Strony

sobota, 18 stycznia 2014

Dieta paryska - o co w tym chodzi? (cz.I - wprowadzenie)

Dlaczego na początek postanowiłam napisać o diecie paryskiej? Ponieważ to właśnie Paryż, jak żadne inne miasto na świecie, kojarzy mi się z pysznym jedzeniem. Diety dietami, ale raz na jakiś czas, przykro mi!, muszę zjeść kawałek pizzy, upiec ciasto czy spróbować bitej śmietany. Autor zaś zdaje się doskonale rozumieć, że radość jedzenia jest tak samo ważna (o ile nie ważniejsza), jak liczenie kalorii - a takie podejście jest bardzo bliskie mojemu.




Kim jest autor?


Jean-Michel Cohen jest  doktorem nauk medycznych z trzydziestoletnią praktyką, dietetykiem, specjalistą ds. żywienia, założycielem centrum leczenie otyłości. We Francji ma status gwiazdy: prowadzi programy telewizyjne, wystąpił we francuskim Master Chef, wydał książki tłumaczone na inne języki. Wsławił się tym, iż udowodnił szkodliwość diety Dukana, za co jej twórcy wytoczyli mu proces (które przegrali). Najważniejsze jest jednak to, że dzięki poradom i programowi doktora Cohena tysiące Francuzów pożegnało się ze zbędnymi kilogramami. Co ciekawe, z nadwagą zmagała się matka lekarza, walczył z nimi on sam. Skutecznie.

O co chodzi z diecie paryskiej?

Przede wszystkim: dr Cohen nie proponuje programu, który stosuje się przez miesiąc, traci 10 kg, a potem wraca do dawnych nawyków i dawnej wagi (o takich dietach w ogóle nie zamierzam pisać). Pisze on tak:

Pora na realistyczną dietę, opartą na zdrowej równowadze, dzięki której będziesz jadł dość, by nie być głodnym, a mimo to ograniczysz kalorie na tyle, aby schudnąć - delektując się jednocześnie każdym posiłkiem. (...) nauczę cię, jak zmienić swój styl odżywiania się, jednak nie radykalnie, tak żebyś bez wyrzeczeń mógł przy nim wytrwać. 

Piękna teoria, co to jednak oznacza w praktyce?

No cóż, dieta to dieta. Program dr Cohena wygląda miło, ale wdrożyć go z dnia na dzień może być sporym problemem. Oto, co moim zdaniem jest w nim najważniejsze:

Zero podjadania

Jadłospisy opracowane przez dr Cohena składają się tylko z trzech posiłków: śniadania, obiadu i kolacji. Pomiędzy nimi kawa lub herbata - jednak nie w pierwszej fazie. Z tego co się orientuję, jest to typowe dla większości Francuzów.

Przyjemność jedzenia

Autor podkreśla, że Francuzi zwracają uwagę na takie aspekty jedzenia jak smak, barwa, konsystencja, wygląd. Dlatego: koniec z jedzeniem prosto z kartonu, z daniami odgrzewanymi w mikrofali itd. Mało tego: przekonuje, że najlepszy posiłek to taki przygotowany w domu, zjedzony wspólnie z rodziną, na który poświęcamy minimum 20 minut. To priorytet i stały element dnia.

Zmniejsz porcje

Zważyłam: 30g suchego makaronu, 185g brokuła, 85g fileta z dorsza - to naprawdę mało! Podejrzewam, że na niektórych talerzach często ląduje dwukrotnie więcej niż zaleca dr Cohen.

Masz wybór

Autor doskonale zdaje się rozumieć, że czegoś można zwyczajnie nie lubić lub akurat danego dnia nie mieć na to ochoty. Stworzył więc listę zamienników: większość produktów z danego przepisu można zastąpił innym składnikiem. Np. plasterek bekonu dziesięcioma oliwkami, chleb płatkami owsianymi, kurczaka jajkiem itd.

Dieta składa się z trzech faz, z których pierwsza nie jest obowiązkowa.

FAZA CAFE (w której wcale nie ma kawy :))

Faza ta nie jest obowiązkowa. Autor traktuje ją jako krótki rozruch, podczas którego, jak zapewnia, można stracić 0,5 kg dziennie. Jako iż faza ta trwa 10 dni... to po jej przetrwaniu będziemy 5 kg lżejsi. 5 kg w 10 dni? Dla mnie to chyba jednak trochę za szybko.

FAZA BISTRO

Autor lojalnie uprzedza, że nie powinna trwać dłużej niż 3 tygodnie, ponieważ jest bardzo restrykcyjna. O co walczymy? O 3,5 do 5 kg mniej w ciągu 21 dni.

FAZA GOURMET (czyli faza Smakosz)

3,5 - 5 kg przez pierwszy miesiąc tej fazy, następnie 2,5 - 4 kg co miesiąc, przez co najmniej trzy miesiące. Jeśli przestaniemy chudnąć, na 3 tygodnie przechodzimy na fazę Bistro. Potem znowu Gourmet... i przy zasadach Gourmet już zostajemy, aby ponownie nie przytyć. Ta faza jest zdecydowanie najsmaczniejsza i najbardziej urozmaicona.

Czy ta dieta mi się podoba?

Podoba, nawet bardzo :) Ale też mam świadomość, że jest zupełnie inna od moich codziennych zwyczajów żywieniowych.

Przede wszystkim nie do przeskoczenia są dla mnie trzy posiłki dziennie. Jem 4-5 i nie chcę tego zmieniać, tak mi po prostu odpowiada.

Nowością jest dla mnie jedzenie zup na kolację, a sałatek na obiad - robię dokładnie odwrotnie.

Dieta bazuje na świeżych warzywach i owocach. OK, latem nie mam z tym problemu. Natomiast zimą... no nie: zimą sałatka z pomidorów, które zupełnie nie mają smaku, nie jest dla mnie.

Bardzo natomiast podobają mi się śniadania: tosty z dżemem, owsianka z orzechami i rodzynkami, koktajl jagodowy, bajgiel z jajecznicą... mniam!

O samych jadłospisach napiszę osobny post - nawet jeśli nie ma się zamiaru ściśle przestrzegać tej diety, sporo przepisów light jest do zgapienia.

Co sądzicie? Przemawiają do Was propozycje dr Cohena? :)

17 komentarzy:

  1. Hmmm... mnie jakoś ta dieta nie przekonuje, ale być może w przyszłości się skuszę (bo bardzo często zmieniam zdanie) ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pracuję nad tym bo normalne zdrowe odżywianie było u mnie normą więc raczej to nie dla mnie,aczkolwiek z chęcią poczytam o proponowanych posiłkach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pracuję nad tym by* tam miało być :D

      Usuń
  3. Tyle diet ilu ludzi na świecie. Podziwiam kobiety, które je stosują. Ja strzegę tylko jednej o niskim ig, ale to bardziej ze względów zdrowotnych i nie znam lepszej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam kilka zasad, których się trzymam, ale dietą tego nazwać chyba nie można :) Chyba, że dietą Ani k. :)

      Usuń
  4. hmmm, całkowicie do mnie nie przemawia :D Przeczytalam z ciekawości, ale ta porcja którą podałaś jest strasznie mała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do mnie przemawia :) Bardzo podoba mi się opcja przygotowywania zdrowych posiłków i jedzenia ich z najbliższymi - tylko nie wiem, co oni na to :)
      A porcje rzeczywiście są mikroskopijne, a wytrzymać od śniadania do obiadu bez niczego - ciężka sprawa :)

      Usuń
  5. Chcialam zapytac czy sprobowalas tej diety i jaki jest efekt? Do mnie przemawia fakt robienia posilkow samemu, podoba mi sie rowniez Twoj pomysl ze slodkimi rzeczami, zamiast kupowac cos napakowanego chemia i z wielka ilosci cukru najlepiej zrobic samemu cos slodkiego:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak: diety w 100% tak, jak zaleca jej twórca nie stosowałam i stosować nie będę, natomiast wykorzystuję sporo jej zaleceń (które zresztą w innych dietach też się pojawiają).

      Nie trzymałam się ściśle jadłospisów na dany dzień, jadłam i nadal jem nie 3, a 4-5 posiłków dziennie. Wykorzystałam natomiast sporo pomysłów dr Cohena na śniadania, obiady i kolacje - będzie o tym osobna notka.

      Ponadto proponuje on wiele zasad, których ja trzymam się od dawna, czyli nie smażę, a piekę, piję dużo wody, używam przypraw itd.

      Usuń
    2. Dziekuje za odpowiedz :-)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dieta wydaje się dość restrykcyjna, biorąc pod uwagę wielkośc porcji i częstotliwość jedzenia. Nic dziwnego, że spadek wagi jest tak szybki. Mnie to nie przekonuje, ale sama schudłam, inspirując się dietą o niskim ig, a nie przestrzegając jej w 100%, więc o pomysłach na posiłki chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiam się nad przejściem na dietę francuską, jestem już po jednym artykule i coraz bardziej jestem do niej przekonana. http://www.topsuplementy.com/dieta-francuska/

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się, jak szczegółowo wyjaśniłaś zasady tej diety oraz etapy, przez które trzeba przejść. Zastanawiam się, czy sama próbowałaś diety paryskiej? Jeśli tak, to jakie były Twoje wrażenia i rezultaty? Fajnie by było usłyszeć Twoją osobistą opinię na ten temat. Dzięki za świetny artykuł i czekam na kolejne wpisy!

    OdpowiedzUsuń