Ann z bloga annowa.blogspot.com rzuciła świetne hasło: koniec ze słodyczami... do Wigilii.
Dokładnie wczoraj siedziałam i dumałam o tym, że czas potraktować poważnie te wszystkie slogany, żeby jeść warzywa i owoce, pić więcej wody i NIE JEŚĆ SŁODYCZY!
Ze słodyczami mam problem od dawna. I w moim przypadku to naprawdę JEST problem. Gdyby chodziło o jednego cukierka lub kawałek ciasta raz na jakiś czas, nie robiłabym problemu. Ale niestety: gdy się nie pilnuję, dzień zaczynam od batonika, drugie śniadanie to ciasteczko... a obiadu mogę nie jeść, bo zjadłam pakę żelków. A ostatnio się nie pilnuję - i to widać.
W związku z powyższym, no więc, ehem ehem...
DO WIGILII NIE JEM SŁODYCZY!!!
Uściślijmy. Jako słodycze rozumiem:
- wszelkie batoniki, czekolady, wafelki, żelki, ciasteczka, cukierki;
- pączki, bułki słodkie, ciasta z kremami itd.;
- słodkie płatki do mleka;
- jogurty owocowe;
- soki z kartonów, gazowane napoje, colę itd.
Ponadto nie słodzę kawy i herbaty - ale to akurat żadne wyrzeczenie, bo i tak nie słodzę :)
Słodyczami nie są:
- wafle ryżowe pełnoziarniste posmarowane cienko marmoladą (ale też max. jeden dziennie), podobnie chrupie pieczywo z dżemem;
- upieczone muffinki na bazie otrębów, mąki pełnoziarnistej, z dodatkiem brązowego cukru (max. 3 w tygodniu);
- ciasto marchewkowe z brązowym cukrem - max. raz w tygodniu;
- kasza jaglana z rodzynkami, morelami, żurawiną, cynamonem - ale bez dosładzania;
- kisiel (max. raz w tygodniu);
- suszone morele, żurawina, słonecznik, dynia itd.;
- łyżeczka miodu do jogurtu naturalnego.
- łyżeczka miodu do jogurtu naturalnego.
A w Wigilię zjem ogromny kawał makowca - o tak! :)
Ann, dziękuję za motywację i mentalnego kopa!
Ktoś się przyłącza? Razem zawsze raźniej! :)
Hmmm. Mi by się przydało, bo ostatnio ciągle mi się chce słodkiego, a tego nie lubię, bo przytępia mój zmysł smaku i wtedy już nic niesłodkiego mi nie smakuje... Muszę się zastanowić :D.
OdpowiedzUsuńJa dojrzałam do czynu :)
UsuńPrzemyśle i ocenię swoje szanse... Przyznam jednak,że ostatnio dzień bez słodyczy jest dniem straconym czego waga jakoś nie pokazuje ;) Jest dla mnie wybitnie łaskawa.
OdpowiedzUsuńDo tej pory do kwestii wagi podchodziłam ze stoickim spokojem... natomiast ostatnio ten spokój zostało mocno, ale to mocno zaburzony :))))
UsuńWydaje mi się, że najłatwiej nie jeść słodyczy, gdy nie ma ich w domu... :-)
OdpowiedzUsuńWtedy nie trzeba walczyć ze sobą cały dzień, tylko należy bardzo się pilnować, podczas robienia zakupów. A to już jest chyba łatwiejsze... ;-)
Toteż ja ich nie kupuję, omijam szerokim łukiem :) Ale niestety kupują je inni i kuszą, kuszą, kuszą :)
UsuńJa uwielbiam słodycze i wiem, że nia ma sensu narzucać sobie ograniczeń, bo i tak nic z tego nie będzie:-) Ale trzymam kciuki:-)
OdpowiedzUsuńJa miałam okresy, że nie jadłam ich w ogóle i nawet nie cierpiałam z tego powodu... ale jak zacznę, to nie mogę przestać :) I wkurza mnie to, bo całą moją filozofię życiową, której ważnym elementem jest zdrowe odżywianie, diabli biorą przez słodycze właśnie :)
Usuńsoki z kartonów ?! niesłodzone soki z kartonów ?! nie rozumiem tego w ogóle.
OdpowiedzUsuńNie piję soków z kartonu w których jest cukier. Mogę sobie taki soczek zrobić sama, wyciskając pomarańczę :>
Usuńhehe mocne postanowienia :) wytrwałości !
OdpowiedzUsuńTeż mam takie postanowienie , bo ostatnio sie rozhulałam w temacie ... Trenuje z Ewą i jak chce widzieć efekty to też postanawiam nie jeść słodkiego !! Trzymamy się razem w tym postanowieniu !! Ja dodatkowo dopuszczam sobie kawki na rzecz herbatek głownie czerwonej i białej z granatem . stosuje diecezji do porady Ewy codziennie piję świeży sok !! Obserwuje :)
OdpowiedzUsuńHaha, ja też się rozhulałam, rozpuściłam i nie wiem, jak to jeszcze nazwać :) A przecież to bezsensu: męczyć się ćwicząc, a za moment zagryźć batonikiem :) Trzymam kciuki!
UsuńPrzyłączam się! :) Po wczorajszym ważeniu myślę, że nie mam innego wyjścia, jak zrezygnować ze słodyczy na 100%, ćwiczyć i nie jeść kolacji.. a do Wigilii to dobry termin :)
OdpowiedzUsuńI za Ciebie też trzymam kciuki :)
Ja trochę oszukuję :( Dzisiaj jadłam jabłecznik. I ciasto marchewkowe. I muffinkę :( Chociaż biorąc pod uwagę moje standardy, i tak nie jest najgorzej, np. od tygodnia nie ruszyłam słodyczy ze sklepu, a dzisiaj złamałam się pierwszy raz :) Za to jutro... :)
UsuńJutro będzie lepiej :)
UsuńJa też rzuciłam sobie takie postanowienie, z tym, że jako słodycze z listy wyczyściłam sobie również wszelkie wypieki - ciasta, ciasteczka - sztuczną chemię typu kiśle, budynie, cukier biały i brązowy, miód (nie słodzę w żaden sposób generalnie;)), marmolady, dżemy, smarowidła do chleba (w tym również masło i margarynę/margarynopodobne rzeczy):)) A także chleb (chociaż z tym problemu nie mam, bo nigdy specjalnie nie lubiałam i od kilku msc nie jem^^).
OdpowiedzUsuńGeneralnie chcę wrócić do mojej diety sprzed lutego tego roku kiedy złapałam deprechę i ją zajadłam, rozprężyłam własne zasady ;))
Na Wigilię natomiast obowiązkowo - babcina kutia i sernik!:)) Ale dopiero na wigilijna kolację:))
A tak poza tym - dzisiaj 9 dzień bez słodyczy i jest... super:))! Najgorsze pierwsze 5 dni dla mnie było, teraz już minęła mi na nie ochota(do następnego pms, hehe):))