Pisałam wczoraj o tym, co według Larry'go Wingeta czyni z ludzi idiotów. Na końcu wpisu (KLIK) znajdziecie listę 10 punktów, dziś pod lupę wezmę pierwszy. Jednak zanim to, zacznę opowieścią o pewnym chłopcu z mojego przedszkola, od którego wszyscy moglibyśmy się uczyć.
zdjęcie ze strony kaboompics.com
Chłopca którego mam na myśli można spokojne zakwalifikować do grupy dzieci, których nauczyciele raczej nie lubią: nie potrafi on usiedzieć kilku sekund na miejscu, wierci się, wstaje, rozmawia, zadaje sporo pytań. A do tego... jest przeuroczy i bardzo mądry. Bardzo często zaskakuje mnie swoją wiedzą. Często przynosi on do przedszkola książeczki, które ogląda ze mną i z innymi dziećmi.
- To jest średniowieczny rycerz. Tu ma zbroję, na głowie przyłbicę. To jest zamek, otoczony fosą. Tu jest wieża wartownicza, a tu mur obronny. Zamek jest na wzgórzu, żeby łatwiej było wypatrzyć wroga.
I to mówi niespełna pięciolatek, szczerze zafascynowany rycerstwem. Ten sam chłopiec odróżnia na obrazku nornicę od ryjówki i wronę od kruka. - Skąd ty to wszystko wiesz? - pytam go czasem. - Z książek, mama mi kupuje i czyta. Mama potwierdza: jej syn owszem, lubi bajki, ale lubi też książki o wikingach, zwierzętach i najsłynniejszych budowlach. I prosi aby mu czytać i wszystko wyjaśniać tak długo, aż wszystko zrozumie i zapamięta. Dlaczego? Po prostu, bo lubi wiedzieć.
Hmm... rachunek sumienia. Kiedy uczyłaś się czegoś po to, żeby wiedzieć? Nie po to, żeby zdać egzamin czy zabłysnąć na rozmowie rekrutacyjnej, tylko po prostu: bo coś cię zainteresowało? Fakt, czasem mam dosyć, kiedy mój przedszkolak pyta: dlaczego?, ale staję na uszach, żeby go nie olać i nie zniechęcić, niech ta jego dziecięca ciekawość nigdy nie przemija.
Hmm... rachunek sumienia. Kiedy uczyłaś się czegoś po to, żeby wiedzieć? Nie po to, żeby zdać egzamin czy zabłysnąć na rozmowie rekrutacyjnej, tylko po prostu: bo coś cię zainteresowało? Fakt, czasem mam dosyć, kiedy mój przedszkolak pyta: dlaczego?, ale staję na uszach, żeby go nie olać i nie zniechęcić, niech ta jego dziecięca ciekawość nigdy nie przemija.
Po tym wstępie wracam do sedna, czyli
Ludzie są niedouczeni
Niedouczenie wg Wingeta jest jedną z przyczyn niepowodzeń życiowych, ale też jedynym punktem na liście, który jest w stanie wybaczyć. Bo jeśli ktoś nie wie... i nie wie, że powinien wiedzieć, to jest nieświadomy własnej ignorancji i w zasadzie niewiele może z tym zrobić.
I teraz tak: są dziedziny, w których, jeśli tylko nam to nie przeszkadza, możemy pozwolić sobie na całkowitą ignorancję, bo brak tej wiedzy w żaden sposób nie wpłynie na nasze życie. Na własnym przykładzie: nie znam się na pszczelarstwie, ogrodzie i motocyklach, dopóki jednak nie mam pasieki, ogrodu i motocyklu, nie muszę się na tym znać i nikomu tym krzywdy nie robię.
Są jednak dziedziny, w których nie możemy pozwolić sobie na ignorancję. Larry Winget twierdzi, że są to pieniądze, biznes, wychowanie dzieci, życie (co to znaczy?), zdrowie, sukces.
Ja dopisuję tu jeszcze sprawy związane z naszym wykształceniem i pracą. Nie ma opcji, żebym nie potrafiła odpowiedzieć na jakieś pytanie związane z moją pracą osobie, która oddaje swoje dziecko pod moją opiekę. Absolutnie nie roszczę sobie prawa do nieomylności. W przedszkolu pracuję dość krótko, więc na tzw. doświadczenie nie do końca mogę się powoływać. Jeśli nie wiem od razu, szukam odpowiedzi w książkach, na forach, u koleżanek z dłuższym stażem. Jeśli nie wiem czegoś na już, to będę to wiedziała po jakimś czasie.
Larry Winget pisze tak:
Obudź się! Przychodzi taki moment, kiedy trzeba przestać zasłaniać się ignorancją i zastanowić się, co jest nam potrzebne, aby zacząć iść do przodu. Rozejrzyj się wokół, popatrz, co robią inni i dowiedz się, co się sprawdza, a co w ogóle nie działa. (...) W jakimś momencie musisz zdać sobie sprawę, że Twoje zachowanie Ci szkodzi i pora je zmienić.
Czy istnieją kwestie, których nie znasz, ale które chciałbyś poznać albo które musisz poznać?
Czy istnieją informacje, które pomogłyby Ci odnieść sukces, być zdrowszym, bogatszym i szczęśliwszym lub być lepszym rodzicem?
Zrób listę zatytułowaną Nie wiem następujących rzeczy. I dowiedz się, doucz, dopytaj, doinformuj.
Ile punktów liczy Twoja lista? Moja... kilkanaście. Na razie. Bo jeśli będę do niej regularnie wracać, to na pewno pojawią się kolejne. W tej chwili nie wiem, jak robić dobre zdjęcia, angielski cały czas kuleje, powinnam poczytać o integracji sensorycznej i ciut więcej o rozwoju pięciolatków. Czy zamierzam coś z tym zrobić? Oczywiście, bo jeśli wiem, że nie wiem i nie zmieniam tego stanu rzeczy, to sama siebie mogłabym nazwać idiotką - a tego nie chcę.
Ile punktów liczy Twoja lista? Moja... kilkanaście. Na razie. Bo jeśli będę do niej regularnie wracać, to na pewno pojawią się kolejne. W tej chwili nie wiem, jak robić dobre zdjęcia, angielski cały czas kuleje, powinnam poczytać o integracji sensorycznej i ciut więcej o rozwoju pięciolatków. Czy zamierzam coś z tym zrobić? Oczywiście, bo jeśli wiem, że nie wiem i nie zmieniam tego stanu rzeczy, to sama siebie mogłabym nazwać idiotką - a tego nie chcę.
I co Wy na to? Larry Winget całkiem sensownie pisze, co?
Dlatego lubię oglądać "Jeden z dziesięciu", bo tam jest sporo wiedzy ogólnej. Jeśli chodzi o tematy na które zwrócił uwagę autor książki, to zgadzam się z nim. Jeśli chcesz zarabiać pieniądze na swoim biznesie to musisz mieć wiedzę odnośnie i pieniędzy i prowadzenia biznesu. Wiele z tych zagadnień łączy się ze sobą. Wiedza o życiu? Hm może chodzi o relacje z innymi, naukę na błędach, poznanie swoich umiejętności i ograniczeń? Teraz też mam sporą listę tego, czego nie potrafię i w jakim zakresie chcę (nie muszę) zdobyć wiedzę :)
OdpowiedzUsuń1z10 oglądam z tych samych powodów. Nieregularnie, ale oglądam :)
UsuńWiedza o życiu - brzmi enigmatycznie, być może właśnie o to chodzi.
Pozdrawiam :)
Dziewczyny, "Jeden z dziesięciu" to świetny program i świetni ludzie. Ale oni tylko znają encyklopedie na pamięć. Wiedza życiowa, to coś zupełnie innego. Jak sobie radzić w życiu, nie nauczy ani szkoła, ani teleturniej, ani tym bardziej wzniosłe hasła typu "kto ciężko pracuje, ten odniesie sukces". Bo znam wielu ludzi, którzy harują, a sukces od lat nie nadchodzi. Czemu? Może oni czegoś nie wiedzą? Może podczas procesu wychowania nie nauczono ich potrzebnego sprytu, a jedynie wykonywania poleceń oraz czekania z nadzieją na nagrodę? Właśnie. Wielu z nas nauczono czekania. Hmm... Pozdrawiam. Anonimowy Kamil.
UsuńPowiedziane idealnie. Oj moja lista chyba się będzie tworzyć długo :) ale to nic, przynajmniej zacznę działać :)
OdpowiedzUsuńMoja powstała dość szybko. Natomiast bardziej zastanawia mnie, ile czasu minie, zanim wykreślę z niej pierwszy punkt :)
UsuńNiezły kop w tyłek. Okazuje się, że jestem idiotką konkursową, bo od jakiegoś czasu wiem, że coś nie działa, a nie zmieniam zachowania. Wstyd, ja! ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem sensownie...daje bardzo do myślenia i dużo w tym racji niestety
OdpowiedzUsuń