Odkąd prawie rok temu założyłam mojego blogaska, z upodobaniem zaglądam na blogi dziewczyn, które ćwiczą, inspirują i motywują - a przynajmniej takie mają zamierzenie. Bo w praktyce wychodzi to różnie.
Prawie rok temu zaglądałam na wszystkie strony jak leci, po czasie jednak udało mi się wyłowić kilka perełek i teraz na te kilka blogów zaglądam regularnie, a kilkanaście zupełnie sobie odpuściłam, z różnych powodów.
Co mnie najbardziej irytuje na fit-blogach?
1. Banalne "dobre rady"
"Jedz warzywa". "Przysiady pięknie modelują pośladki". "Pij 2 litry wody dziennie".
Wszystko prawda. Ale kiedy ktoś pisze o tym tak, jakby własnie odkrył Amerykę, to mnie to zwyczajnie nudzi.
2. Fit-spiracje. Dużo fit-spiracji.
Nie chodzi mi o wpisy takie jak TEN, na blogu LaFigi, takie wpisy uwielbiam.
Chodzi mi o posty wypełnione wyfotoszopowanymi zdjęciami lasek, bez imienia i nazwiska, które prezentują swoje brzuszki, dupcie i bicepsy.
Właśnie przez takie zdjęcia popadam w kompleksy, bo daleko mi do takiego komputerowego ideału. Właśnie przez takie zdjęcia do tej pory nie odważyłam się wrzucić na bloga zdjęcia swojej sylwetki, bo zwyczajnie się wstydzę, chociaż kiedy porównuje się sama do siebie, sprzed kilku miesięcy, czuję dumę.
Bo było tak (proszę spojrzeć na brzuch):
A jest tak:
Mam nadzieję, że nie tylko ja dostrzegam, że coś dobrego zadziało się w okolicach mojej talii :))))
3. Kopiowanie Ewy Chodakowskiej - endorfiny, endorfiny, endorfiny!
Dziewczyny! Ewa jest jedna, jest "jakaś", nie próbujcie być na siłę takie jak ona.
"Endorfiny", "błogostan", "Twoje ciało może więcej, niż podpowiada ci umysł", "Dziś jest to jutro, o którym mówiłaś wczoraj" - te zdania na niektórych blogach pojawiają się jak mantra i niezmiennie mnie irytują. Przecież wszystkie wiemy, od kogo pochodzą i takie bezmyślne powtarzanie ich za Ewą, "ku motywacji", dla mnie jest zwyczajnie głupie.
4. Wpisy tak miałkie, że aż boli...
Wpis pt. "Kupiłam sobie skarpety do biegania".
I zdjęcia: skarpetki w opakowaniu, skarpetki na stopie, stopa w skarpetkach i butach.
Wpis pt. "Zrobiłam fit-zakupy".
I zdjęcie: jogurt naturalny z Biedronki (była przecena, ze 1,49 zł, na 1,29 zł!).
Wpis pt. "Zrobiłam trening".
Treść" Zrobiłam Killera. Endorfiny szaleją! Twoje ciało może więcej niż podpowiada Ci umysł". I zdjęcie laski prężącej sie przed lustrem.
Koniec wpisu.
A żeby nie było, że tylko krytykuję, są rzeczy, które na blogach uwielbiam.
1. Pasja!
Kocham ludzi z pasją i uwielbiam, kiedy potrafią się tą pasją w interesujący sposób dzielić.
Posłużę się przykładem: Panna Anna.
2. Metamorfozy
Dojrzewam do tego, żeby pokazać siebie "przed" i "po", ale póki co, zwyczajnie się wstydzę.
Dlatego podziwiam dziewczyny, które mają odwagę pokazać swoje ciało w kostiumie, nawet wtedy, kiedy od ideału dzieli je jeszcze kilka treningów. Tym bardziej, że nie wszystkie komentarze pod takimi postami są mile.
3. Treść
To jest oczywista oczywistość: z większą przyjemnością odwiedza się te blogi, których autorki pisać potrafią niż te, na których z treścią jest ciut gorzej.
Co Wam najbardziej przeszkadza na fit-blogach, a co lubicie najbardziej?
Ja w ogóle nie lubię Chodakowskiej, więc jej naśladowczynie mnie automatycznie drażnią.
OdpowiedzUsuńChodakowska - tak. Kopie - nie.
UsuńJa tam widzę różnicę w tali:) Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńJa też widzę, szczególnie na fotach poglądowych w samej bieliźnie :)
Usuńtakie uroki blogowania;p
OdpowiedzUsuńUroki urokami, ale nie wyobrażam sobie życia bez bloga i blogów :)
UsuńZgadzam się - blogowanie to nie taka prosta spr. Chyba ujęłaś wiele wad, jakie mają niektóre blogi. I dobrze! Ja nie wiem, czy mam na tyle odwagi, by krytykować jakikolwiek blog, mając świadomość, że sama swojego bloga nie prowadzę w sposób mega ciekawy xD. Jednak jak sama napisałaś w komentarzu powyżej - nie wyobrażam sobie życia bez blogów, czytania ich i śledzenia tego, jak inni radzą sobie z wyzwaniami.
OdpowiedzUsuńCo do Twoich osiągnięć - zmiany w talii są bardzo dobrze widoczne :D
Gratuluję nie tylko postępów ćwiczeniowych, ale też tego, że masz pomysł na siebie i swojrgo bloga. Jesteś oryginalna i dzięki temu autentyczna. Tak trzymaj :)
Nie krytykuję personalnie, nie takie było moje zamierzenie, by komukolwiek dopiec, dlatego nie podaję linków do wpisów i miejsc, które mnie do tej notki zainspirowały. Zwracam po prostu uwagę na rzeczy, które są dość często spotykane, a które ja uważam za słabe. Doskonale zdaję sobie sprawę, że ktoś czytając mnie, może także skrzywić się z niesmakiem :)
UsuńA poza tym... dziękuję :)
więc tak, zgadzam się w 100 procentach. przy takiej ilości blogów trudno wymyślić coś nowego. ja swego czasu też chciałam założyć bloga, ale stwierdziłam, że jest tyle dobrych blogów, że ja tutaj niewiele wniosę. no i dlatego mam 3,4 swoje ulubione dotyczące zdrowego życia i motywacji i to mi wystarcza( Twój blog Aniu zalicza się do tej listy). szykuję się do napisania dłuższej wiadomości na fb do Ciebie . dzięki za wczorajsze odpisanie mi w sprawie Ewy Ch.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
t
jesteś piękna ! Twoja metamorfoza jest w 100 % udana, chociaż jak sama piszesz chcesz jeszcze nad sobą popracować. co do blogów masz pewnie rację, ale sama wiesz, jak jest. fajnie, że szukasz co Cię 'poruszy', a nie czytasz 'byle czego' :) gdybyś jednak miała ochotę na takie 'szaleństwo' to wpadaj do mnie :P
OdpowiedzUsuńu mnie akacja: czas wybrać wyzwanie ;)
pozdrawiam,
summer-body.blog.pl
Twoje ciało może więcej, niż podpowiada ci umysł - ja lubię to hasełko i często powtarzam :) Bo to święta prawda. No ale żeby wałkować te różne zdania non stop to czasem przesada:)
OdpowiedzUsuńBo to zdanie jest trafne.
UsuńMi chodzi o to, że wiele dziewczyn robi z siebie drugie/dziesiąte/tysięczne Ewy Chodakowskie.
Brzusio fajny i przed i po (na pierwszym lekko się garbisz, na drugim stoisz prosto stąd ten efekt), Wyglądasz jak milion dolców ;)
OdpowiedzUsuńA co do blogów to na kosmetycznych i włosowych jest to samo - co jakiś czas jest boom na jakąś firmę i wszystkie blogerki opisują kosmetyki na wszelkie możliwe sposoby. Aż do znudzenia. To jest współczesna kampania reklamowa. Również Chodakowska ją ma dzięki blogerkom :) i biznes się kręci.
Na szczęście teraz nie ma tragedii nawet kiedy się zgarbię, chociaż tu i ówdzie jeszcze mam za dużo i za miękko :)
UsuńCo do kampanii reklamowych na blogach - zgadzam się. Bardziej chodzi mi jednak o motywowanie tymi samymi słowami, jakich używa Ewa - dokładnie tymi samymi i przez cały czas. Dla mnie nie jest to autentyczne, takie w kółko powtarzanie za kimś.
Dziękuję za Pannę Annę :)
OdpowiedzUsuńWybrałaś zdjęcia na których akurat ciężko wyłapać różnicę,ale i tak ją widać:-) po przeczytaniu wpisu rozumiem co Tobą kierowało. Trafnie wypunktowałaś wiele elementów i zgadzam się w większości. Z tym, że ja czasem lubię popatrzeć na zdjęcia ładnych pup bo pomaga mi to w wizualizacji własnej wymarzonej;-)
OdpowiedzUsuńna mnie w ogóle takie blogi nie działają :( zawsze łapie doła. ale doskonale rozumiem co Cię w nich drażni!
OdpowiedzUsuńchciałabym umieć siebie samą zmotywować. do ćwiczeń (dzięki bogu,że od prawie roku dwa razy w tygodniu chodzę na aqua aerobic! pokochałam to całym sercem!), do wcześniejszego wstawania (zaczynam od poniedziałku!) p.s. gdy wcześniej wstanę może w końcu zacznę chodzić z tymi sławnymi kijkami po lesie na poranny spacer! do większego dbania o dietę, choć i tak dużo się w tym poprawiłam i zostało mi 5kg nadwagi z 25kg!
u Ciebie też częściowo szukam motywacji - i właśnie to poranne wstawanie bardzo na mnie zadziałało i mam ogromną nadzieję, że mi się uda!
trzymam kciuki za Twoje sukcesy!
Słabo widać po zdjęciach różnicę, ale wierze na słowo :D
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, w których punktach bym się znalazła, jeśli w ogóle w którymś;)
OdpowiedzUsuńRóżnica w okolicy talii jest i tego Tobie szczerze gratuluje:) Ja w pasie straciłam jak do tej pory 10 cm (przez 2,5 miesiąca) i uważam, że to niesamowicie dobry wynik - bynajmniej dla mnie;)
Póki co nie trafiłam jeszcze na blogi, o których piszesz w punkcie 3 i 4 części pierwszej, czyli tego, co Ciebie irytuje ;) Ale pewnie wszystko przede mną:P
Ja szukam na blogach pasji, wiedzy i ciekawych spostrzeżeń na otaczające nas problemy/zjawiska/radości itd.
Pozdrawiam!
Nie znoszę "poprawionych" komputerowo lasek, które mnie też wpędzają w kompleksy, bo wtedy cała praca nad sobą, trud, czas i wysiłek wydają się niczym ;/
OdpowiedzUsuńDokładnie o tym piszę!
UsuńPatrzę na siebie, patrzę na piękności z komputera i ręce mi opadają.
Pozdrawiam! :)