Strony

wtorek, 16 kwietnia 2013

Nie w sufit! (Czyli lubię oglądać filmy - cz. IV)

Bajki. Lubicie bajki? Ja kocham! To jedna z tych rzeczy, z których się nie wyrasta. Od początku kwietnia obejrzałam ich naprawdę sporo, dziś podzielę się pięcioma, która spodobały mi się szczególnie, a za jakiś czas pewnie pojawi się część druga.



Mary i Max, reż. Adam Elliot, 2009

Mary i Max - moje największe odkrycie wśród obejrzanych animacji. Ona jest brzydką i nieszczęśliwą dziewczynką. On, równie brzydkim, ale dojrzałam człowiekiem. Ona mieszka w Australii, on w Ameryce. Ona wysyła do niego list "w ciemno", on odpisuje. I tak zaczyna się trwająca wiele lat listowna przyjaźń, która wkrótce staje się najważniejszą częścią ich życia.

Mary i Max to opowieść gorzka, chwilami przygnębiająca, ale do bólu prawdziwa. Oprócz walorów, że tak powiem estetycznych (animacja została świetnie zrobiona), ma też walory edukacyjne, bo dzięki niej można niejako "praktycznie" dowiedzieć się, czym jest zespół Aspargera i jakie są jego objawy.

Polecam: za klimat, za realizację, za niebanalną, zapadającą w pamięć historię. 


Zaplątani, reż. Nathan Greno, Byron Howard, 2010

Disney w najlepszej formie! Nie mam pojęcia jak to się stało, że obejrzałam dopiero teraz. Bajka prześwietna: nieco zmieniona historia o złotowłosej, uwięzionej w wieży Roszpunce, która ma nieprawdopodobnie długie włosy. Co mi się podobało to fakt, że na ekranie cały czas coś się dzieje: akcja wre, bohaterowie przerzucają się dowcipnymi powiedzonkami, dużo partii wokalnych.

Myślę, że to jeden z tych obrazów, które będę oglądać kiedyś z dziećmi i będziemy się przy tym świetnie bawić. Bajki Disneya mają bowiem tę magiczną właściwość, że się nie starzeją i można je oglądać wiele razy. Przyznać się: ile razy widzieliście Króla Lwa? Albo Pocahontas? No właśnie :)

Polecam, polecam, polecam: takiego Disneya lubię! :)





Jak wytresować smoka?, reż. Dean DeBlois, Chris Sanders, 2010

Co musi zrobić każdy prawdziwy Wiking, ze zasłużyć na miano prawdziwego Wikinga? Bagatela: zabić smoka, a więc ziejącą ogniem bestię. A co, jeśli ten wiking smoka po prostu zabić nie potrafi? Więcej: co, jeśli okazuje się, że smok może być całkiem sympatyczny i przyjazny? I co zrobić, kiedy reszta społeczności zdaje się tego zupełnie nie rozumieć?

Przed takimi dylematami staje Czkawka - chuderlawy Wiking, który niespodziewanie dobrze dogaduje się ze smokami. I właśnie stąd płynie główny przekaz tej bajki: że  nie zawsze trzeba być siłaczem, żeby pokonać coś silniejszego od siebie. I nie zawsze trzeba słuchać większości, bo a nuż to ta większość robi źle?

Szczerze? Wzruszyła mnie historia tego chłopca, wzruszyła mnie jego przyjaźń ze smokiem i wzruszyło mnie to, jak się motał między głosem serca, a rozumu. Polecam, naprawdę ładne.

Koralina i tajemnicze drzwi, reż. Henry Selick, 2009

Koralinę obejrzałam drugi raz i mogę powiedzieć to samo, co powiedziałam za pierwszym. Wow, wow i jeszcze raz wow! Zrealizowana techniką poklatkową Koralina wizualnie dopracowana jest w najmniejszych szczegółach, a przedstawiona historia jest w takim samym stopniu realna, co bajkowa, w równym stopniu śmieszy i przeraża.

Koralina jest dziewczynką hardą, która potrafi się wkurzyć i tupnąć nogą - a ja takie zadziorne charaktery bardzo lubię. Koralina jest jednak typowym przykładem dziecka, dla którego rodzice nie mają czasu... znajduje więc sobie alternatywną rodzinę, która początkowa wydaje się idealna. O tym, że ideały nie istnieją, dziewczynka przekonuje się bardzo szybko.

Tak, to nie jest bajka dla dzieci i śmieszy mnie fakt, że jest to główny zarzut stawiany temu obrazowi. Jednak wszystkim tym, którzy dziećmi nie są - polecam!


Frankenweenie, reż. Tim Burton, 2012

Z góry zaznaczam: to także nie jest bajka dla dzieci! Przede wszystkim: jest czarno-biała, postaci są brzydkie,  zawiera sceny drastyczne, jak wypadek samochodowy, w którym ginie piesek. Pieska jednak przywraca do życia jego młody właściciel, który nie wyobraża sobie życia bez czworonożnego przyjaciela - a że musi najpierw odkopać go z grobu i porazić prądem - ot, szczegół.

Jeśli widzieliście Gnijącą Pannę Młodą i podobała się Wam, to istnieje spora szansa, że również ta opowieść o psie z najsmutniejszym spojrzeniem świata przypadnie Wam do gustu. Mnie przypadła ogromnie, ale też nie mogło być inaczej, bo od wielu lat zachwyca mnie wszystko, czego dotknie się Tim Burton. Tym razem również warto! :)





Oglądaliście wymienione tytuły? Jak Wam się podobały?

7 komentarzy:

  1. Mary i Max to jedna z moich ulubionych animacji (nie tylko dlatego, że porusza bliską mi tematykę autyzmu). Wymienione przez Ciebie filmy są bardzo dobre :) Nie widziałam tylko Koraliny. Z animacji oglądanych ostatnio wrażenie zrobił na mnie Ralph Demolka. Szkoda, że nie dostał Oscara...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "Ralphie" napiszę następnym razem, też mi się podobał :)
      Natomiast "Koralinę" naprawdę polecam, bardzo, bardzo lubię :)

      Usuń
  2. widziałam wszystko poza Koraliną, większość z nich należy do moich ulubionych. uwielbiam bajki, mimo, że teoretycznie już dawno powinnam z nich wyrosnąć, ale nic tak nie relaksuje jak właśnie one : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Koralinę uwielbiam:) WIdziała już chyba trzy razy i mi się nie nudzi. Każdemu polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po dwóch razach na pewno za jakiś czas obejrzę sobie trzeci :)

      Usuń
  4. Widziałam tylko ,,Zaplątani" i była taka piękna bajka.. Ciągle brak czasu, a tyle pięknych bajek. Szczególnie ,,Jak wytresować smoka bym chętnie obejrzała" :)

    OdpowiedzUsuń