Mistrzynią w robieniu klopsików jest moja mama - koniec, kropka. Ja przez trzydzieści lat nawet się nie brałam za lepienie tych mięsnych kulek. Po pierwsze: mięso mogłoby dla mnie nie istnieć. Po drugie: mistrzyni jest tylko jedna. ALE... Kiedy ma się w domu mężczyznę, dla którego obiad bez mięsa to nie obiad, czasem, dla zachowania rozejmu w rodzinie, trzeba mięcho zaserwować. Klopsiki w roli dodatku do ryżu i surówki z marchewki sprawdziły się idealnie.