Wkręciłam się ostatnio w temat... diet. Do tej pory uważałam, że jeśli będę jadła zdrowo, to na pewno nie przytyję. I pewnie miałabym rację, gdyby nie było w tym wszystkim dwóch małych "ale".
Po pierwsze: nie ma znaku równości pomiędzy "zdrowy" a niskokaloryczny.
Po drugie: jedzenie brokułów i szpinaku ma sens, owszem... ALE nie wtedy, gdy warzywa zagryzamy ciachem, pizzą lub ogromnym lodem - i tak codziennie w ostatnim czasie.
Wyrok brzmi: siedem kilo do zrzucenia - ale o tym innym razem :P
Dziś chciałam jeszcze raz powrócić do książki Mai Sablewskiej, o której pisałam TUTAJ, a konkretnie do zasad, które stosuje celebrytka, by zachować zdrowie i szczupłą sylwetkę.
Samą Maję można lubić lub nie, natomiast nie ukrywam, że to, co mówi, jest mi bardzo bliskie.
Maja używa bowiem słowa "dieta" w bardzo szerokim znaczeniu, jako styl odżywiania na całe życie... a nie na tydzień czy miesiąc.
Okej, chcę stracić te nieszczęsne siedem kilo, mogłabym przejść na dietę kopenhaską i przez trzynaście dni jeść na przemian jajka i brokuły zapijane kawą... tylko co potem? Bez sensu! Na wstępie odrzucam więc wszelkie monodiety, diety kapuściane, Dukany i tym podobne cuda.
Szukam uniwersalnych wskazówek, które mogłabym stosować każdego dnia, a to, co proponuje Sablewska wydaje mi się bardzo sensowne.
Przechodząc do konkretów:
1. Zamień białe na zielone
Od tego tygodnia postanowiłam potraktować to zalecenie zupełnie dosłownie.
Po tym, jak nad morzem, za przeproszeniem, obżarłam się goframi, od poniedziałku nie zjadłam okruszka chleba, grama białego cukru i prawie zupełnie odstawiałam mleko, racząc się mlekiem ryżowym i sojowym. Efekt? Bardziej płaski brzuch, bye bye wzdęcia! :)
Po tym, jak nad morzem, za przeproszeniem, obżarłam się goframi, od poniedziałku nie zjadłam okruszka chleba, grama białego cukru i prawie zupełnie odstawiałam mleko, racząc się mlekiem ryżowym i sojowym. Efekt? Bardziej płaski brzuch, bye bye wzdęcia! :)
2. Jedz śniadanie do godziny po przebudzeniu
Ze śniadaniami nie mam najmniejszego problemu i tutaj sobie nie żałuję: kasza jaglana, płatki ryżowe, płatki owsiane, omlety z białek i warzyw - jem do syta.
3. Ostatni posiłek jedz najpóźniej o 18:00
Ta osiemnasta dla niektórych może być godziną umowną. Ja akurat chodzę spać około 22, więc ok, ale jeśli ktoś pracuje do późna, to wiadomo, że lepiej zjeść ostatni posiłek później, żeby potem nie rzucić się na lodówkę.
4. Owoce i zdrowe słodkości jedz do 15
Tej zasady trzymam się tylko w przypadku owoców.
Słodyczy od poniedziałku nie jem wcale! WCALE! I tym razem zamierzam w tym wytrwać.
5. Czytaj etykiety ze składem produktów
Czytam, od dawna, a jednak nieustannie zaskakuje mnie pomysłowość producentów żywności. Na jednym z produktów bezglutenowych znalazłam np. informację, że produkt może zawierać... śladowe ilości glutenu, hmmm...
6. Jedz węglowodany złożone, bo bez nich nie schudniesz
Ja bym jeszcze dodała, że bez nich trudno wstać sytym od stołu :)
7. Nie jedz węglowodanów złożonych z białkiem zwierzęcym. Zamień białko na warzywa
8. Kiedy jesz, nie pij. Poczekaj minimum 30 minut
Dość znana zasada, którą dopiero zaczynam stosować.
9. Uprawiaj sport
Punkt oczywisty.
10. Spróbuj kaszy jaglanej
Spróbowałam dawno temu :)
O diecie Mai Sablewskiej można również posłuchać m.in. na YT - KLIK
Myślę, że o diecie rozumianej jako zdrowy styl życia napiszę tu jeszcze wielokrotnie, tym bardziej, że uzbierałam sobie całkiem spory stosik książek "dietowych".
Tymczasem proszę o trzymanie kciuków za moją silną wolę :)
2,5 i 10, reszta jest milczeniem ;)
OdpowiedzUsuńps. nie ma to jak (własnej roboty)hamburger o 20 ;)
tylko nie dietę kopenhaską...będziesz wyczerpana i bez sił by żyć...inne diety też są bezsensowne- totalnie...
OdpowiedzUsuńwidać, że fajna ta książka ciekawe rady :-)
Ja tam jem 5 posiłków 9.30, 12.30, 16.00, 19.00 i około 21 coś lekkiego - kefir, serek wiejski. Nie jem słodyczy w ogóle i nie podjadam:-)
także życzę wytrwałości :*
Agnes, żadnych diet na krótką metę, tworzę plan długoterminowy :)
UsuńSwoją drogą: wiesz, że to właśnie m.in. dzięki Tobie postanowiłam, że W OGÓLE nie jem słodyczy? A co ciekawe, specjalnie mnie do nich póki co nie ciągnie :)
Dla mnie te pomysły Sablewskiej to jakaś pomyłka
OdpowiedzUsuńDlaczego pomyłka?
UsuńTo nie są jej autorskie pomysły, tylko synteza tego, o czym mówi wielu lekarzy i dietetyków.
Od marca schudłam 10 kg i wygląda to tak, że 80% skuteczności daje sport, 20% dieta, rozumiana właśnie jako sposób na życie. I wcale nie trzeba się głodzić, czy wyrzekać wszystkiego, co lubimy. Klucz do sukcesu to regularne 4-5 posiłków dziennie (jeśli jemy, co 3-4 h metabolizm utrzymuje się na stałym poziomie i równomiernie spala tłuszcz), ograniczyć węgle (najlepiej spożywać je rano, owoce do południa). Niejedzenie po określonej godzinie to mit. Ostatni posiłek można spożywać nawet do 1 h przed snem, pod warunkiem że składa się głównie z białka, które podlega trawieniu nawet w trakcie snu. Dietę generalnie warto oprzeć na produktach o niskim IG lub obniżać IG bardziej kalorycznych posiłków (np. poprzez dodanie czegoś kwaśnego). Przez te kilka miesięcy trochę się uzbierało u mnie wskazówek dotyczących żywienia od dietetyków, trenerów i z innych źródeł, więc w razie co, służę poradą :)
OdpowiedzUsuńWow, pięknie, docelowo chciałabym 13, ale pierwszy etap to 7 :)
UsuńJa do tej pory interesowałam się jedzeniem bardziej pod kątem walorów smakowych i zdrowotnych, mając w nosie kaloryczność potraw - bo też specjalnie nie tyłam. Jednak po tym, jak nabawiłam się kontuzji, przeszłam 4 rehabilitacje i oprócz pilatesu w zasadzie nie mogłam ćwiczyć, tu i ówdzie mi się przytyło. I teraz nadszedł właśnie ten moment, że chcę zgubić balast, ale nie katując się dietą, tylko wprowadzając stałe zmiany.
Na pierwszy ogień poszły słodycze, które sa nałogiem i które ostatnio jadłam bez opamiętania.
W razie czego, wiem kogo pytać :)
Alez wszyscy się uczepili tej godziny 18... 3h przed snem i luz, bo to bez sensu jak funkcjonujesz np do 12 czy pierwszej w nocy...
OdpowiedzUsuńUda Ci się! Ja właśnie podliczyłam swoje wyniki i wyszlo, że stracilam 10 kg!
Bo słowa dieta trzeba zamienić na zdrowy tryb życia i nawet mózg i ciało wtedy chętniej współpracują ;) Ja co prawda kładąc się o 24:00 jem ostatni posiłek około 18:00, ale planuję przełożyć go na 20:00 bo po roku to nic nie zmieniło, prócz tego, że coraz cześciej chodze głodna spać.
OdpowiedzUsuńNie do końca rozumiem tą zasadę z piciem, gdyż jak ja piję w trakcie jedzenia to jedzenia zjadam mniej niż normalnie, więc dla mnie to czego nie umiem zmienić.
Trzymam kciuki za Ciebie!
Wierzę, że wszystko jest mozliwe, jeżeli sie jest zdrowym i ma się chęci do tego aby wyglądać inaczej:)
pozdrawiam ciepło - Kobiecemysli.pl
Ważyłam kiedyś 11 kg więcej niż dzisiaj. Wcześniej stosowałam diety, dzisiaj moją dietą, gdy widzę, że spodnie robią się ciasne jest minimalne ograniczenie słodyczy. Mam 169 cm i ważę 58 kg. Pewnie dla niektórych to i tak dużo, ale dla mnie w sam raz ;-)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku weganizm spowodował, że schudłam kilka kilogramów. Dziś jem bardzo, bardzo dużo i tyję tylko wtedy, że zamiast 4 kostek czekolady jem 6 ;-)
Agata
ksiazka moze bylaby fajna, ale nie mam zamiary wydawac ani 1zł zeby na akzdej stronie ogladac zdjecie Mai
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% z "10 przykazaniami" powyżej. Sama stosuję się do nich od jakiegoś czasu. Słuchajcie, nie wierzcie w głupie diety, które będą trwały krótko, bo organizm sam będzie się buntował nie mówiąc o psychice. Jeśli zależy Wam na dobrym samopoczuciu, świetnym, młodym wyglądzie i czasie zaoszczędzonym na czekaniu w zapyziałych poczekalniach lekarskich po pół dnia i wydanej kasie na leki, które zamiast pomagać, niszczą Was, zachęcam poważnie zastanowić się nad wprowadzeniem w Wasze życie rad powyżej. To działa! Jest trudno. Wiem o tym. Mieszkam z rodzicami i braćmi i na początku było mi cholernie trudno. Bo wszyscy jedli "normalnie"- jeśli można to tak nazwać( NIE MOŻNA), tylko ja "wydziwiałam", to słowa mojej mamy. Zero wsparcia. Było źle, postanowienia postanowieniami, samozaparcie itp. Ale jak standardowo w niedzielę po obiedzie było słodkie ciasto z białej mąki z bitą śmietaną czy budyniem na krowim mleku i WSZYSCY jedli to szlag mnie trafiał i dałam się skusić diabłowi i mamie, która straszy anoreksją itp. Mówię sobie zjem kawałek, tylko spróbuję, ale było zbyt smaczne więc jadłam z dokładką a i mama była zadowolona. ALE DOŚĆ! to moje życie, walczę o siebie mimo otaczających pokus z każdej strony. W moim przypadku nie chodzi o wagę, bo zawsze byłam szczupła, chociaż tłuszczyk gdzie niegdzie był. Chodzi o samopoczucie. To coś wspaniałego.Moje życie nigdy nie było takie piękne a to wszystko odkąd nie łączę białka z węglowodanami, nie piję mleka krowiego, unikam cukru i białej mąki, nie ćwiczę bo mi się nie chce xd ale dużo chodzę, ale latem aktywność jest większa, przede wszystkim rower idzie w ruch:) To wszystko może wydawać się nierealne do zrobienia, a jednak! Wszystko zależy od Was, odpowiedzcie sobie na pytanie ile dla Was samych znaczy Wasze życie, jeśli chcecie wyglądać duuużo lepiej, czuć się świetnie, mieć energię 24/h to jest w zasięgu ręki. Powodzenia, cieszcie się życiem tak jak ja ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały blog! dodaje dużo pozytywnej energii! niestety w moim przypadku problemem jest potwornie słaba wola:( nienawidzę tego w sobie, oprócz kilku zabiegów oczyszczających organizm nie potrafię przetrzymać diety :(
OdpowiedzUsuńWedług mnie jedna ze skuteczniejszych diet. Przynajmniej u mnie się sprawdziła. ;)
OdpowiedzUsuńWszystko wszystkim, ale dla mnie pani Maja nie jest żadnym autorytetem. Wcale nie wygląda zdrowo, od tego trzeba zacząć.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mimo iż podejmowałam już kilka razy trudy odchudzania, to części tych zasad nie znałam. W szczególności intrygująca jest zasada „zamień białe na zielone”.
OdpowiedzUsuńByłam również przekonana, że lepiej jest pić w trakcie posiłku, aby wspomóc trawienie dostarczanego materiału, ale... widocznie byłam w błędzie. Wdrożę te zasady i dam znać jak poszło! Dzięki za super wpis!