiedzUsuńCzyżby przeprowadzka związana ze studiami? :)
UsuńNie, po prostu zmieniam mieszkanie na większe :-)
UsuńRozumiem, październik automatycznie skojarzył mi się ze studiami :)
UsuńJa też ruszam ponownie w kosmetyki naturalne i kończę co mam w zapasach ;)
OdpowiedzUsuńPrzybijam piątkę! :)
UsuńKiedyś robiłam zapasy, ale teraz kupuję na bieżąco i tak jest najlepiej:) Bez zbędnego zapasu na półkach jest lepiej.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Przez długi czas też zużywałam na bieżąco i było mi z tym dobrze :)
Usuńpostanowiłam, że w weekend zabieram się za spis moich kosmetyków
OdpowiedzUsuńwtedy będę miała dokładny pogląd na to,
co mam, co potrzebuję i na co kompletnie nie patrzeć w sklepie :)
Bardzo dobry pomysł! :)
UsuńJa mam całkowity zakaz kupowania kremów do rąk, lakierów do paznokci, szminek (będzie trudno) i kremów do twarzy :)
Zużyj szybko i bierz się za samodzielne kręcenie, bo to naprawdę super sprawa :D
OdpowiedzUsuńA książka o której wspomniałaś to Ziołowy Zakątek?
Tak, "Ziołowy zakątek" :)
UsuńWezmę się za to, jak tylko zużyję zapasy :)))))
Tak czytam i z przerażeniem myślę, że jestem nienormalna, bo o projekcie "denko" nie słyszałam, jak żyję, a mimo to od zawsze kosmetyki zużywam do "denka". Chyba że mnie jakiś uczuli, ale to całkiem inna sytuacja. I trochę mi się w głowie nie mieści, że ktokolwiek robi inaczej. Jak kosmetyk dobry i mi pasuje, to go zużywam do końca, bo niby dlaczego miałabym wyrzucać w połowie? Kompletnie tego nie rozumiem. Ktoś tak w ogóle robi?
OdpowiedzUsuńJesteś zupełnie normalna :)
UsuńW akcji denko owszem, chodzi o to, żeby zużywać kosmetyki do końca, a cały projekt skierowany jest do kosmetykoholiczek, do których po części się zaliczam. Chodzi o sytuacje, kiedy na półce figuruje osiem żeli pod prysznic i dostawia się dziewiąty - w ten sposób kosmetyki się mnożą, a nic nie ubywa. Ja, niestety, jeśli chodzi o kosmetyki mam tendencję do kupowania na zapas, zanim skończy się to, co już mam.
Do bycia świadomym konsumentem chyba trzeba dojrzeć, ale to jest dobre i dla nas, i dla świata :-) Po wielu miesiącach naturalnej pielęgnacji (półprodukty zamawialam glownie z e-naturalne), moja kosmetyczka powiedziała mi, ze moja cera wygląda o wiele lepiej. To tez zasługa zdrowego trybu życia. Ale masz 100% rację: "mniej znaczy więcej" ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Marte
Ja wczoraj natomiast pozbyłam się z domu 23 siat z ubraniami i nie tylko. Udało mi się namówić do przeglądu szaf siostrę i mamę. Udało się. Od razu jakoś tak lżej się zrobiło, choć nad siostrą bym jeszcze popracowała :D
OdpowiedzUsuńA kiedy u siebie sprzątam to czasem wyobrażam sobie, że mam się wyprowadzić i nie będę mogła wszystkiego zabrać, wtedy jest łatwiej :)
Tak działa nasza psychika, że zakupów dokonujemy pod wpływem impulsu, a nie kalkulacji. Każda rzecz długo stosowana zaczyna nam się nudzić, a i kupowanie na zapas nie poprawia sytuacji. Podobnie jest żywnością, lekami...
OdpowiedzUsuń