No jasne, że mogłabym narzekać, że w tym roku nigdzie nie wyjeżdżam na urlop i miesiąc wolnego spędzę w domu. Mogłabym, ale po co, skoro jest tyle dobrych książek do przeczytania?
W tym miesiącu dobiłam do marcowego rekordu: przeczytałam dwanaście powieści... i nie jest to moje ostatnie słowo. Dziś napiszę o trzech z nich, zupełnie różnych, ale jednak wszystkie coś łączy. Ich bohaterkami są bowiem nastolatki z problemami - i właśnie uświadomiłam sobie, jak głupio to brzmi, bo która nastolatka nie ma problemów?
A, i obiecuję sobie i Wam, że o książkach będę pisać częściej - jednak polonista zawsze wyjdzie z człowieka i zaczyna mi tego pisania o literaturze brakować.