Leo Babauta - czy muszę komuś przedstawiać tę postać? Dla mnie twórca bloga Zen Habists jest prawdziwym guru w kwestiach minimalizmu i upraszczania codziennego życia. Zainspirowana jego książkami i blogiem na własny użytek odkryłam, że ład, harmonia, dyscyplina i porządek pociągają mnie o wiele bardziej niż chaos (nawet ten twórczy) i nadmiar.
W czym tkwi jego siła? W prostocie - jakby inaczej. Babauta nie jest autorem, który zachęca do przeprowadzenia życiowych rewolucji w tydzień. Rozwiązania, które proponuje na pierwszy rzut oka nie wydają się ani specjalnie skomplikowane, ani specjalnie odkrywcze. Kiedy jednak zaczyna się je wprowadzać, jedna po drugiej, nagle okazuje się, że... Nie chcę przesadzić i napisać, że zmienia się wszystko. Ale na pewno zmienia się bardzo, bardzo dużo.
52 zmiany to dla mnie niewyczerpany źródło inspiracji, które uświadamia mi, jakie postępy już zrobiłam, co zaniedbałam, a nad czym jeszcze ewentualnie mogę popracować.
Niektóre z proponowanych zmian od samego początku były dla mnie oczywiste (Czytaj, Pozbądź się telewizji, Śpij dłużej), niektóre nie pasowały do mojego stylu życia, jeszcze inne zaś podkreśliłam sobie ołóweczkiem i zapragnęłam wprowadzić natychmiast. Mimo, że wymagały zmiany nawyków, przestawienia się na inne tory i nieco kolidowały z moją, że tak to ujmę, strefą komfortu.
I właśnie o tym będzie kolejnych pięć krótkich tekstów, które zaczną pojawiać się na blogu od poniedziałku punktualnie o godzinie ósmej - mam nadzieję, że będzie się je Wam miało czytało, np. do porannej kawy.
Zanim jednak to, pytanie: Jaka była najbardziej spektakularna zmiana, której udało się Wam dokonać?
Czytam Twojego bloga od dłuższego czasu, ale to będzie mój pierwszy komentarz :) Na wstępie, bardzo lubię falę optymizmu i pozytywnej energii, która przelewa się na mnie przez ekran za każdym razem, gdy do Ciebie zaglądam :)
OdpowiedzUsuńU mnie dokonywały się dwie zmiany jednocześnie. Równolegle zainteresowałam się prostą, ascetyczną okładką książki Dominique Lorea "Sztuka minimalizmu" oraz doszłam do wniosku, że zasługuję na więcej, niż sądziłam wcześniej. Zaczęłam więc zmiany na zewnątrz i przede wszystkim wewnątrz mnie. Ograniczyłam ilość rzeczy, zaczęłam regularnie sprzątać, mniej kupować, zapisałam się do fintess clubu i zmieniłam dietę :)
Obecnie rozwijam się, jeśli chodzi o minimalizm, poprzez porządkowanie przestrzeni już na poziomie emocjonalnym, więc do książek 'fachowych" sięgam bardzo chętnie i dopracowywanie leżącego samopas poletka ubrania i własny styl. W kwestii sportu trenuję siłowo, sama rozpisuję swoje treningi, uczę się zdrowego gotowania :)
Pozdrawiam ciepło i czekam na poniedziałkowy wpis :) ebooka postaram się niedługo nabyć i polecaną książkę przeczytać :)
Agnieszka
Aga, czytając ten komentarz czułam się tak, jakbym czytała o sobie :)
UsuńPozdrawiam :*
Czaję się na tę pozycję, na pewno wyląduje na moim kindlu już niebawem. Uwielbiam zen habits, jest dla mnie niesamowitą inspiracją ;)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci tę książkę :)
UsuńBędę czekać na poranne teksty:) Do książek Leo Babauty lubię wracać, są dobrą motywacją. Zmian w moim życiu było tak wiele, że nie potrafię wybrać jednej. Ciągle kombinuje jak tu żyć lepiej:P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To tak jak ja, a Babauta jest świetną inspiracją :)
UsuńCzytałam i bardzo mi się spodobała, ale z niej nie skorzystałam. Wydaje mi się, że tydzień na wyrobienie nawet mini nawyku to jednak za krótko. Ale mogłabym je wykorzystać i przeciągnąć na dłuższy okres, wtedy czemu nie.
OdpowiedzUsuńRównież myślę, że tydzień to za mało. Nie jest natomiast powiedziane, że to musi być dokładnie tydzień, a potem już zajmujesz się czymś innym.
UsuńJa najpierw książkę też przeczytałam całą, od deski do deski, teraz regularnie do niej wracam. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych :)