Twoje życie to... komedia? Dramat? Melodramat? A może film akcji? Jakiś czas temu zaczęłam rozważać jakże frapujące pytanie: gdyby ktoś śledził mnie z kamerą i po jakimś czasie pokazał mi taśmę... to jaki film bym otrzymała?
Życie to teatr, w którym każdy odgrywa swoją rolę - to porównanie nie jest niczym nowym. W jakiej sztuce Ty grasz? Obsadziłaś samą siebie w głównej roli, czy może to jakiś inny, bardziej charyzmatyczny aktor gra w Twoim przedstawieniu pierwsze skrzypce?
W którą stronę zmierza fabuła? Na moim własnym przykładzie: przez ostatnie siedem lat grałam w romansie, z elementami komedii i dramatu, wszystkie poszczególne sceny doprowadziły do sceny finałowej, jaką jest ślub (to już w tę sobotę!).
Jak mój film potoczy się dalej? Skręcę w stronę kina familijnego, anty-baśni czy może stworzę własny gatunek, który przecież tworzy każde małżeństwo?
Jaką jesteś bohaterką? Jesteś gwiazdą w swoim filmie? Czy może grywasz tylko epizody? To Ty popychasz akcję do przodu, czy może robi to Los, Fatum, Przypadek?
W ile ról się wcielasz? W której czujesz się najlepiej? Z której chętnie byś zrezygnowała? A jeśli zrezygnujesz: czy fabuła na tym straci?
Ile jest miejsc akcji?
Ile osób gra razem z Tobą? Z kim gra Ci się najlepiej?
Dobrze się czujesz w swojej roli?
Jakie sceny chciałabyś jeszcze rozegrać?
A które chciałabyś... wyciąć?
Czy Twój film będzie miał szczęśliwe zakończenie?
A tak w ogóle... czy Twój film jest ciekawy? Poszłabyś do kina, żeby go obejrzeć? Zapłaciłabyś za bilet? Jakie uczucie towarzyszyłoby Ci w trakcie seansu? Radość? Duma? Strasz? A może... zażenowanie?
Jakie jeszcze pytania można zadać? No i... w jakim filmie grasz?
PS A wszystko zaczęło się od lektury Poradnika Pozytywnego Myślenia. Kto czytał, ten wie.
Jakie jeszcze pytania można zadać? No i... w jakim filmie grasz?
PS A wszystko zaczęło się od lektury Poradnika Pozytywnego Myślenia. Kto czytał, ten wie.
Myślę, że nie chciałabym pokazać mojego życia w całości komuś obcemu. Aczkolwiek to właśnie dzięki temu, że był i dramat i romans i komedia i w wielu momentach oglądając czułabym zażenowanie.. uważam, że moje życie jest cudowne i nie chcę żadnego innego! :)
OdpowiedzUsuńŻycie każdego z nas to jest miks totalny wszystkich gatunków istniejących i tych, co ich jeszcze nikt nie wymyślił. Z całkowicie autorskim scenariuszem, który za nic ma obowiązujące w świecie filmu reguły.
OdpowiedzUsuńPewne elementy gatunków filmowych można znaleźć w każdym życiu :)
UsuńAle tak, masz rację, każda egzystencje to autorski scenariusz, jedyny i niepowtarzalny :)
Czytałam "Poradnik", a moje życie to chyba byłby ciekawy... dramat? Niee, dramaty kończą się źle, a u mnie trwa pozytywna druga połowa, bo tak postanowiłam i kropka :-)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis! Mój to chyba komedia romantyczna:) zobaczymy jak długo potrwa:)
OdpowiedzUsuńhttp://przystannatalii.blogspot.com/
U mnie: dramat z elementami komedii, w którym grywam epizody, czasami popycham akcję do przodu, a czasami robi to za mnie przypadek, takie połączenie ;) Życzę jak najwięcej uśmiechu i pogody w sobotę(nie tylko na niebie, ale i w sercu:)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŻyczę szczęścia na "nowej drodze życia"! ;)
OdpowiedzUsuńFilm o mnie w niektórych momentach byłby filmem dla imprezujących nastolatków, a w niektórych obyczajowym :)